4 października 2024

loader

Bij Ciapatego Żydówą

Obrońcy dobrego imienia Polski i Polaków przed ONR, z jednej i drugiej strony barykady, jak jeden mąż powtarzają mantrę o „rasizmie, ksenofobii i antysemityzmie”.

„Polska tradycja, ta do której my się odwołujemy, nie ma nic wspólnego z antysemityzmem, jesteśmy od tego jak najdalsi, nic wspólnego z rasizmem, nic wspólnego z ksenofobią” – grzmiał w TVP Info prezes Kaczyński. „Nie ma w naszym kraju miejsca ani zgody na ksenofobię, nie ma w naszym kraju miejsca na chorobliwy nacjonalizm, nie ma w naszym kraju miejsca na antysemityzm” – oznajmił z niezwykłą surowością prezydent Duda. „Polskie władze zdecydowanie potępiają poglądy bazujące na ideach rasistowskich, antysemickich i ksenofobicznych” – oświadczyło MSZ.
Podobną retorykę przyjęła opozycja. W sobotę „Polska miała twarz agresji, ksenofobii i nazizmu” – oznajmił Grzegorz Schetyna. „Dzień Niepodległości stał się miejscem dla ksenofobicznych, rasistowskich i faszystowskich haseł” – oburzał się Władysław Frasyniuk. „Udało się potwierdzić najgorsze stereotypy o Polsce, jako kraju tępych antysemitów i nacjonalistów” – gorzko ironizował wybitny komentator ds. międzynarodowych, Radek Sikorski. Rzecznik PSL, Jakub Stefaniak oświadczył, iż jego ugrupowanie „mówiło, mówi i mówić będzie, że nie ma zgody na zachowania rasistowskie i ksenofobiczne, to nam się nie podoba”. Nowoczesna złożyła zawiadomienie do prokuratury, skarżąc organizatorów marszu o „propagowanie faszyzmu, nawoływanie do nienawiści na tle rasowym oraz znieważanie grupy ludności ze względu na jej przynależność rasową”.
Kłopot w tym, iż ten cały festiwal oburzenia jest w istocie rzeczy jednym wielkim wybuchem hipokryzji.
Sobotni marsz prawdziwych Polaków nie był w swej istocie antysemicki – hasła antysemickie pojawiały się marginalnie, raczej z przyzwyczajenia niż z prawdziwego zaangażowania. Nie był też rasistowski ani ksenofobiczny – bo, niezależnie od haseł o „białej Europie” i debilnej wypowiedzi byłego już rzecznika Młodzieży Wszechpolskiej o tym, że osoba czarnoskóra nie może być Polakiem, to nie kolor skóry i narodowość były prawdziwym celem ataków. Patrioci w kominiarkach tak naprawdę nie chcą bić dziś Żyda, ani nawet Żydówy, nie podniecają się możliwością spuszczenia wpierdolu czarnuchom czy jakimś tajemniczym obcym z nieznanych krain.
A kogo chcą bić?
Ciapatego.
Prawdziwym adresatem wyrażonej na Marszu Niepodległości nienawiści byli muzułmanie, i wszyscy, kogo można o muzułmanizm podejrzewać, choćby był uciekającym przez ścięciem mieczem chrześcijaninem z Syrii. Prawdziwym adresatem nienawiści byli uchodźcy.
Oczywiście, PiS-owi jest znacznie zręczniej mówić o antysemityzmie. Osobiście usłyszałam w Polsacie od red. Stanowskiego z „Gazety Polskiej Codziennie”, że przecież chyba nikt nie może zarzucić prezesowi antysemityzmu, prezes antysemityzm z całą surowością potępia. To prawda, proizraelskość Jarosława Kaczyńskiego jest wręcz entuzjastyczna. A opiera się ona – to cytat z wywiadu dla „Gazety Polskiej” sprzed miesiąca – na tym,iż „Izrael jest w pierwszej linii walki z wrogimi cywilizacjami”.
I o to właśnie chodzi.
Nie ma wątpliwości, iż Jarosław Kaczyński zrobił wiele dla wywoływania, umacniania i legitymizowania nienawiści, która stała za sobotnim pochodem. Jego opowieść o uchodźcach, którzy są brudni i roznoszą choroby – „różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne; są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie” – wpisuje się śpiewająco w sztukę goebbelsowskiej propagandy. Jego debilne obwieszczenie, z trybuny sejmowej, że w Szwecji są „54 strefy, gdzie obowiązuje szariat i nie ma żadnej kontroli państwa” mogło oczywiście wynikać z ignorancji – w końcu prezes nie zna żadnego języka i musi w poznawaniu świata opierać się na tym, co przeżują i wyplują polskie media – ale jego intencja nie podlega wątpliwości. Islamofobiczna wymowa tegorocznego Marszu Niepodległości jest w pełni zgodna z polityką Prawa i Sprawiedliwości.
Zgoda: trudno, żeby przyznał to Jarosław Kaczyński. Gorzej, że także opozycja nie miała odwagi nazwać islamofobii po imieniu, maskując swoją tchórzliwość głośnymi okrzykami o faszystach.
Ale w końcu, kto by chciał dziś w Polsce bronić ciapatych? Kupując kebeba sprowadzasz araba. No nie?

trybuna.info

Poprzedni

Sąd nad Polską

Następny

Poświętne