Pragnący z oczywistych względów zachować anonimowość dziennikarz portalu TVP Info opowiada o „koszmarnej, napiętej atmosferze” jaka od czerwca panuje w tej redakcji, przy placu Powstańców Warszawy.
– Dopóki szefem był Dominik Zdort, pracowało się tam zupełnie znośnie – mówi mój rozmówca – Zdort ma poglądy prawicowe, a więc raczej obok moich, ale był sensownym, rozsądnym i w miarę życzliwym szefem. Po przyjściu Pereiry, a nawet już po zapowiedzi, że to on właśnie zastąpi Zdorta, zapanowała straszna atmosfera, lodowata i pełna ogólnej niepewności, nieufności, zastraszenia. Kilka osób od razu odeszło, bo ciężko jest tam wytrzymać. Ostatnio przyszedł do dziennikarzy esemes zakazujący używania określenia „hitlerowcy” w tekstach dotyczących historii II wojny światowej, powstania warszawskiego itd. Pod sankcją dyscyplinarną. Należy używać wyłącznie określenia „Niemcy” – dodaje mój rozmówca.
Ponury Rodrygo
Samuel Rodrigo Pereira to jedna z najbardziej ponurych postaci „dobrej zmiany” w TVP. Półportugalczyk, rocznik 1988. Do 2016 roku pracował w „Gazecie Polskiej Codziennie”. Był też publicystą portalu Niezależna.pl oraz redaktorem ultraprawicowego periodyku „Fronda Lux”. Z dziennikarką Ewą Stankiewicz, fanatyczną zwolenniczką zamachowej teorii smoleńskiej współprowadził też audycję w prawicowym Radiu Wnet Krzysztofa Skowrońskiego, szefa opanowanego przez prawicę Stowarzyszenia dziennikarzy Polskich. Pereira był też wcześniej wydawcą w radiowej Jedynce. Od marca 2016 do czerwca 2017 roku pełnił funkcję wiceszefa publicystyki TVP. W czerwcu objął szefostwo portalu TVP Info. Ma mentalność zaciekłego fanatyka. Jest bezwzględny, nieprzyjemny, oschły, ponury w kontakcie, pracownicy się go boją.
– Jak go tylko widziałem, ręce mi się trzęsły. Jest skrajnie antypatycznym osobnikiem, Wystarczy spojrzeć w to jego wrogie, podejrzliwe, ponure wejrzenie – mówi inny z moich rozmówców, były już dziennikarz portalu TVP Info.
Z łączki do rączki
Inna osobliwa postać, którą ostatnio postawiono wysoko w hierarchii PiS-owskiej propagandy w TVP to niejaki Tadeusz Płużański, rocznik 1971, który od połowy lipca 2017 jest szefem publicystyki TVP Info. Wcześniej był szefem „Fundacji Łączka”. Przez 11 lat pracował w „Super Expressie jako kierownik działu „opinie”. Zasiadał także w radzie tzw. „Fundacji Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom”. Przy okazji ogłosił się samozwańczym „prezesem Społecznego Trybunału Narodowego”. Kilka tygodni temu wsławił się publicznym stwierdzeniem, że ci, którym nie podoba się obecny rząd, mogą wyjechać za granicę.
– Nie ma kwalifikacji na szefa publicystyki w telewizji publicznej, bo ma skrajnie prawicowe poglądy, a nie wszyscy obywatele płacący abonament takie mają – mówi inny mój rozmówca z TVP – Owszem, na szefa publicystyki w Radiu Maryja czy w TV Trwam, czy w jakiejś innej „sieci prawdy”, jak najbardziej by pasował, ale danie mu tej funkcji w TVP to nieporozumienie. I potem PiS oburza się, gdy mówi się o TVPiS – dodaje.
Jego Ekscelencja Pan Dyrektor Klaudiusz Pobudzin – Szef Propagandy TV PiS
Szczebel usytuowany o jedno piętro nad Pereirą i Płużańskim zajmuje Klaudiusz Pobudzin, rocznik 1975. Zaczynał jako reporter Telewizji Trwam (2003-2014), z której, po „dobrej zmianie” przyszedł jako reporter do głównych „Wiadomości” Jedynki TVP (2016). Stamtąd szybko wywindowano go na szefa „Teleexpressu”, a w maju 2017 r. objął funkcję p.o szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Jego funkcja to kontrolna czapa nad całością treści politycznych w programach informacyjno-propagandowych TVP. Jako reporter „Wiadomości” zyskał opinię „głównego pistoletu”, choć pod tym względem rywalizowała z nim Ewa Bugała, obecnie mająca w TVP1 swój program „Nie da się ukryć”, skrajny przykład stronniczej, propisowskiej propagandy.
Pobudzin cieszył się pełnym zaufaniem szefowej „Wiadomości”, Marzeny Paczuskiej-Tętnik, która dbała nawet o jego wizerunek wśród pracowników, zakazując nazywania go kolokwialnymi, nie zawsze pochlebnymi „ksywkami” i zalecając określanie go jako „Pana Redaktora Klaudiusza Pobudzina”. Można rzec, że Pobudzin zachował się w stosunku do Paczuskiej jak symboliczny „matkobójca”.
W połowie sierpnia Paczuska została odwołana z funkcji szefowej „Wiadomości”, którą objęła z początkiem „dobrej zmiany”. Jej następcą został dotychczasowy reporter polityczny TVP Jarosław Olechowski. Jeśli oceniać „Wiadomości” z punktu widzenia treści i stylu, to skończyło się na zmianie personalnej. Sens zmiany nie jest więc do końca jasny. Dominują opinie, że Paczuska była konfliktowa, trudna w kontaktach międzyludzkich, apodyktyczna i uparta, co było dyskomfortowe dla jej podwładnych, a także drażniło m.in. prezesa TVP Jacka Kurskiego. Ten nie zawsze potrafił wymusić na Paczuskiej to, na czym mu zależało w zakresie treści „Wiadomości”. Z dyspozycyjnością Olechowskiego, dziennikarza znacznie młodszego od Paczuskiej i bez jej „zasług ideowych dla formacji”, prezes TVP problemu mieć nie będzie. Wzrósł więc ogólny psychiczny „komfort pracy” byłych szefów i byłych podwładnych Paczuskiej.
Nie dał rady?
Dobra zmiana w TVP pogłębia się. Z funkcji odpowiedzialnego za repertuar filmowy Jedynki zrezygnował właśnie, po 32 dniach pracy, Michał Oleszczyk, były szef festiwalu filmowego w Gdyni. Nie musieli go wyrzucać. Sam złożył wypowiedzenie. Nie dał rady?