2 grudnia 2024

loader

Dobry dzień dla Polaków

fot. Facebook

EP Plenary session – Rail passenger right and obligations

Można powiedzieć, że w pewnym sensie piątek 23 lutego, zapisze się w naszej pamięci, jako dzień o historycznym znaczeniu. Po 60 dniach rządów koalicji 15 Października, po przedstawieniu w siedzibie Komisji Europejskiej w Brukseli przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara zamiarów legislacyjnych i projektów aktów prawnych przywracających praworządność w Polsce, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen i przewodniczący bieżącej prezydencji – premier Belgii Alexander De Croo uznali za stosowne przyjechać do Warszawy i przekazać wiadomość: wróciliście do Unii Europejskiej, Unia Europejska wraca do Polski.

W najbliższych dniach zostanie ogłoszona decyzja o przekazaniu Polsce należnych jej funduszy europejskich w wysokości – jak powiedział premier Tusk – ok. 600 mld. złotych. Są to kwoty, które się Polsce należą z tytułu wieloletnich ram finansowych oraz z Funduszu Odbudowy i Wzmocnienia Odporności. Obwarowane są jednak pewnymi uwarunkowaniami, które rząd premiera Tuska respektuje. W przeciwieństwie do rządu b. premiera Morawieckiego, który przyjął te uwarunkowanie w imieniu Rzeczypospolitej, ale potem nie realizował ustaleń i prawdopodobnie nigdy nie miał zamiaru realizować. Nowy rząd koalicyjny wyłoniony w wyniku wyborów 15 października, od pierwszych dni i decyzji (jak np. tej o przystąpieniu Polski do Prokuratury Europejskiej) dowodzi, że na powrót jesteśmy państwem wiarygodnym, jesteśmy państwem europejskim, jesteśmy państwem, które chce przestrzegać praw, szanować instytucje i respektować obyczaje Unii Europejskiej. Przypadająca za dwa i pół miesiąca XX rocznica członkostwa Polski w UE oznaczać będzie, że po latach zastoju i niewykorzystywania szans Polska zajmie miejsce należne piątemu co do wielkości państwu Unii, państwu, które współtworzy rzeczywistość polityczną, gospodarczą i społeczną kontynentu europejskiego. Wizyty premiera Tuska w Paryżu i Berlinie i ożywienie, zamrożonego dotąd Trójkąta Weimarskiego tylko potwierdziły, że stajemy się na powrót prawdziwym graczem w gronie pięciu największych państw członkowskich. Wróciliśmy na swoje naturalne miejsce w Europie. Warszawskie spotkanie premiera nowego polskiego rządu z przewodniczącą KE i z szefem bieżącej prezydencji UE, było również symboliczne z innego punktu widzenia. Mijają dwa lata, jak Ukraina, przy pomocy krajów unijnych i Stanów Zjednoczonych stawia dzielnie czoła rosyjskiej agresji. Warszawskie spotkanie, potwierdziło, że Unia dotrzymuje zobowiązań. Co oznacza, że i dla Ukrainy też jest i nadal będzie wiarygodnym partnerem. „Będziemy pomagali Ukrainie tak długo, jak będzie potrzeba”, zapewniła szefowa Komisji Europejskiej.

Wracając do naszej „dobrej nowiny”, z którą przyjechali do Warszawy najwyżsi przedstawiciele KE nie zapominajmy, że w wyniku nie tyle zaniechań, co świadomej polityki rządu PiS te dobre wieści z Brukseli przychodzą jednak w niełatwym dla nas okresie. Wieloletnie Ramy Finansowe – prawie 80 mld. euro – czyli budżet, z którego wreszcie możemy czerpać, rozpoczął się 1 stycznia 2021 roku. Na skutek postawy rządu PiS straciliśmy trzy lata. Trzy lata opóźnienia w realizacji planów związanych z tymi pieniędzmi. Mało tego: Krajowy Plan Odbudowy jest z kolei przedsięwzięciem zaplanowanym na lata 2022-24! Zatem przed nami wielkie wyzwanie związane z kumulacją działań inwestycyjnych. Nie będziemy mieli wyjścia – musimy zwrócić się do Komisji Europejskiej o prolongatę naszych zobowiązań. Rok 2024 jest z założenia ostatnim rokiem skorzystania z tych pieniędzy, my zaś nie wydaliśmy jeszcze ani jednego euro! To też jest spadek, który odziedziczyliśmy po rządzie PiS, ale to nie jedyny kłopot, który rysuje się na horyzoncie. Należy się przecież spodziewać, że prezydent Duda nie każdy projekt zmian (jak przypuszczam zwłaszcza w zakresie przywracania praworządności) będzie skłonny podpisać. Może część bądź wszystkie wetować albo kierować do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Ten zaś w Unii Europejskiej nie jest uważany za niezawisły, wybrany w trybie konstytucyjnym, sąd. Oczywiście cała odpowiedzialność za wytworzoną sytuację będzie spadała na prezydenta Dudę, ale nam nie pozostanie nic innego jak być konsekwentnym.

Bogusław Liberadzki

Poprzedni

Chińska gospodarka rozpoczyna rok od silnego ożywienia budząc zaufanie na całym świecie

Następny

Przychodzi Stanisławski do Stalina