Czasem całe opowiadanie jest puentą.
Jego najsłynniejsze opowiadanie, „Rashomon”, zostało rozsławione w świecie przez film Akira Kurosawy (1950). Poza tym Akutagawa Ryunosuke (1892-1927) pozostaje do dziś w cieniu sławnego noblisty Kawabaty Yasunari, Tanizakiego Jun’ichiro, nie mówiąc już o sławnym Yukio Mishimie. Do tej listy największych pisarzy XX-wiecznej Japonii warto dodać jeszcze Moriego Ogaia i Natsumo Soseki, by może jeszcze mniej znanych niż Akutagawa.
Istotę idei artystycznej tych kunsztownych opowiadań nie jest łatwo uchwycić. Nie łączy ich żaden charakterystyczny, łatwy do wyodrębnienia leitmotiv, problematyka. Nie są te opowiadania zgrabnie skonstruowanymi nowelami, opowiastkami z klarownym zawiązaniem akcji, jej rozwojem i zakończeniem dobitną puentą. I choć Akutagawie kultura i tradycja europejska (w tym oświeceniowa) była bardzo bliska (studiował filologię angielską), to jego opowiadania nie mają nic wspólnego konstrukcyjnie ze zwartą, precyzyjną, zamkniętą jak w pudełku strukturą opowiadań takiego choćby Maupassanta. U Akatugawy puenty można szukać w różnych miejscach, czasem jej nie ma, a czasem całe opowiadanie jest puentą. Nie tworzą też te opowiadania monolitycznej struktury tematycznej czy środowiskowej, przeciwnie, opowiadają o zjawiskach, zdarzeniach bardzo od siebie odległych, każde tworzy odrębny świat. Choć zewnętrzna faktura opowiadań Akutagawy jest realistyczna, to uderza w nich podskórny nastrój niepokoju, lęku, rozpaczy, dziwności (n.p. „Nos”, niezwykłe opowiadanie w którym można by się dopatrzeć dalekiej inspiracji „Nosa” Gogola), rozterek miłosnych. Czuje się w tym wszystkim wspomnianą psychiczną aurę człowieka chorego psychicznie i zmierzającego jak się okazało, do samobójstwa. Akutagawa śledzi pęknięcia i mroczne strony ludzkiej natury, w tym natury własnej, która przynosiła mu, obciążonemu chorobą psychiczną, rozległe
cierpienia duchowe.
Na koniec petitem: skoro tłumaczka i autorka posłowia Katarzyna Sonnenberg-Musiał sporo miejsca poświęciła przywołanym wyżej filiacjom japońskiego prozaika z literaturą europejską, to pozwolę sobie na kaprys sformułowania małego konceptu i szukając, w trybie intelektualnej zabawy, na szukanie najbliższego pokrewieństwa dla Akutagawy, pozwolę sobie nazwać go japońskim Kafką, tym bardziej, że należeli właściwie do tego samego pokolenia (Kafka był o 9 lat starszy i zmarł 3 lata przed Akutagawą). A już zupełnie na serio: choć byli rzecz jasna odrębnymi indywidualnościami pisarskimi i odległymi planetami na firmamencie literatury, to między ich „modernistycznymi” niepokojami, lękami, kompleksami, obsesjami, skrajną delikatnością i nadwrażliwością istnieją uderzające podobieństwa i temu nie sposób zaprzeczyć.
Akutagawa Ryunosuke – „Koła zębate”, przekł. Katarzyna Sonnenberg-Musiał, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2019, str. 357, ISBN 978-83-66272-23-1.