Brunatna karuzela przy Woronicza.
– Zbudujemy narodową, konserwatywną telewizję. Mam nadzieję, że na zawsze – tak w styczniu 2016 r., wkrótce po objęciu funkcji dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej oświadczył swoim monumentalnym basem Mariusz Pilis. We wrześniu już go w TVP nie było, co przesądzono jeszcze w lipcu.
Jako szef TAI Pilis, dokumentalista, autor filmu sugerującego „zamachową” przyczynę katastrofy smoleńskiej, nadzorował „Wiadomości” TVP1, „Panoramę” TVP2, „Teleexpress” TVP1 oraz kanał TVP Info. W marcu 2016 r. wyrzucił wydawczynie Izabelę Leśkiewicz, Magdalenę Siemiątkowską i Małgorzatę Serafin, które nie chciały w stacji pokazywać na żywo konferencji Episkopatu Polski zamiast demonstracji KOD oraz materiału „Wiadomości” pokazującego „pacyfikowanie” demonstracji PiS, gdy było ono w opozycji. Po niespełna dziewięciu miesiącach Pilisa zastąpił Piotr Lichota, który przetrwał do maja 2017. Wtedy jego z kolei zastąpił osławiony Klaudiusz Pobudzin, dawny reporter TV Trwam, później „Wiadomości”. To on, wraz z Ewą Bugałą, nadał obecny charakterystyczny, „kultowy” już niemal, szokująco agresywny ton propagandowy flagowej audycji informacyjnej.
W miniony piątek funkcję dyrektora TVP 1 objął Mateusz Matyszkowicz, dotychczasowy szef TVP Kultura (póki co zachował i tę funkcję). Szefostwo Jedynki przejął po Krzysztofie Karwowskim, który pełnił to stanowisko dokładnie przez rok, od lipca 2016 r. Ten, z kolei, przejął uprzednio Jedynkę od Jana Pawlickiego, pierwszego mianowańca Jacka Kurskiego po objęciu TVP. W tej sytuacji, Matyszkowicz to już trzeci szef Jedynki w ciągu półtora roku rządów PiS na Woronicza.
Słabszy z tego punktu widzenia wynik odnotowuje TVP 2. Marcin Wolski jest dopiero drugim szefem Dwójki za czasów Kurskiego, po przejęciu jej od Macieja Chmiela w lipcu 2016 r., Wolski, zanim został nadwornym szydercą prawolstwa i publicystą „Gazety Polskiej”, zasłynął jako twórca noworocznych szopek. Pierwszą z nich opublikował w „Żołnierzu Wolności”, propagandowym czasopiśmie Ludowego Wojska Polskiego. Jako członek PZPR przyłączył się do „marcowców”, antysemickiego nurtu w partii, a jego szopka noworoczna 1969 roiła się od amerykańskich imperialistów, zachodnioniemieckich odwetowców i izraelskich syjonistów. Dzięki temu awansował na szefa Podstawowej Organizacji Partyjnej w radiowej Trójce. Teraz należy do czołowych dekomunizatorów prawicy.
Mimo ostrych przymiarek do odwołania jej, o czym było mnóstwo nerwowych komunikatów w Internecie, przetrwała jak dotąd Magdalena Tadeusiak dyrektorka TVP Polonia, ściągnięta przez Kurskiego z Paryża, gdzie była wieloletnią korespondentką. TVP Polonia to jednak michałek w porównaniu z głównymi antenami i wiodącym programami informacyjno-publicystycznymi.
Drgawki kadrowe sięgają już nie tylko głównych anten, ale także Internetu. Zapowiedziano już odejście szefa portalu TVP Info Dominika Zdorta, który kierował nim zaledwie od lutego 2017 r., czyli niespełna pięć miesięcy, przejąwszy uprzednio pałeczkę od Samulela Pereiry, który pełnił tę funkcję od początku „dobrej zmiany”.
Tak szybkiej wirówki kadrowej nie było w TVP od niepamiętnych czasów. Sprawia ona wrażenie nerwowej, wręcz panicznej szamotaniny. W żadnej firmie pracującej względnie stabilnie takie roszady nie odbywają się z taką częstotliwością i w tak nagłym trybie. Pragnąca zachować anonimowość pracownica TVP, redaktorka, dobrze zorientowana w zagadnieniach kadrowych – która mówi o sobie, że „jakoś się cudem do tej pory uchowała” – uważa, że „podstawowa przyczyna tego kadrowego wariactwa, to słabnące wyniki oglądalności, których konsekwencją jest pogarszanie się wyników finansowych”.
– Panuje nerwowa atmosfera, nie wiedzą co zrobić, żeby poprawić wyniki, więc najprostsze, niemal odruchowe rozwiązanie, to odwołać starego i powołać nowego dyrektora. Nie przynosi to efektów, ale danie trochę czasu i szansy nowo mianowanemu dyrektorowi przekracza poziom ich cierpliwości – mówi moja rozmówczyni. – Obecne przyspieszenie karuzeli wzięło się z odstawienia przez PiS na bok pomysłu związanego z poborem opłaty abonamentowej. To wywołało nagły wzrost paniki na Woronicza. Czują, że w tej sytuacji pieniędzy wystarczy tylko na styk, a to rodzi rozliczne konsekwencje – dodaje.
PiS boi się bowiem wprowadzić w życie pomysł powszechnej, obowiązkowej opłaty abonamentowej, ponieważ badania opinii publicznej wskazują, że miażdżąca większość respondentów ostro go krytykuje. Oznacza to, że jest tu opór nawet w dużej części elektoratu PiS i prawicy. Kaczyński uznał, że wprowadzenie tego rozwiązania spowodowałoby spadek notowań w sondażach.
– Ludzie są bardzo uwrażliwieni na kwestie finansowe. Nawet perspektywa niewielkiej dodatkowej opłaty za to czy tamto wywołuje w Polakach furię. Przypomnijmy sobie ostrą negatywną reakcję na niegdysiejszy pomysł powszechnej, dodatkowej daniny na służbę zdrowia w postaci dodatkowej złotówki. Co dopiero mówić o kwocie znacznie większej, zwłaszcza dla niezamożnych ludzi na prowincji – mówi pracownica TVP – Do tego dochodzi przymusowy, jak świętopietrze, charakter tej daniny, który ludzi dodatkowo rozsierdza, bo nie lubią być przymusowo „uszczelniani” – dodaje.
Poza tym, na Woronicza i na Placu Powstańców Warszawy, skąd nadaje m.in. TVP Info, panuje ogólna atmosfera niepokoju, niepewności, irytacji, braku zaufania. Obejmując TVP, PiS wprowadziło do firmy ponurą, napiętą atmosferę. To generuje konflikty personalne. W tle jest także rywalizacja pisowskich koterii. Trwa nieustanna, podskórna walka między środowiskiem „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza i kręgiem „wSieci” braci Karnowskich. Ci drudzy zmajoryzowali TVP i zgarnęli najlepsze kąski, co rozsierdza „sakiewiczowców”. Sam Michał Karnowski prowadzi w TVP Info „Salon dziennikarski”. Dziennikarze „wSieci” zajęli ważne stołki przed kamerą: Dorota Łosiewicz i Marek Pyza prowadzą poranny „Kwadrans polityczny” w Jedynce. Krzysztof Feusette i Stanisław Janecki występują w audycji Wolskiego „W tylewizji” w TVP Info. Mają też swoje stołeczki przed kamerą Rafał Ziemkiewicz i Łukasz Warzecha z bratniego „Do Rzeczy”. Po odejściu Samuela Pereiry z „GP” z portalu TVP Info, „gazetopolakom” dano na pocieszenie, żeby się zbyt nie rzucali, „Misję specjalną”, którą prowadzi Anita Gargas z „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”. Michał Rachoń prowadzący w TVP Info audycję „Minęła dwudziesta” i niedzielną debatę „Woronicza 17” jest obecnie z „Gazetą Polską” związany luźno, raczej przez żonę, Katarzynę Hejke. Ale już sam ambitny Sakiewicz nie dostał żadnego telewizyjnego okienka, choć miał je nawet za rządów Platformy i PSL. W latach 2007-2010, w każdą sobotę w Jedynce prowadził program „Pod prasą” nadawany z kina „Praga”.
To m.in. ta dyskryminacja była u podstaw ubiegłorocznej próby „puczu”, kiedy to szef Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański, a także związana z „Gazetą Polską” Joanna Lichocka, podjęli próbę wysadzenia z siodła Jacka Kurskiego. Uratował go tylko błyskawiczny, przytomny skok na Nowogrodzką i osobista interwencja prezesa PiS. Aby uratować posadę, Kurski okazał się szybszy od wiatru i przebił się nawet przez korki w centrum stolicy.
– Od tego czasu „kurowcy” żyją jednak w strachu, że coś takiego może się powtórzy i że tym razem prezes „Kurze” nie pomoże. Mało to prawdopodobne, ale ciągle trudno im uspokoić skołatane nerwy – zauważa moja rozmówczyni.
Zaskakująco długo, bo już rok, trwa na swoim stanowisku szef Dwójki Marcin Wolski.
– Wolski to doświadczony, stary wyga. Jest dobrym taktykiem, nie wchodzi w nerwowe konflikty, nie unosi się ambicjami, jest na swój sposób jowialny, dowcipny. Wolski prywatnie jest w gruncie rzeczy dość sympatycznym człowiekiem, miłym w kontakcie, nie ma w nim kolców. Dostaje tylko amoku, kiedy pisze kuplety na przeciwników politycznych. Wtedy zdarza mu się nie powstrzymać języka – stwierdza moja rozmówczyni.
Niezmiennie trwa też szefowa „Wiadomości” Marzena Paczuska.
– Fanatyczna propagandzistka PiS, wiecznie wściekła, nerwowa, ciągle jakby roztrzęsiona, taka oddana sprawie „ciotka rewolucji” – opisuje redaktorka TVP – Ciekawa jestem, czy Matyszkowicz, dość otwarty prawicowy hipster, podejmie próbę pozbycia się jej, bo on chyba rozumie, że styl „Wiadomości”, to straszny obciach, że to propaganda koszmarnie prymitywna, na granicy karykatury. Ale samowolnie jej odwołać nie może, bo „Wiadomości” są w gestii samego Kurskiego. Ciekawa jestem też, czy wyrafinowany intelektualista Matyszkowicz, który jeździł do Paryża, żeby prowadzić dla TVP Kultura wykwintne rozmowy z Krzysztofem Rutkowskim o duchowości Mickiewicza, łatwo przełknie inwazję tureckich seriali w Jedynce – zastanawia się moja rozmówczyni.
Poza koteriami jest raczej Jan Pospieszalski, doświadczony „telewizor”, ze swoją „starą” (od 13 lat) marką „Warto rozmawiać”.
Karuzela w PiS zatem trwa i przybiera na prędkości. W najbliższym czasie zobaczymy zatem niejedną ciekawą dymisję i niejedno ciekawe mianowanie. Sławny oficer Studium Wojskowego tak mówił studentom o stanowisku ciężkiego karabinu maszynowego podczas boju: „Załoga ciężkiego karabinu maszynowego żyje podczas boju średnio piętnaście minut”. Taki jest dziś los dyrektorów w TVP. A satyryk śpiewał kiedyś: „Warto było czekać na te piękne czasy i na własne oczy jaja te zobaczyć”.