Czy Bogusław Schaeffer byłby zadowolony? Sądzę, że tak, przecież uwielbiał eksperymentować, poszukiwanie nowych rozwiązań formalnych było wpisane w jego naturę i muzyczną/dramaturgiczną buntowniczość.
Teraz jednak mowa o grafice. Fundacja Aurea Porta (od lat m.in. organizująca doroczne festiwale Era Schaeffera) we współpracy z firmą projektową VR (odpowiedzialny za to Daniel Zduńczyk, Virtual Magic Studio, projektant multimedialnej wystawy) wyprodukowała wirtualną galerię Schaeffera, który wśród swoich licznych żywiołów artystycznych uprawiał także partyturową grafikę, projektującą sekwencje muzyczne, a czasem będącą po prostu ich zapisem. Bajecznie kolorowe grafiki artysty zebrano w wirtualnej Multimedialnej Galerii Dzieł Bogusława Schaeffera. W galerii tej udostępniono i zdigitalizowano około 60 grafik i partytur graficznych.
Dzięki tej ekspozycji
za pośrednictwem specjalnych gogli 3D
można zanurzyć się w ich świecie, pobuszować, rozglądając się na lewo i prawo, w dół i w górę, zbliżyć nieprawdopodobnie blisko do faktury tych grafik, do ich – w tej wersji – nawet pewnej wzniosłej monumentalności. Gogle, choć dość ciężkie (pewnie technologiczna ich przyszłość oznacza, że będę znacznie lżejsze) umożliwiają poruszanie się po galerii. Bo oprócz przewodników, którymi są sami twórcy tej rejestracji, pozostaje spacerowiczowi możliwość „odskoku” od wyznaczonej trasy, urozmaicenie majestatycznego zwiedzania, któremu towarzyszy warstwa dźwiękowa (oczywiście Schaefferowska).
Podczas specjalnego pokazu-otwarcia tej szczególnej galerii w siedzibie Fundacji Aurea Porta, w którym wziąłem udział, była okazja, aby dowiedzieć się od jej bezpośredniego projektanta i wykonawcy Daniela Zduńczyka, jak wyglądał żmudny proces przygotowania takiej wirtualnej ekspozycji, która sprostać musi jednocześnie wielu oczekiwaniom. Chodzi o zbudowanie takiej makiety, która pozwala na swobodne przemieszczanie się zwiedzających po wirtualnym wnętrzu z jednoczesnym zachowaniem wszystkich walorów i zmiennych – obieranej dowolnie ścieżki zwiedzania, perspektywy, proporcji, kątów widzenia. Sporo tego, ale efekt jest rzeczywiście imponujący i niezwykle obiecujący. Zachęca do szukania nowych sposobów synchronizacji obrazu, dźwięku i ruchu i możliwości łatwiejszego dostępu do nęcącej przestrzeni VR.
Spacer może okazać się dla wycieczkowiczów fascynującym doznaniem, choć raczej nie polecam go osobom cierpiącym na zaburzenia błędnika, dla których taka przygoda bywa ryzykowna (od wrażenia jazdy szybko opadającą i wznoszącą się windą po uczucie słabości). Odporni na tego rodzaju problemy czerpać będą radość z tej wycieczki po świecie graficznym, zgodnie zresztą przesłaniem ubiegłorocznej 14. Ery Schaeffera,
że „grafika, uspokaja duszę”
(to słowa samego kompozytora).
Zgodnie z zapowiedzią „Wystawa zrealizowana jest nowoczesną techniką stereoskopowego filmu 360. Technika ta daje możliwość pełnej imersji widza z otaczającym go światem. Dzięki projekcji filmu w goglach 3D widz staje się częścią akcji. Zaproponowaną koncepcję można porównać do bycia bezpośrednio w środku wydarzeń”.
I dalej: „Zabieramy widza do zwidzenia wirtualnej galerii. Grafiki Bogusława Schaeffera są zaprezentowane jako wielkoformatowe projekcje na ogromnych trójwymiarowych ekranach w kształcie brył geometrycznych. Jako że został wykorzystany efekt projekcji, ekrany stały się w pewnym sensie źródłem światła rozproszonego, oświetlającego otaczającą je przestrzeń. Dodatkowe animowanie efektów pojawiania się grafik spowodowało odbicia i załamania światła, które spotęgowały efekt trójwymiarowości. Tonacja i kolorystyka prac Mistrza mają bezpośredni wpływ na całe wnętrze ubarwiając je własnym walorem. Efekt ten dodatkowo poszerza spektrum wizualne obrazów sprawiając wrażenie jakby elementy obrazów uwolniły się z ram. Przechodząc blisko obrazów będziemy mogli dokładnie dostrzec ich strukturę i drobne detale prac Mistrza, praktycznie jakbyśmy je oglądali pod lupą. Cała inscenizacja zsynchronizowana z muzyką na podstawie zapisów nut/kompozycji Bogusława Schaeffera stanowi spójną i zgraną iluminację”.
Takie właśnie wrażenia towarzyszą zwiedzaniu, które zaskakuje swoją odmiennością od kontaktu ze sztuką za pośrednictwem druku i obrazów rzeczywistych. Powiększenie, zbliżenie, zmienny kąt widzenia przynoszą nowe jakości czytania obrazu, dostrzegania walorów wcześniej nieprzewidywanych. Dzięki temu to nie tylko przybliżenie do dzieł realnie istniejących, ale nadanie im swoistej dynamiki, wejścia w dialog z powierzchnią, fakturą, skalą barw. Oko może się dowolnie nasycić wrażeniami niedostępnymi w takiej skali w normalnym, realnym oglądzie. Co więcej, taka wycieczka stwarza ułudę przekraczania granicy dzieła, wnikania w jego strukturę, wejścia w głąb, choć to faktycznie niemożliwe.
Czy to ma przyszłość?
Zapewne tak. Może wprawdzie ktoś powiedzieć, że nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z materią dzieła, ale przecież od czasu, kiedy zakłócona została jednoznaczna relacja między kopią i oryginałem, banalne wydaje się zrzędzenie o reprodukcji, jej wtórności itp. Możliwości wykorzystania techniki VR – na razie jeszcze drogiej – w dalszej perspektywie widzę jako ścieżkę demokratyzacji kontaktu ze sztuką. Na razie dzieje się to w wirtualnych pokazach rozmaitych galerii i muzeów, dostępnych on-line, które jednak nie są tym samym co wycieczka oferowana przez technikę 3D.
Pozostaje więc kibicować dalszym próbom i poszukiwaniom, które – mam nadzieję – sprawią, że dostępność takich wycieczek po sztuce okaże się czymś tak oczywistym, jak dzisiaj przeglądanie albumów z reprodukcjami dzieł wielkich artystów.
Przy okazji warto przypomnieć, że Fundacja Aurea Porta, jak wspomniałem, od lat jest
zafascynowana dziełem Bogusława Schaeffera
Początek tej, jak się okazuje, trwałej fascynacji dał założyciel Fundacji, nieżyjący już aktor Marek Frąckowiak (Schaeffer napisał specjalnie dla niego jeden ze swoich dramatów), pomysłodawca festiwalu Era Schaeffera, a potem organizator jego wielu edycji, nie ustaje w działaniach, mających na widoku włączenie dorobku wyjątkowego artysty, jakim był Bogusław Schaeffer, do szerszego obiegu polskiej kultury. Wśród wielu działań, które od lat obserwuję, odnotowując kolejne osiągnięcia na tym polu, dość przypomnieć dwutomowe wydanie dramatów Schaeffera, wcześniej trudno dostępnych (nigdy nie były publikowane w „Dialogu”), zakrojona na wielką skalę digitalizacja jego partytur, a obszar to doprawdy ogromny do pokonania, czy też edycje płyt z jego kompozycjami. Trudno przechwalić te działania, bo dzięki nim Schaeffer staje się coraz bliższy współczesnemu widzowi, a co więcej, okazuje się, że jego czas wcale nie przeminął, że awangardowy zakrój jego dzieł sprawia, iż wciąż znajdują żywy oddźwięk i okazują się na wskroś współczesne.
Tak stało się na przykład kilka lat temu, kiedy podczas festiwalu Warszawska Jesień przypomniano na scenie TR Warszawa przy ulicy Marszałkowskiej widowisko muzyczne TIS MW2 – czyli Teatr Instrumentalny Schaeffera w 50. rocznicę jego narodzin, co więcej w wykonaniu zespołu złożonego w lwiej części z artystów będących w zespole prapremierowym, wśród których znaleźli się Bogusław Kierc i Jan Peszek. Było to niezapomniane przeżycie, a jednocześnie świadectwo nieprzemijającej nowoczesności rozwiązań muzycznych i artystycznych zaproponowanych przez artystę.
Podobnie rzecz się ma z najsłynniejszymi jego dramatami, wśród których królewskie miejsce przypada „Scenariuszowi dla nieistniejącego, ale możliwego aktora instrumentalnego” od niemal pół wieku przedstawianemu z niezmiennym aplauzem przez Jana Peszka. Aktor ma za sobą ponad 3000 wykonań tego dzieła. Podobnie rzecz się ma z innym ever greenem scenicznym Schaeffera, a mianowicie „Kwartetem” w reżyserii Mikołaja Grabowskiego, który w półwiecze premiery znowu triumfalnie objeżdża Polskę. Jesienią ma być wystawiany w siedzibie warszawskiego Teatru Roma.
Projekty Fundacji wpisują się w ten zaciąg artystów i miłośników twórczości Schaeffera, a otwarta niedawno galeria stanowi nowy krok w stronę mniej znanego kręgu twórczości genialnego kompozytora i oryginalnego dramaturga. Przyznam, że z wielkim zaciekawieniem czekam na kolejną Erę Schaeffera, która w tym roku będzie miała jubileuszowy charakter, odbędzie się już po raz piętnasty,. Nie wiem, co nowego odnajdzie Krystyna Gierłowska, dyrektorka Fundacji. Zobaczymy, co odkryje w bogatej spuściźnie Bogusława Schaeffera.