Amazońska mikstura, której popularność właśnie gwałtownie rośnie, ma leczyć duszę i wspomagać ciało. Czy rzeczywiście tak działa, czy może raczej jest niebezpieczna? Co na to nauka?
Na początku należy przypomnieć, że ayahuasca to psychodelik stosowany w obrzędach religijnych na niektórych obszarach Ameryki Południowej w formie wywaru podawanego przez szamana. W Polsce obrót i stosowanie ayahuaski jest zabronione – składniki wywaru znajdują się na liście środków odurzających i psychoaktywnych. Legalnie jest dopuszczona w ramach obrzędów religijnych w Brazylii i Stanach Zjednoczonych. Ayahuasce przyglądają się też naukowcy. Jest to jednak zadanie utrudnione z dwóch podstawowych przyczyn: prawnych oraz tego, że rytuał jest istotną częścią stosowania ayahuaski i badania laboratoryjne czy kliniczne nie są w stanie zapewnić tego elementu.
Wiadomo przecież, że nie tylko substancja chemiczna, ale i silne doznania religijne czy medytacja zmieniają pracę mózgu – wystarczy pomyśleć o mistycznym tańcu sufi (znanego powszechnie jako taniec derwiszy) czy głębokiej medytacji, w trakcie których żadne substancje chemiczne nie są stosowane. W przypadku rytuału ayahuaski trudno więc o oddzielenie wpływu psychoaktywnego działania związków organicznych od „mocy” doznań płynących z przeżycia religijnego.
Skutki zażywania ayahuaski
Nazwa ayahuasca pochodzi z języka Indian Keczua -„aya” oznacza duszę lub przodków, a „huasca” – linę lub pnącze. Ten zestaw słów tłumaczy się więc zwykle jako „duchowe pnącze”. Najczęściej do sporządzenia wywaru ayahuaski wykorzystywana jest mieszanka roślin Banisteriopsis caapi i Psychotria viridis lub Diplopterys cabrerana. Zawierają DMT – organiczny związek psychoaktywny oraz grupę alkaloidów betakarbolinowych, które spowalniają metabolizm DMT. Doznania są najczęściej silne i różnorodne. Zwykle pojawiają się intensywne wizje, nierzadko z powtarzającymi się u różnych osób elementami, znanymi jako „świat ayahuasca”. Ludzie opowiadają m.in. o tropikalnych motywach roślinnych, złożonych geometrycznych kształtach, zwierzętach czy duchach-przewodnikach. Relacjonują odczucia zdobywania wiedzy z pomocą intuicji, przy ograniczonym udziale logiki. Dochodzić może do ujawnienia się wypartych dawno wspomnień i stłumionych emocji. Pojawiać się ma także wielostronne spojrzenie na różnego typu sprawy i problemy, co ma ułatwiać późniejsze poradzenie sobie z nimi. Niektórzy mają poczucie, jakby umierali. Temu wszystkiemu towarzyszą mocne reakcje ze strony organizmu – mdłości, wymioty, biegunka, które przez zwolenników ayahuaski są interpretowane jako „oczyszczenie”.
Pozytywne zmiany
Trzeba też zauważyć, że istnieją badania wskazujące na pozytywne zmiany zachodzące w życiu osób, które poddały się tego typu „terapii”. Mają pojawiać się głębsze refleksje, wzrastać poziom etyczny i nastawienie prospołeczne, kreatywność czy zdolność do poradzenia sobie z trudnymi wydarzeniami z przeszłości. Istnieją doniesienie mówiące nawet o działaniu pomocnym przy uzależnieniach czy depresji lekoopornej. Spora ich część to jednak doniesienia o niskiej jakości metodologii, w których silny jest tzw. „bias” – tendencyjność, stronniczość autorów.
Silny wpływ na mózg i ciało
Jak już wiadomo, obecne w wywarze związki oddziałują na organizm na różne sposoby – np. na system hormonalny i autonomiczny układ nerwowy. Z tego powodu, w trakcie sesji znacząco rośnie ciśnienie tętnicze i tętno. Szczególnej uwagi wymaga jednak oddziaływanie mikstury na ośrodkowy układ nerwowy. Badania mózgów ochotników wskazały m.in., że wpływa ona na aktywność ośrodków związanych z przetwarzaniem emocji, pamięcią, czy odbieraniem bodźców wzrokowych. Jednocześnie osłabia połączenia przedczołowej kory mózgowej, odpowiedzialnej m.in. za pamięć roboczą oraz kontrolę popędów, z resztą mózgu. Takie działanie doskonale tłumaczy to, o czym opowiadają osoby, które próbowały amazońskiego rytuału. Badania wpływu ekstraktu na liniach komórkowych wskazują także np. na pobudzanie powstawania nowych neuronów i poprawę funkcji poznawczych, ale u myszy. Czy tak się dzieje w przypadku ludzi – nie wiadomo.
Zagrożenia
Najnowsze, opisane w połowie listopada badanie wskazało, że niepożądane efekty uboczne są powszechne. Fizyczne skutki uboczne pojawiały się aż w 70 proc. użycia ayahuaski, a psychiczne – w 55 proc., choć w dużej części, jak stwierdzili naukowcy, są to efekty relatywnie niegroźne. Najczęściej, według badania pojawiają się:
– nudności i wymioty (68 proc. przypadków),
– bóle głowy (18 proc.),
– bóle brzucha (13 proc.).
– Nieco ponad 2 proc. osób korzystających z takiego zabiegu potrzebowało pomocy medycznej z powodu efektów natury fizjologicznej.
Jednocześnie bardziej na takie efekty narażone były osoby starsze, słabego zdrowia, uzależnione od jakichś substancji, korzystające z takich sesji wielokrotnie w ciągu wielu lat oraz bez odpowiedniego nadzoru.
Niepokojące skutki psychiczne:
– Urojenia (29 proc.),
– poczucie nienaturalnej izolacji i osamotnienia (21 proc.),
– koszmary i budzące lęki myśli (19 proc.).
Zdaniem prawie 90 proc. osób, które tych efektów doświadczyło, był to naturalny element działania ayahuaski.
Ucieczka przed medycyną konwencjonalną
Naukowcy przestrzegają: „Wiele osób ucieka się do stosowania ayahuaski po rozczarowaniu konwencjonalną, zachodnią pomocą w zakresie zdrowia psychicznego. Jednak potężna siła oddziaływania tej tradycyjnej metody nie powinna być lekceważona. Zwykle, w fazie asymilacji doświadczenia pojawiają się związane ze zdrowiem psychicznym i emocjami wyzwania. Choć zwykle są przejściowe i postrzegane jako korzystne dla osobistego wzrostu, to ryzyko jest większe dla osób wrażliwych i w nieodpowiednio dozorowanych warunkach”.
Specjaliści zajmujący się tematem przestrzegają więc przed różnymi zagrożeniami. Jednym z nich jest ewentualność pojawienia się zaburzeń psychicznych, np. psychoz u osób, które mają indywidualne predyspozycje do ich wystąpienia. Składniki ayahuaski mogą też negatywnie oddziaływać z niektórymi lekami (np. antydepresantami), a nawet składnikami diety. Dodatkowe zagrożenie stwarzają problemy zdrowotne uczestników tego rodzaju rytuałów. Naturalnie udział w takiej sesji wyklucza ciąża.
Znaczna część problemów może zdaniem ekspertów, mieć związek ze złym przygotowaniem mikstury czy nieodpowiednio przeprowadzoną sesją, zwłaszcza gdy ryzykuje się ją nie w tradycyjnych okolicznościach w Brazylii, a w pokątnym miejscu gdzieś w Europie – nie ma nawet pewności, że zostanie się „poczęstowanym” wywarem z odpowiedniej rośliny. Tradycyjnie rytuał opiera się na odpowiednim prowadzeniu przez opiekującego się ochotnikiem szamana i to rytuał jest tu kluczowy. Ryzyko może też wynikać z nieodpowiedniego przygotowania uczestników tego typu sesji, choćby związanego z różnicami kulturowymi.
Trzeba bowiem pamiętać, że ayahuasca była stosowana od dawna, ale w konkretnych, rdzennych społecznościach o specyficznym, często odległym od zachodniego postrzeganiu świata i rzeczywistości. Kłopoty też mogą się pojawić z braku odpowiedniej integracji przeżytego doświadczenia z psychiką. Taka asymilacja to według zwolenników ayahuaski podstawa do uzyskania odpowiednich rezultatów i bezpieczeństwa. To proces, który wymaga czasu i często odpowiedniego prowadzenia, a na zachodzie trudno znaleźć właściwą, odpowiadającą amazońskiemu szamanowi osobę, która pomoże poradzić sobie z wyjątkowo silnym doświadczeniem.
Jednocześnie składniki pnącza mogą w przyszłości być wykorzystane w zachodniej medycynie, ponieważ ich potencjał de facto nie został sprawdzony. Wciąż nie wiadomo, czy jednak tak się stanie z uwagi, chociażby na prawne problemy. „Składniki ayahuaski wydają się mieć potencjalną wartość terapeutyczną w leczeniu chorób i zaburzeń psychicznych. Jednakże, w związku z niewielką liczebnością grup badanych i badań randomizowanych, należy do tych wniosków podchodzić z ostrożnością. Dodatkowym utrudnieniem w kontynuowaniu prac dotyczących tego zagadnienia są ograniczenia prawne. Organizacja Narodów Zjednoczonych zaleca posiadanie DMT wyłącznie do celów naukowych i medycznych” – czytamy w cytowanej już pracy polskich naukowców.
Z pewnością sesja z ayahuaską nie jest zabawą czy sposobem na przeżycie przygody dla znudzonych przedstawicieli bogatego świata. Jeśli ktoś szuka pomocy, może powinien zapytać, czy to aby na pewno byłby najlepszy sposób?
pap/GPR