Gdy przed laty jeździłem z Lublina do Warszawy i z powrotem, szosą, zdarzało mi się zerkać z uwagą w bok, w czasie przejazdu przez miasteczko Jastków, nieopodal Lublina. W głębi parku można było bowiem zobaczyć strzelistą sylwetkę graniastosłupa upamiętniającego bitwę 4 pułku piechoty legionów polskich z wojskami rosyjskimi, a wznoszącego się nad cmentarzem poległych w tej bitwie.
„Polskich oddziałami, w tej bitwie która trwała od 31 lipca do 3 sierpnia 1915 roku, dowodził podpułkownik Bolesław Roja. Przemysław Benken, autor niewielkiej, bogato ilustrowanej książeczki wydanej przez Inforteditions, opis samej bitwy poprzedził zarysem sytuacji w przestrzeni działań wojennych w miesiącach ją poprzedzających. Jastków nie był z założenia jakimś szczególnie ważnym taktycznie czy strategicznie punktem teatru walk, lecz sytuacja przestrzenna tak się ukształtowała, że właśnie ta skromna miejscowość, wtedy właściwie jeszcze wieś, stała się miejscem historycznej bitwy.
Ponadto, według przewidywań dowódcy, bitwa ta miała trwać krótko, nawet zaledwie kilka godzin, a także nie przewidywał on dużych strat. Rzeczywistość obróciła wniwecz te plany. Bitwa trwała prawie cztery dni, a liczba zabitych i rannych po stronie legionowej okazała się bardzo duża. Wywołało to niezadowolenie komendanta Legionów, brygadiera Józefa Piłsudskiego.
Karol Bunsch, uczestnik bitwy, w przyszłości ceniony pisarz powieści historycznych (m.in. „Wawelskie wzgórze”, „Rok tysięczny”, „Psie Pole”, „Zawisza Czarny”) wspominał, że widział jak „pułkownik Roja składał Komendantowi raport z przebiegu bitwy. Tak mi się zdawało, jakkolwiek słów dokładnie nie słyszałem, że Komendant nie był zadowolony, a jeden z łazików, który stał bliżej, powiedział mi, że pułkownik wyfasował „pucuwę” (został skarcony) i Komendant powiedział, że za rok tylu ludzi nie stracił, ile pułkownik Roja w tym dniu”. Inaczej akcentował przebieg bitwy Jerzy Gąsiorowski: „Za Lublinem raz jeszcze stawił Moskal zacięty opór. Trzy dni trwała gorąca bitwa pod Jastkowem, gdzie się głównie wsławili młodzi Czwartacy, biorąc szturmem ogromnie silne obwarowanie, czyli redutę (w Józefowie). Padło ich przytem 50-ciu, także wielu było rannych.
Wszyscy podziwiali ich wielkie męstwo. Bitwa ta, zakończona zwycięstwem, otworzyła dalszą drogę w pościgu za uciekającymi Moskalami ku Litwie”. Józef Czechowicz, lubelski poeta w wierszu „Jastków” napisał: „To nie burza przemawiała w polu, pod Jastkowem, to raz po raz biły działa słowem piorunowem”. Ostateczny odwrót Rosjanie rozpoczęli w nocy z 6 na 7 sierpnia po przełamaniu ich pozycji pod Lubartowem”. Piękną książeczkę o jastkowskiej bitwie zdobi okładka przedstawiająca obraz Jacka Malczewskiego „Nike Legionów”.