Parlament Czarnogóry zagłosował 28 kwietnia za wstąpieniem do NATO. Stało się tak pomimo protestów przeciwników – zarówno partii opozycyjnych, organizacji społecznych, jak i licznych obywateli.
Na pierwszy więc protestacyjny zwołany w Podgoricy z inicjatywy stowarzyszenia Alternatywa przyszło kilkaset osób. Nie pojawili się natomiast przedstawiciele partii opozycyjnych. Zostało to ostro skrytykowane przez organizatorów manifestacji, którzy mówili wręcz o zdradzie ze strony opozycji. Przyczyny braku opozycjonistów na tej demonstracji są prawdopodobnie natury ambicjonalnej nie pozwalając uczestniczyć w przedsięwzięciach organizowanych przez kogoś innego. Protest ten uaktywnił jednak opozycję a zwłaszcza Front Demokratyczny (DF), który zaczął organizować akcje protestacyjne na terenie kraju.
Jednomyślność w parlamencie
Decyzja o wstąpieniu do NATO została podjęta jednomyślnie przez wszystkich 46 posłów, obecnych podczas posiedzenia. Oprócz koalicji rządzącej, za NATO opowiedzieli się także deputowani z Partii Socjaldemokratycznej. Partie opozycyjne nie wzięły udziału w głosowaniu. Ich posłowie bojkotują pracę parlamentu w geście sprzeciwu wobec sposobu, w jaki wybrano posłów. Oddawano bowiem głosy jedynie na listy partyjne, zaś nominacji poszczególnych posłów dokonywali partyjni funkcjonariusze. Na obrady parlamentarne nie przybyli też przedstawiciele Zjednoczonej Akcji Reformatorskiej (URA), choć ugrupowanie to jest przychylne wstąpieniu do NATO, uznawanego przez nie za korzystny dla Czarnogóry system zbiorowego bezpieczeństwa. Jednakże warunkiem udziału w posiedzeniu parlamentu miałoby być uzyskanie zgody rządzącej koalicji na rozpisanie nowych wyborów parlamentarnych. Podobnie, jak i inne partie opozycyjne URA uważa ostatnie wybory za niedemokratyczne. Poprzez brak udziału w głosowaniu URA zapewniła sobie coś w rodzaju alibi. To nie na to ugrupowanie, lecz na partie koalicji rządzącej spadnie odium kolaborantów z agresorem, który bombardował Czarnogórę.
Z braku opozycji, debata parlamentarna była dosyć monotonna, a poszczególni mówcy posługiwali się podobnymi argumentami, powtarzając slogany o NATO gwarantującym bezpieczeństwo państwa i obywateli. Premier Duško Marković stwierdził wręcz, że dla NATO nie ma alternatywy, zaś „proces euroatlantycki jest kluczem do trwałej transformacji naszego regionu z beczki prochu do demokratycznej Europy i oazy pokoju”. Kojarzenie NATO jako gwaranta pokoju może być co najmniej niezrozumiałe w kraju, który sam stał się ofiarą natowskich nalotów. Premier musiał się do tego odnieść, zwłaszcza, że debata parlamentarna miała miejsce na dwa dni przed 18. rocznicą zbombardowania przez NATO miejscowości Murina. Premier Marković oddał hołd osobom, które zginęły w wyniku nalotu mówiąc, że nigdy nie powinno się zapomnieć o tych niewinnych ofiarach. Równocześnie jednak dodał, iż „nie zapomnimy też o tym, że Czarnogóra została wówczas wbrew swojej woli wciągnięta w tragiczną wojnę między Serbią a siłami NATO”. Słowa te można by odczytać jak postawienie znaku równości pomiędzy NATO i Jugosławią czyli między agresorem i ofiarą agresji. Gdyby Jugosławia słuchała się NATO, to nie doszłoby do bombardowań, które przypadkowo dotknęły także Czarnogórę – można by wnioskować z wypowiedzi premiera. W rzeczywistości Czarnogóra stanowiła wraz z Serbią jedno państwo i dlatego była bombardowana. W poszukiwaniu argumentów niektórzy posłowie starali się łączyć wejście do NATO ze wstąpieniem do Unii Europejskiej uznając obie te kwestie za proces komplementarny, choć Pakt Północnoatlantycki gotów jest natychmiast przyjąć w swe szeregi Czarnogórę, a Unia jak by nie za bardzo. O ile partie koalicji rządzącej wspierane przez socjaldemokratów jednoznacznie optują za wstąpieniem do paktu, o tyle stanowiska ugrupowań reprezentujących mniejszości narodowe są zróżnicowane. Partia Bośniacka i Chorwacka Inicjatywa Obywatelska popierają przystąpienie, natomiast Związek Serbów jest przeciwny wejściu do bloku, który – jak to podkreślił przewodniczący Miodrag Linta – dokonał agresji na Jugosławię i „stworzył fałszywe państwo Kosowo na terytorium Serbii”.
Opozycja protestuje i żąda referendum
Kiedy posłowie zgodnie debatowali, przekonując samych siebie co do konieczności dołączenia do Paktu Północnoatlantyckiego, przed gmachem parlamentu trwał więc zwołany przez Front Demokratyczny, ugrupowanie najbardziej aktywne w organizowaniu protestów przeciwko NATO. W wiecu wziął również udział były prezydent Czarnogóry Momir Bulatović. Mówił on, że posiedzenie parlamentu to „zwycięstwo siły i kłamstwa nad wolą obywateli”, dodając, że NATO jest zbrodniczym sojuszem wojskowym, który „trenował surowość” również na terenie Jugosławii. Bulatović jest politycznym adwersarzem Milo Đukanovića, przewodniczącego rządzącej Demokratycznej Partii Socjalistów (DPS) uważanego za najbardziej wpływowego polityka w kraju z którym w 1997 r. Bulatović przegrał wybory prezydenckie minimalną różnicą głosów. Bulatović jest zwolennikiem bliskich związków z Serbią i Rosją, podczas gdy Đukanović reprezentuje kurs zdecydowanie prozachodni. Przemawiający na wiecu mówcy jednoznacznie wypowiadali się przeciwko wejściu do NATO a na koniec wiecu jego uczestnicy symbolicznie spalili natowską flagę.
Zarówno DF, jak i inne ugrupowania podważają prawo parlamentu do podejmowania decyzji w sprawie członkostwa w Pakcie Pólnocnoatlantyckim, uważając, że sprawa ta powinna być rozstrzygnięta na drodze referendum. W sposób wyrazisty ujął to lider Socjalistycznej Partii Narodowej (SNP) Srđan Milić, pisząc na facebooku: „ani mnie, ani SNP nie obowiązuje żadna decyzja tego parlamentu, gdzie posłowie nie zostali wybrani zgodnie z wolą obywateli” dodając, że „mogę ją powiesić kotu na ogonie”. Zgodnie ze swoją wcześniejszą zapowiedzią DF zorganizował 26 kwietnia alternatywne zgromadzenie na którym podjęto decyzję o przeprowadzeniu referendum. Opozycja uważa, że większość obywateli jest przeciwna wejściu do NATO i liczy na to, że tak właśnie wypowie się większość głosujących. Utwierdza ją w tym przekonaniu zdecydowanie przeciwne stanowisko władz. Postanowienie opozycji o przeprowadzeniu referendum premier Duško Marković określił je jako „jarmark nieodpowiedzialnych przedstawicieli opozycji”. Ostro skrytykował opozycję również Milo Đukanović mówiąc, iż opowiada się oni nie za europejskim, lecz za rosyjskim systemem wartości dodając, że nie pozwoli na to, aby władzę objęły siły, które – jak się wyraził – chcą zniszczyć państwo i cofnąć je w przeszłość.
Rosja przeciw
Kwestia członkostwa w NATO jeszcze bardziej pogłębiła podziały wśród ugupowań politycznych a także w samym społeczeństwie, gdzie wciąż żywa jest pamięć natowskich bombardowań. Przyjmując Czarnogórę w swoje szeregi pakt, a faktycznie Waszyngton, chce wzmocnić swoją pozycję w Europie, zyskać dodatkowy przyczółek na Bałkanach oraz dodatkowy dostęp do Adriatyku. O ile Serbia odnosi się, przynajmniej oficjalnie, ze zrozumieniem do decyzji Czarnogóry jako suwerennego państwa, o tyle Rosja w sposób otwarty wyraziła sprzeciw. Już w dniu parlamentarnego głosowania Departament Informacji i Prasy rosyjskego MSZ wydał ostro krytyczne oświadczenie pisząc, iż zarówno władze Czarnogóry, jak i ich zachodni protektorzy „nie posłuchali głosu rozumu i sumienia”. Oświadczenie zwraca też uwagę na to, że posłowie głosujący za wejściem do NATO „pod pozorem rzekomego rosyjskiego zagrożenia” dążą do pogłębienia istniejących w Europie i na Bałkanach podziałów oraz biorą na siebie odpowiedzialność za „skutki realizacji planów sił zewnętrznych”. Rosyjskie MSZ ostrzega ponadto, że Moskwa „nie będzie mogła nie brać pod uwagę strategicznych następstw takiego kroku” i będzie miała prawo do podejmowania decyzji mających na celu obronę interesów i bezpieczeństwa Rosji. Podobne oświadczenie, choć w łagodniejszej formie, wydano po ratyfikacji przez Senat USA protokołu o wstąpieniu Czarnogóry do NATO.
W chwili obecnej trudno jest jeszcze przewidzieć jak potoczą się dalsze wydarzenia. Czy opozycji uda się przeprowadzić referendum? Nawet gdyby takie referendum się odbyło, to i tak władze uznają je za nielegalne co z kolei może wywołać dalsze protesty. Otwarte też pozostaje pytanie o ewentualne przyspieszone wybory parlamentarne. Sytuacja w której kadłubowy parlament obraduje bez opozycji nie jest do utrzymania przez całą kadencję. Dodatkowym argumentem przemawiającym za przedterminowymi wyborami jest wyraźny spadek poparcia dla rządzącej DPS. Partia ta przegrała ostatnio wybory samorządowe w trzech okręgach, gdzie większość zdobyły ugrupowania opozycyjne. Opozycja zyskała zatem dodatkowy argument na rzecz nowych wyborów. Ich wynik może doprowadzić do daleko istotnej zmiany w układzie politycznym umożliwiając partiom opozycyjnym przejęcie władzy. Otwarte w związku z tym pozostaje pytanie czy nowy rząd wycofa się z udziału w NATO i jaka będzie reakcja sojuszu? Bez względu na to co się w przyszłosci, być może już niedalekiej, wydarzy jedno jest pewne – przyjęcie Czarnogórę do NATO na pewno nie wpłynie na uspokojenie coraz bardziej napiętej sytuacji na Bałkanach a jak powszechnie wiadomo nie jest to region na który Europa i świat może patrzeć ze spokojem.