1 grudnia 2024

loader

Łazik kiedyś i dziś

fot. PIW

Dziś „Łazika z Tormesu”, wydanego przez Państwowy Instytut Wydawniczy, i powieść pikarejską czyta się z tym rodzajem przyjemności estetycznej, z jakim dotyka się i syci oko gustownymi bibelotami. A przecież ten literacki zabytek, to „niewiniątko” znalazło się w 1555 na kościelnym Indeksie Ksiąg Zakazanych. W roku 1555 „Łazik” godził, w opinii inkwizytorów w porządek państwowy i religijny? Dziś jedynie bawi jak zabawka.

O to miara drogi, jaką ludzkość przemierzyła ciągu niespełna pięciuset lat. Na czym polegała obrazoburcza wymowa tej pikarejskiej (czyli łotrzykowskiej) opowieści? A ot choćby na tym, że tytułowy bohater daje swoim życiem wyraz swojej wolności od ograniczeń nakładanych przez społeczeństwo i system, ustrój, instytucje, konwencje. Ta wolność skromnego plebejusza, „małego żuczka” wydawała się inkwizytorom groźną zapowiedzią buntu. „Ciągłej tułaczce łotra przyświeca marzenie o polepszeniu swojego losu.

 A tego typu marzenie było wtedy, co dziś wydaje się niewiarygodne, traktowane jak niebezpieczna broń, jak bomba z podpalonym lontem. Innym czynnikiem nadającym „Łazikowi” status obrazoburczy było – jak czytamy w posłowi Soni Fajkis – „odrzucenie tradycyjnego kodu literackiego przedstawiającego rzeczywistość jako stały, niezmienny ład”. 

Taki wyidealizowany ład panował choćby w powieściach miłosnych czy rycerskich. „W zamian, powieść pikarejska „powołuje rzeczywistość zmienną i zależną od punktu widzenia”, a więc niezwiązaną wymogami społecznego prządku. Łazik porusza się pośród ludzi wszystkich warstw, od najniższych do najwyższych, a wszyscy oni, reprezentujący ogromną paletę wad (głównie) i zalet (bardzo rzadko i wyjątkowo) stają w tym samym szeregu demokratycznego uniwersum, w którym wielmoża ma właściwie taki sam status powieściowy jak żebrak. Realistyczny, prawdziwy, nielukrowany obraz świata jawił się jako zagrożenie dla ładu opartego na kłamstwie i iluzji. Bohater „nie jest związany z żadnym kodem społecznym czy moralnym, nie ma jednej wartości, która mogłaby go określać”. 

A wszystko zależne jest od przypadku. A taki obraz świata staje się niebezpieczny dla panującego, opresyjnego porządku. Realizm sam w sobie jest rewolucyjny. Skoro przecież taki jest bohater plebejski, to dlaczego również przedstawiciel świata możnych nie miałby mieć równie płynnego statusu? „Wszystko w świecie Łazarza (Łazika) jest odwrócone do góry nogami i trudno tu znaleźć jakikolwiek punkt oparcia. (…) Jest to świat zupełnie inny niż ten wyidealizowany w powieściach pasterskich czy romansach rycerskich (…)”. 

Można dziś czytać „Łazika z Tormesu”, jako bibelot, smaczny kąsek estetyczny, którego smakowanie nie jest niczym innym jak obcowanie ze światem, który stara metryka czasowa i literacka pokryła nalotem, mchem sympatycznego archaizmu i na który patrzy się jak na stary odbiornik radiowy z zielonym okiem. Jeśli jednak chcemy poznać dawną wagę tej literatury, jej obrazoburczy, społeczny potencjał, warto lekturę Łazika” poprzedzić zapoznaniem się z posłowiem „Łazik z Tormesu” i narodziny powieści pikarejskiej” autorstwa cytowanej tu Soni Fajkis, w którym mowa jest nie tylko o jej początkach, ale także właściwościach, wpływach jakie wywierała na powieściowy gatunek i jego ewolucję. 

To literaturoznawcze oprzyrządowanie ani trochę nie odbiera czaru i przyjemności lekturze.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Zamek Królewski jednym z najpopularniejszych muzeów świata

Następny

Maciej Prus (1937-2023)