Mimo, że w tym roku nasz PKB rośnie dość szybko, to jednocześnie nie maleje skala problemów z płynnością firm.
W kwietniu opublikowano informacje o niewypłacalności 67 polskich przedsiębiorstw, wobec 66 w kwietniu 2016 r. Od początku roku ogłoszono zaś niewypłacalność 291 przedsiębiorstw, w porównaniu z 239 w okresie I-IV ubiegłego roku. Mamy więc do czynienia z 22 proc. wzrostem – podsumował Euler Hermes
Niewypłacalność to niezdolność do regulowania swoich zobowiązań, czego skutkiem jest upadłość bądź postępowanie restrukturyzacyjne. Główną przyczyną niewypłacalności polskich firm jest ich niska rentowność. Niezależnie od sektora działalności, wynosi ona często w okolicach zaledwie 1-1,5 proc. od obrotu! Nawet bieżące obroty i płynność na niezłym poziomie nie gwarantują więc obecnie wielu przedsiębiorcom odporności na jakiekolwiek incydentalne zdarzenia
Skutki niskiej rentowności
Problem z rentownością wielu polskich firm jest trwały i szeroki, co nie pozwala oczekiwać spadku liczby niewypłacalności. Należy raczej spodziewać się kontynuacji obecnego trendu.
Przy niskiej rentowności, a co za tym idzie – ograniczonych możliwościach generowania gotówki z podstawowej działalności, nawet tym nieźle radzącym sobie firmom nie udaje się zgromadzić kapitału, tej swoistej „poduszki finansowej” pomagającej przetrwać jakiś trudniejszy okres w biznesie. W tej sytuacji mamy do czynienia raczej z trwaniem, a nie rozwijaniem działalności.
Obecnie przedsiębiorstwa działają w środowisku historycznie najniższych stóp procentowych. Należy spodziewać się, że koszty pieniądza prędzej czy później wzrosną. Jeśli teraz, przy tak niskich stopach procentowych jest wiele firm, które kiepsko zarabiają i nie radzą sobie z obsługą swojego długu, to co będzie, gdy stopy procentowe wzrosną o punkt czy dwa?
Budowlanka tradycyjnie dołuje
Budownictwo przemysłowe – nie tylko firmy wykonawcze, ale razem z producentami materiałów budowlanych i firmami usługowymi (np. inżynierskimi) – nadal odpowiada za 40 proc. niewypłacalności. Dziś większość firm budowlanych musi podchodzić do każdego przetargu i starać się o nie nawet bez względu na zysk – liczą się tylko przepływy bieżące. To w budownictwie mieliśmy do czynienia z największa niewypłacalnością opublikowaną w kwietniu. Firma ta miała wcześniej nawet 80 milionów obrotu, ostatnio 60 i 50 mln. Obrót spadł a koszty pozostały, zaś zadłużenie nawet wzrosło. Takich firm w budownictwie i jego otoczeniu było więcej – nie były to zazwyczaj przypadki firm bez perspektyw, bez pomysłu na biznes czy jakoś źle zarządzanych. W zeszłym roku mniej było inwestycji, co można wskazać jako przyczynę, a ponadto wiele z tych firm budowlanych nie przeżyło jeszcze takiej sytuacji jak dziś. Od początku lat 90-ych z reguły radziły sobie dobrze na lokalnych rynkach, które miały dobrze spenetrowane i mogły być pewne zleceń samorządowych.
Dziś z jednej strony rysuje się lepsza kondycja producentów maszyn, części i wyrobów metalowych, z drugiej – większa niewypłacalność firm spożywczych i zajmujących się recyclingiem. Wzrost liczby niewypłacalności nastąpił zwłaszcza w województwach Polski północno-zachodniej.
W grupie niewypłacalnych firm produkcyjnych, w kwietniu znalazły się też przedsiębiorstwa z branży spożywczej. To efekt niskiej rentowności lokalnych producentów, zmuszonych z jednej strony konkurować cenowo o dostęp do półek w sklepach sieciowych, a z drugiej tracących swoich lokalnych, dotychczasowych odbiorców – regionalne hurtownie i małe tradycyjne sklepy.
Odpady zastąpiły maszyny
Jeszcze do niedawna w niewypłacalnym gronie obecne były firmy zajmujące się produkowaniem, instalowaniem i serwisowaniem maszyn oraz ciągów technologicznych.
Było to widoczne potwierdzenie spadku inwestycji w roku ubiegłym.
Obecnie w ich miejsce weszły firmy zajmujące się segregacją i obróbką odpadów.
Wiązać się to może ze zmianami, pozwalającymi samorządom na zlecanie obsługi w tej dziedzinie swoim własnym spółkom celowym, z pominięciem przetargów, co zamykają tym samym dostęp do rynku wielu prywatnym podmiotom.
Recykling metali jest zaś „wrażliwy” od strony podatkowej – urzędy skarbowe dosyć często kwestionują tu rozliczenia VAT.
Istnieje związek pomiędzy koniunkturą w niemieckim eksporcie, a liczbą niewypłacalności w kooperującym z tamtejszym przemysłem, polskim sektorze metalowo-maszynowym.
Dziś niemiecki eksport ma się dobrze, więc u nas niewypłacalności w tej branży są sporadyczne.