2 grudnia 2024

loader

Nastrojowy kryminał mazurski z blizną

fot. wydawnictwo O'Rety

„Jeden łajdak nie stanowi Polski” (Fiodor Dostojewski, „Bracia Karamazow”) – tak brzmi motto tej powieści kryminalnej. Nie wiadomo do kogo miałby we współczesnej Polsce odnieść się ten cytat z Dostojewskiego, skoro jest wyraźną aluzją polityczną. Skąd Polska u Dostojewskiego? Postacie i wątki polskie pojawiają się w prozie twórcy „Zbrodni i kary” – jako ekspresja cech negatywnych.

„W trakcie kampanii prezydenckiej jeden z kandydatów zostaje zamordowany. Wszystko wskazuje na to, że to zabójstwo polityczne. Prowadzący śledztwo komisarz Hardy nie ufa oczywistym rozwiązaniom. Kiedy wychodzą na jaw tajemnice z przeszłości, sprawy zaczynają się komplikować. Gra o władzę staje się grą o życie. Czy zabójstwo polityka wiąże się z wcześniejszym uprowadzeniem jego żony? Kto zyskał na śmierci kandydata? A kto najwięcej straci?

Wciągająca fabuła, precyzyjnie skonstruowana intryga, nieoczekiwane zwroty akcji i zaskakujący finał – to niewątpliwe atuty tej opowieści” – czytamy w nęcącej nocie wydawniczej pomieszczonej na ostatniej stronie okładki powieści „Dama z blizną” Izabeli Szylko, dziennikarki prasowej i telewizyjnej, reżyserki i scenarzystki, która ma już na swoim koncie debiut w postaci powieści kryminalnej „Madonna z hiacyntem” i zajmuje się nauczaniem kreatywnego pisania. Dawno minęły już czasy klasycznego kryminału, zbudowanego jako łamigłówka pomieszczona w bańce tworzonej zazwyczaj (jak w klasycznym kryminale angielskim w typie powieści Agaty Christie) przez umownie pokazaną klasę średnią. Od dawna wątek ściśle kryminalny wbudowany jest zazwyczaj w kontekst różnych środowisk, zjawisk społecznych, obyczajowych, kulturowych w rozmaitych płaszczyznach antropologicznych etc., co sprawia cechy gatunkowe powieści kryminalnych stają się pretekstem do pokazania zjawisk znacznie wykraczających poza czystą kryminalną osnowę. Powieść Izabeli Szylko jako gatunkowa powieść kryminalna pozostawia to i owo do życzenia, może jest nieco zbyt niespójna konstrukcyjnie, ale warto docenić, że autorka nadrobiła te braki budowaniem ciekawego, ekscytującego nastroju, nieoczywistym kojarzeniem ze sobą rozmaitych, odległych wątków, a także intrygującym myleniem tropów. Jest tu m.in wątek dziwnego porwania żony działacza politycznego walczącego o prezydenturę, przeciwnik aborcji, którego żona zachodzi w niechcianą ciążę, być może z gwałtu dokonanego na niej – nieprzytomnej, są mające duży potencjał nastrojowe Mazury w tle. „Wszystkie postaci występujące w książce są fikcyjne. Za ewentualne skojarzenia z rzeczywistymi osobami ponosi odpowiedzialność jedynie wyobraźnia czytelnika” – taką zwyczajową formułę zastosowała we wprowadzeniu do swojej powieści autorka. Niepotrzebnie. Jej powieść utkana jest aż nadto z ciekawej i bujnej wyobraźni jej autorki.

A kto zabił? Tego nigdy nie wolno zdradzić, ale będziecie bardzo zaskoczeni.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Wpadka City. Arsenal powiększył przewagę!

Następny

Grucha nie jedzie na Mundial