4 października 2024

loader

Zwyczajny obyczaj myśliwski

Czyli, jak polska brać łowiecka kocha zwierzęta i potrafi to pięknie okazywać

Dosyć zaskakujące wydaje się poruszenie – fakt, że krótkotrwałe – jakie wywołał film opublikowany przez myśliwską brać z Legnicy, pokazujący jak wygląda przyjmowanie nowego adepta w szeregi łowieckie. Jakby było to coś zdumiewającego i odosobnionego w polskim środowisku myśliwskim.
Przypomnijmy, że film, zaprezentowany w październiku przez koło legnickich myśliwych, przedstawiał autentyczne pasowanie na myśliwego. Koledzy myśliwi stali w szeregu z bronią, zaś nowy adept szlachetnej sztuki myślistwa klęczał przy świeżo upolowanym dziku. Rytuał obejmował między innymi rozprucie brzucha tegoż dzika i nakreślenie jego krwią znaku krzyża na twarzy nowego myśliwego (bo polscy myśliwi na zewnątrz prezentują zwykle głęboką wiarę). Starsi koledzy podchodzili potem do adepta i smarowali mu twarz ręką umazaną w krwi i wnętrznościach zabitego zwierzęcia.
Gdy film stał się głośny, władze Polskiego Związku Łowieckiego postanowiły zareagować Wydały oświadczenie, iż prezentowane na filmie zachowanie jest skandaliczne i niedopuszczalne, i że zostaną wyciągnięte konsekwencje. Cóż, poczekajmy na rezultat tej zapowiedzi oraz na zapowiedziane „konsekwencje”.

Krew i krzyż

Należy przypuszczać, że Polski Związek Łowiecki nawet palcem nie kiwnąłby w sprawie legnickiej, gdyby film nie zaczął robić furory w sieci. Bo przecież podobne zachowania są czymś oczywistym i powszechnym w polskim środowisku myśliwskim.
W końcu legnickie koło łowieckie właśnie dlatego opublikowało ten film, iż uważało, że to co zostało na nim pokazane, jest czymś normalnym i przyjętym. I oczywiście legniccy myśliwi mają rację: tak właśnie dzieje się podczas „pasowań” na myśliwego w dziesiątkach innych kół łowieckich w Polsce. Czy może któryś z myśliwych może zaprzeczyć, że malowanie krwią zabitego zwierzęcia krzyża na twarzy nowego myśliwego nie należy do oficjalnego rytuału „pasowania” na myśliwego?
Poza tym, rytuał pokazany na filmie w Legnicy bardzo precyzyjnie oddaje to co jest istotą polskiego myślistwa: fascynację krwią, zabijaniem zwierząt i rozpruwaniem ich ciał. A także prezentowanie na zewnątrz głębokiej wiary. Krzyż namalowany na twarzy zwierzęcą krwią – ten symbol został bardzo trafnie wybrany przez naszych myśliwych.
Przypomnijmy, że nie tak dawno inni polscy myśliwi zamieścili w sieci film, pokazujący dręczenie rannego dzika. Dzik był postrzelony i nie mógł już uciekać, ale myśliwi nie dobijali go, lecz pozwalali, by był rozszarpywany przez psy myśliwskie. Ten film także został opublikowany dlatego, że myśliwi uważali swoje zachowanie za oczywiste i przyjęte w polskim środowisku łowieckim. Z pewnością nie bez racji.

Miłośnicy przyrody

O tym, jak wygląda miłość polskich myśliwych do zwierząt pokazuje też przykład myśliwego z Sokółki. Zawiesił on na drzewie w Puszczy Knyszyńskiej kawał mięsa, naszpikowany ponad setką kotwiczek i haczyków rybackich, a obok zamontował kamerę. Chodziło o to, by śledząc obraz z kamery, można było zaobserwować, gdy jakieś mięsożerne zwierzę nadzieje się na te haki. Wtedy myśliwy, bez konieczności uczestniczenia w długotrwałym i nie zawsze udanym polowaniu, mógłby się udać na miejsce kaźni i dobić zwierzę. Myśliwego złapano na szczęście dosyć wcześnie i nie zauważono, aby jakieś zwierzę złapało się na jego pułapkę. Dostał pół roku w zawieszeniu i 5 tys zł grzywny.
Trochę więcej zapłacił inny myśliwy, który pod Głogowem zastrzelił mężczyznę, no ale tam zaistniał konkretny skutek w postaci ludzkiej śmierci. Myśliwy tłumaczył, jak zwykle w takich przypadkach, że wziął człowieka za dzika. Dostał rok w zawieszeniu i 20 tys zł grzywny (z czego 10 tys zł dla rodziny zabitego). Nie da się ukryć, że sąd nader łagodnie wycenił ludzką śmierć, ale trzeba to zrozumieć, bo zapewne sędziowie orzekający w tej sprawie też polują, no i nie chcieli skrzywdzić kolegi z „bractwa świętego Huberta”.
A ponieważ sezon myśliwski w pełni, to spacerowiczów trzeba jak najusilniej ostrzec, aby w trosce o własne bezpieczeństwo unikali wchodzenia do lasów. Mogą tam zginąć od kuli (co już nieraz się zdarzało), gdyż myśliwi wiedzą, że nawet jeśli kogoś zabiją, to dużej kary nie dostaną. Strzelają więc aż miło.
I tylko trudno pojąć, że ponurym procederem myśliwskim parają się lub parały, osoby deklarujące poglądy lewicowe. Czy można im wybaczyć pod pretekstem tego, ze nie wiedza co czynią?

trybuna.info

Poprzedni

Będzie rzecznik MŚP

Następny

Niedziela będzie dla nas?