OSZCZĘDNOŚĆ ENERGII. Zgodnie z polityką Unii Europejskiej, od 2021 roku wszystkie nowo powstające budynki mają być obiektami o „niemal zerowym zużyciu energii”.
Dlatego właśnie od 2017 r. wchodzą w życie zapisy rozporządzenia ministra infrastruktury zbliżające Polskę do tego celu. Dla inwestorów może to oznaczać wyższe koszty budowy domów.
Grzanie mało energetyczne
W styczniu przyszłego roku zaczną obowiązywać kolejne obostrzenia dotyczące warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki. Są one wprowadzane stopniowo i mają doprowadzić do polepszenia energooszczędności budynków .
Chodzi też ograniczenia produkcji trafiającego do atmosfery dwutlenku węgla. Wszystko to stanowi element szerszej europejskiej polityki i jest próbą dostosowania się do unijnych przepisów, które zobowiązują państwa członkowskie do stałego obniżania ilości energii zużywanej przez budynki mieszkaniowe.
Z drugiej jednak strony, dążenie do tego celu może oznaczać zwiększone koszty budowy dla inwestorów indywidualnych oraz ludzi kupujących mieszkania w firmach deweloperskich.
Ekologia musi kosztować
Jak ustalił portal Bankier.pl, kluczowy dla poziomu kosztów budowy będzie tak zwany wskaźnik zużycia energii pierwotnej (Ep), który określony jest zapisami wspomnianego rozporządzenia ministra infrastruktury.
Zgodnie z rozporządzeniem, od początku 2017 r., dla nowo powstających domów współczynnik Ep będzie musiał wynosić 95. Obecnie wynosi zaś jeszcze 140. To może dużo zmienić – i okaże się, że niekiedy w nowo powstających domach trzeba będzie zwiększyć udział energii odnawialnej.
Oznacza to, że czasami konieczne będzie zastosowanie baterii słonecznych do podgrzewania wody albo zainstalowanie kotła na biomasę (biomasa, z nie do końca wiadomych powodów, także uważana jest za „zieloną energię”) zamiast kotła gazowego.
Konieczność zastosowania takich technologii może zaś sprawić, że od początku przyszłego roku budowa domu okaże się bardziej kosztowna – choć na razie nikt nie jest w stanie ustalić, o ile.