9 grudnia 2024

loader

Festiwal Teatru WARSawy

fot. Festiwal Warszawy - Facebook

Od 2 do 11 czerwca pokażemy siedem przedstawień, z których dwa „Kompleks Portnoya” i „Taśma”, są naszymi wieloletnimi mocnymi punktami w repertuarze – mówi twórca, reżyser i dyrektor offowego Teatru WARSawy Adam Sajnuk. Spektakle będą prezentowane w CSW Zamek Ujazdowski.

Z okazji jubileuszu 25-lecia postanowił pan zorganizować od 2 do 11 czerwca Festiwal Teatru WARSawy. Jakie były początki i powody powołania do życia tego offowego, ale ważnego stołecznego teatru?

Nie wiem, czy były jakieś konkretne powody, poza serią przypadków i potrzebą realizowania się artystycznego; chęcią poczucia się w teatrze, jak u siebie w domu. W 1997 r. powołaliśmy do życia Teatr Konsekwentny, z którym postanowiłem związać swoją drogę zawodową. Takiego konkretnego momentu decyzji i wyboru nie pamiętam. Chyba nasze oblicze artystyczne dojrzewało i klarowało się przez kilka pierwszych lat.

Najpierw to była zabawa, potem poważniejsza zabawa. Od któregoś momentu zaczęła to być poważna zabawa zarobkowa. Aż w pewnym momencie zorientowałem się, że prowadzenie tego teatru i to, co w nim robię, przekracza ramy tzw. pełnego etatu. Kiedy dziś zastanawiam się, co bym powiedział, gdybym spotkał siebie sprzed tych 25 lat – to myślę, że powiedziałbym, że „wybór teatru był dobrym wyborem”.

Początkowo funkcjonowali państwo jako Teatr Konsekwentny, a po przenosinach do dawnego kina WARS w maju 2013 r. zmienili państwo nazwę na Teatr WARSawy. Czy to było już takie miejsce, które zdołaliście oswoić?

W historii naszego teatru tych siedzib było więcej, bo graliśmy w Koneserze, w Starej Prochowni. Wynajmowaliśmy przestrzeń w Staromiejskim Domu Kultury, a wcześniej przy ul. Elektoralnej. Później przez siedem lat mieliśmy siedzibę na Nowym Rynku w dawnym kinie Wars, a teraz gramy w Sali Laboratorium Centrum Sztuki Współczesnej (CSW) w Zamku Ujazdowskim, gdzie jest nam dobrze. I właśnie na tej scenie zaprezentujemy wszystkie przedstawienia w ramach Festiwalu Teatru WARSawy.

14 maja 2020 r. Rada m.st. Warszawy podjęła decyzję o nabyciu siedziby Teatru WARSawy przy Rynku Nowego Miasta. Musieliście opuścić dawne kino Wars i obecnie grywacie gościnnie. A jak wygląda perspektywa pozyskania nowej siedziby dla teatru?

Perspektywy pozyskania nowej siedziby nie ma żadnej. Ewentualnie była szansa powrotu po remoncie do budynku kina Wars. Wyprowadziliśmy się z niego 1 listopada 2021 r., bowiem władze stolicy poprosiły nas o opuszczenie tego budynku pod pretekstem remontu, który miał się od razu rozpocząć. Były ponoć ekspertyzy, zamówieni jacyś wykonawcy. Cóż, do dziś nic tam się nie zadziało. Co pewien czas wędruję na Rynek Nowego Miasta i sprawdzam. Prawda jest taka, że budynek niszczeje. Wiadomo, gdy tam graliśmy – to dbaliśmy o ogrzewanie, instalacje wodno-kanalizacyjną, dokonywaliśmy jakichś bieżących remontów. Teraz ten budynek popada w ruinę.

Nikt nas – jak dotąd – nie poinformował, czy ten remont w określonej perspektywie czasowej się rozpocznie. Dlatego przestałem już w to wierzyć i mieć nadzieję, że władze stolicy przywrócą ten budynek kulturze. Tu nawet nie chodzi o to, czy to będzie znowu nasza siedziba. Oczywiście, bardzo bym chciał i na pewno do takiego konkursu bym przystąpił. Natomiast, od momentu podjęcia decyzji o przejęciu tego budynku przez władze Warszawy była mowa o tym, że to dawne kino Wars po wyremontowaniu będzie przeznaczone na kulturę: na teatr, a może dla jakichś organizacji pozarządowych, które mogłyby tam się rozwijać i realizować swoje przedsięwzięcia, albo dla centrum kulturalnego, które mieściłoby w sobie pracownie dla młodzieży, realizowało warsztaty.

Mam wrażenie, że to wszystko były mrzonki, o których rozmawiano ze mną w chwili, gdy miasto przejmowało ten budynek od dewelopera.

Wróćmy do festiwalu. Pokażą państwo spektakle, które okazały się teatralnymi hitami w repertuarze Teatru WARSawy. Co to będzie?

Od 2 do 11 czerwca pokażemy siedem przedstawień, z których dwa „Kompleks Portnoya” i „Taśma” są naszymi wieloletnimi mocnymi punktami w repertuarze. Pozostałe pięć pozycji, np. „Nasze miasto” wg Thorntona Wildera czy „Samotność długodystansowca” wg Alana Sillitoe, to są spektakle, które przygotowaliśmy w ciągu ostatnich 2-3 lat. Kilka z nich zostało zrealizowanych w ramach naszej Społecznej Sceny Debiutu, która umożliwiała występy młodym aktorom. Choć w tych przedstawieniach grają również doświadczeni artyści.

Codziennie po spektaklach odbędzie się panel dyskusyjny, podczas którego widzowie będą mogli spotkać się z aktorami i twórcami. Będzie można wymienić się opiniami, zadać pytania, podyskutować.

Przy okazji tego festiwalu 1 czerwca nad Wisłą na plaży Bezkres, na tyłach Muzeum Sztuki Nowoczesnej, odbędzie się projekcja spektaklu „Zaklęte rewiry” na podstawie powieści Henryka Worcella, który zrealizowałem na początku roku w Teatrze Telewizji. To było przedstawienie, które przez lata było grane w naszym teatrze. Tytuł zszedł z afisza, ale mamy prawa od TVP do prezentacji zarejestrowanej wersji spektaklu. Pokażemy go o godz. 21.30 – pod chmurką, w plenerze, na plaży. A później odbędzie się spotkanie z aktorami.

Jakie powakacyjne plany ma Teatr WARSawy?

We wrześniu wrócimy z całym naszym repertuarem i będziemy go prezentować w Sali Laboratorium CSW Zamek Ujazdowski. Późną jesienią – gdzieś pod koniec listopada, na przełomie grudnia – planujemy premierę typową dla repertuaru i charakteru artystycznego Teatru WARSawy. Nie mogę jeszcze zdradzić tytułu, ale to będzie przedstawienie w mojej reżyserii. Obecnie rozmawiam z aktorami i realizatorami.

A jakie mają państwo najpilniejsze potrzeby, co jest najtrudniejszym wyzwaniem?

Nieodmiennie mówię o kawałku swojego miejsca. To warunek funkcjonowania teatru, rozwijania się, przygotowywania nowych premier. Wynajmowanie sali i gościnne granie pochłania bardzo dużo energii. Reżyseruję też w innych teatrach, ale tak naprawdę to moje dziecko – Teatr WARSawy – jest mi najbliższy i chciałbym się w nim czuć jak w domu.

Prowadzony przez organizację pozarządową Teatr WARSawy jest „niepubliczną instytucją kultury”. Jego spektakle były wielokrotnie nagradzane. „Kompleks Portnoya” (2010) został wyróżniony dwoma Feliksami Warszawskimi – za reżyserię (Adam Sajnuk i Aleksandra Popławska) oraz za debiut aktorski (Anna Smołowik). Z kolei za główną rolę w „Zaklętych rewirach” (2011) Feliksa otrzymał Mateusz Banasiuk.

Program:

• „Samotność długodystansowca” / reż. Adam Sajnuk

2 czerwca, godz. 19.00

Panel dyskusyjny po spektaklu.

• „Nasze miasto” / reż. Adam Sajnuk

3 czerwca, godz. 19.00 i 21.00

Panel dyskusyjny po drugim spektaklu.

• „Taśma” / reż. Michał Siegoczyński

4 czerwca, godz. 19.00

Po spektaklu panel dyskusyjny.

5 czerwca, godz. 20.00

• „Kobieta i życie” / reż. Jerzy Jan Połoński

7 czerwca, godz. 18.30 i 21.00

Panel dyskusyjny po drugim spektaklu.

• „Świństwo” / reż. Adam Sajnuk

8 czerwca, godz. 18.00

Panel dyskusyjny po spektaklu.

• „Kompleks Portnoya” / reż. Aleksandra Popławska i Adam Sajnuk

9 czerwca, godz. 19.00

Po spektaklu panel dyskusyjny.

10 czerwca, godz. 19.00

Po spektaklu jubileuszowy toast w Miami WARS.

• „Szaman. Spektakl reporterski” / reż. Monika Mariotti

11 czerwca, godz. 19.00

Panel dyskusyjny po spektaklu.

BN/pap

Redakcja

Poprzedni

„Anatomia upadku” ze Złotą Palmą

Następny

Działacze PSL i PPS zrehabilitowani