1 grudnia 2024

loader

Podróż na inną planetę

fot. Teologia Polityczna

Dobrze jest czasem, dla umysłowego ćwiczenia, zagłębić się w sferę kompletnie nam obcą, w świat dla nas egzotyczny, ale nie w znaczeniu egzotyki geograficznej, lecz umysłowej. Obcowanie bowiem wyłącznie z treściami i formami odpowiadającymi naszym zainteresowaniom czy fascynacjom, przyzwyczajeniom wywołuje mechanizm przypominający cokolwiek kazirodztwo lub autoerotyzm.

Zdumiewają mnie ludzie o krańcowo monolitycznych zainteresowaniach, całe dziesięciolecia poświęcający czas, zawodowo czy amatorsko, WYŁĄCZNIE jakiejś jednej dyscyplinie, postaci, dziedzinie, etc. Wiem, że ich pasja jest często pożyteczna dla innych, że wykonują nieraz dobrą robotę, ale mimo to zadaję sobie wtedy pytanie – jak im się nie znudzi? Kto choć raz, wierzący czy niewierzący, nie zetknął się ze słynnym obrazem przedstawiającym postać Chrystusa, opatrzonym rodzajem namalowanej szarfy z napisem: „Jezu, ufam Tobie”? To on stał się podstawą studium, o którym będzie mowa. 

„Ten obraz mnie nie zachwyca. I jest mi z tym źle. Bo to ważny obraz, może najważniejszy ze wszystkich dotąd malowanych. Istotniejszy w przesłaniu niż ikony Rublowa, obdarzony większą mocą niż „Światłość świata” Holmana Hunta. Czy jednak Kazimirowski lub Hyła sprostali wyzwaniu? W powielanych do granic kiczu wersjach objawiona w Płocku wizja staje się pośmiewiskiem”. Dlatego z zaciekawieniem, ja, konsekwentny ateista i materialista, przystąpiłem do lektury studium Izabeli Rutkowskiej „Przez zasłonę ciała”. To teologiczne studium symboliki ciała Jezusa Chrystusa w Obrazie Bożego Miłosierdzia i w „Dzienniczku św. Faustyny Kowalskiej”.

Autorka (rocznik 1976) jest doktorką nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa, w tym w zakresie języka religijnego, związana z redakcją „Cichych Pracowników Krzyża”. Doktor Rutkowska rozpoczyna od analizy fenomenu Zasłony w katolickim kulcie Jezusa.  Trudno to nawet ogólnie pojąć, a co dopiero wytłumaczyć świeckim językiem. Następnie metodycznie analizuje, posiłkując się dwoma wspomnianymi w podtytule źródłami, Głowę, Ciało, Intymność, Serce wizerunku Jezusa. W ramach Głowy analizuje Zmysły, Oblicze, Oczy, Uszy, Usta, Powonienie, w ramach Ciała: Ręce, Nogi, Rany, Promienie, w ramach Intymności: Piersi, Łono, Pas, Szaty.

Kończyłem lekturę tej książeczki z uczuciem, jakbym w półśnie, w przerywanym letargu oglądał fragmenty, strzępy jakiegoś przemykającego przed moimi oczami nierealistycznego, tajemniczego filmu, kompletnie niezrozumiałego.  Fragmenty tym bardziej niezrozumiałe, dziwaczne, oderwane, a mimo to w jakiś sposób fascynujące i intrygujące. Po lekturze tej książeczki czułem się tak, jakbym powrócił na Ziemię z innej planety.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Hej kolęda, kolęda!

Następny

Karnawałowy rozmach w przedwojennej Warszawie