W sobotę odbyła się prapremiera spektaklu w Teatrze Współczesnym. „Akcja umieszczona została w Berlinie Wschodnim, w byłej NRD. Para młodych narzeczonych podejmuje próbę przedostania się na Zachód przez piwnicę usytuowaną pod murem berlińskim – mówi Wojciech Adamczyk, reżyser komedii „Berlin Berlin”.
„Akurat tak się złożyło, że tę sztuką ja znalazłem. Po prostu przeglądałem ofertę agencji francuskiej i zobaczyłem, że jest w niej komedia pt. „Berlin Berlin”, która dostała w 2022 r. Nagrodę Moliera dla najlepszego francuskojęzycznego tekstu” – wyjaśnił Wojciech Adamczyk. „Jednocześnie aktor grający postać Wernera Hofmanna otrzymał Nagrodę Moliera za najlepszą rolę aktorską” – dodał. „To mnie zainteresowało. Poprosiłem o przysłanie tekstu. Przeczytałem go po francusku, bo trochę znam ten język – i zacząłem gorąco namawiać dyrektora Teatru Współczesnego Macieja Englerta na wystawienie tej sztuki, bo wydała mi się ważna” – powiedział reżyser, dodając, że francuska prapremiera odbyła się również w 2022 r.
Akcja rozgrywa się niedługo przed upadkiem muru berlińskiego. „Wydarzenia umieszczone zostały w Berlinie Wschodnim, w byłej NRD. Jak wiadomo, były różne próby przedostania się do Berlina Zachodniego – a w tej komedii para młodych narzeczonych Emma i Ludwig podejmuje próbę przedostania się na Zachód przez piwnicę usytuowaną pod murem berlińskim” – mówił. „Okolicznością utrudniającą jest fakt, że mieszkanie, w którym zaczyna się ten tunel, ta droga, należy do oficera Stasi, czyli niemieckiej policji politycznej” – wyjaśnił. „To wywołuje spiralę najrozmaitszych wydarzeń” – dodał. „Oczywiście, nie mogę ujawnić, jak to się wszystko zakończy. Ale ci młodzi ludzie będą mieli dużo problemów” – zapewnił reżyser.
Reżyser przyznał, że sam „nie zna komedii, która rozgrywałaby się w środowisku Stasi”. „Bo pamiętamy, że Stasi nikomu nie kojarzyła się poczuciem humoru. Wprost przeciwnie” – mówił. „Temat wzięli na warsztat Francuzi, którzy są mistrzami dialogu, dowcipu i wybitnymi fachowcami od sztuki dobrze skrojonej i stworzyli z tego bardzo dobrą rzecz” – ocenił.
Zaznaczył, że ta sztuka „nie tylko rozwesela”. „Jest wiele ugrupowań politycznych w całej Europie, które by chciały powrotu takich form rządzenia, jakie obowiązywały wtedy. Są takie tęsknoty najrozmaitsze. Dlatego to jest też teatralna przestroga” – wyjaśnił. Reżyser zaznaczył, że komedia musi być realistyczna. „Mundury Stasi uszyła nam firma Hero, chyba z Poznania, która specjalizuje się w szyciu wszelakich uniformów z różnych krajów i epok. Będą rekwizyty z przeszłości. Staramy się na scenie oddać lata 80.” – wyjaśnił.
Pytany o pracę z aktorami gościnnymi – Lidią Sadową i Sławomirem Grzymkowskim – Adamczyk powiedział: „to są dobrzy aktorzy, a zarazem sympatyczni ludzie”. „Szybko złapali wspólny język z resztą zespołu Teatru Współczesnego. Wkomponowali się bez żadnego problemu” – ocenił. „Zresztą Dariusz Dobkowski, który gra jedną z głównych ról też jest dopiero od tego sezonu aktorem Współczesnego” – dodał. Komedię Patricka Haudecoera i – znanego z wystawianych w Teatrze Współczesnym „Tańca Alabatrosa” i „Napisu” – Géralda Silbeyrasa przetłumaczyła Barbara Grzegorzewska. Reżyseria – Wojciech Adamczyk. Scenografię zaprojektowała Marcelina Początek-Kunikowska, a kostiumy – Anna Englert.
Występują: Leon Charewicz (Hans), Dariusz Dobkowski (Agent Stasi 2), gościnnie Sławomir Grzymkowski (Werner Hofmann), Joanna Jeżewska (Birgit Hofmann), Sławomir Orzechowski (Generał Munz), Mariusz Ostrowski (Ludwig), gościnnie Lidia Sadowa (Emma Keller), Sebastian Świerszcz (Agent Stasi 1), Kinga Tabor (Hildegarda) i Krzysztof Wakuliński (Komandor Neptun).
Premiera spektaklu „Berlin Berlin” odbyła się 17 grudnia na Dużej Scenie Teatru Współczesnego w Warszawie. Kolejne przedstawienia – 20-21, 26 i 29 grudnia.
pau/pap