2 grudnia 2024

loader

Durny, kołtuński kraj

A teraz będą igrzyska, czyli polowania na czarownice!

Pachnąca rosołem, dobra, choć potrafiąca pokazać pazurki pani Beata nie pojawiła się u protestujących w Sejmie. I już się nie pojawi. Po pierwsze jest za późno, po drugie boi się skonfrontować z protestującymi, a zwłaszcza zebrać gromy ze strony krewkiej Iwony Hartwich, po trzecie, rząd PiS zbiera kiełbasę wyborczą na rok 2019, bo na rok 2018 już zebrał.

Protest ma obumrzeć

Protestujących, jeśli wystarczy im determinacji, czekają więc być może nawet miesiące koczowania na korytarzu opustoszałego kompletnie Sejmu, bo przecież idą wakacje. PiS liczy na obumarcie protestu spowodowane zwyczajnym zmęczeniem i utratą wiary w osiągnięcie celu. Poza tym, w obliczu tego protestu PiS ma związane ręce co do kolejnych obietnic i rozdawnictwa. W sytuacji, gdy nie chce spełnić postulatów niepełnosprawnych i ich opiekunów, nie może już tak swobodnie jak przez minione dwa lata prowadzić ani rozdawnictwa ani nawet szafowania hojnymi obietnicami, bo byłoby to sceptycznie przyjmowane przez opinię publiczną i szczególnie niemiłosiernie dyskontowane przez opozycję oraz media. Oznacza to jednak, że przez najbliższy rok PiS nie wysupła nic ponad już zapowiedziane wyprawki szkolne Morawieckiego 2018 i to, co jeszcze zostanie dorzucone na taśmę niedługo przed wyborami. Ten czas szlabanu na chleb trzeba jednak czymś zapełnić. I tym czymś będzie to, co elektorat PiS, szczególnie najtwardszy bardzo lubi czyli igrzyska.

Areszty, areszty, areszty…

Pierwszym elementem igrzysk będzie zaspokojenie marzeń twardego elektoratu PiS o zakrojonej na możliwie jak najszerszą skalę polityce represyjnej, określanej przez niektórych jako „cela plus”. Dla pisowskiej władzy, dla ludzi pokroju Ziobry, Kamińskiego, Wąsika czy Bejdy, przy placecie ze strony Prezesa, jest to sytuacja typu „w to mi graj”. Zatrzymanie byłego pisowskiego komendanta Głównego Policji Zbigniewa Maja i błyskawiczne zwolnienie go za kaucją – nawet bez składania wniosku do sądu o tymczasowe aresztowanie – w wysokości … 3000 złotych (słownie: trzech tysięcy złotych!) pokazuje, że zarzuty w stosunku do niego mogą być bardzo dęte, skoro tak nisko wyceniono jego ewentualne winy. Zwolnienie byłego Komendanta Głównego Policji, przy postawieniu mu 10 poważnych jakoby zarzutów, za tak śmiesznie niską kaucją pokazuje mechanizm jaki zostanie zastosowany przy tego typu operacjach. Ziobro i Kamiński pójdą więc za ciosem i nie zawahają się rozpętać sekwencji zatrzymań propagandowych, opartych o bardzo słabe przesłanki. W większości wypadków nie będą się one kończyć aresztami, tak jak nie miało to miejsca w przypadku ekskomendanta Maja, ale do opinii publicznej wierzącej w PiS pójdzie sygnał: „zatrzymujemy złodziei”, „nie ma tolerancji dla przestępców nawet na wysokich stanowiskach”, etc. Akcje wspomagać będą swoimi manipulacjami pisowskie media. Gdy kilka tygodni temu zatrzymany został i bardzo szybko zwolniony były szef Służby Celnej Jacek Kapica, pisowskie media upowszechniły tylko informację o jego zatrzymaniu, a fakt jego szybkiego zwolnienia zwyczajnie przemilczały, co w świadomości części mniej zorientowanych czy mniej uważnych odbiorców miało stworzyć wrażenie, że Kapica nadal jest zatrzymany, i o to właśnie chodziło. W tym przypadku nie zastosowano nawet mechanizmu kaucji, co biorąc pod uwagę, że chodziło o urzędnika zajmującego się dziedziną tak bardzo newralgiczną z finansowego punktu widzenia, stawia pod wielkim znakiem zapytania rzetelność uzasadnienia jego zatrzymania. Chodziło jednak i chodzić będzie o efekt propagandowy, o igrzyska właśnie, dlatego takie przypadki jak z Majem i Kapicą będą się teraz mnożyć. Jest to formuła o tyle wygodna i bezpieczna dla władzy, że nie naraża jej w przyszłości na odpowiedzialność karną i cywilną, a w konsekwencji także finansową w przypadku zastosowania nieprawnego aresztu. Dlatego ludzie tak fanatycznie zdeterminowani jak Ziobro, Kamiński, Wąsik czy Bejda będą na lewo i na prawo szafować lekką ręką zatrzymaniami, aby dać satysfakcję swojemu elektoratowi. W przypadkach, w których sądy odmawiać będą zastosowania tymczasowego aresztowania, władza mieć będzie w ręku alibi wobec elektoratu: chcieliśmy dobrze, byliśmy bezkompromisowymi szeryfami, ale skorumpowane sądy III RP stawiają opór. Na efekt propagandowy obliczona jest też sprawa suwalska, gdzie sędzia Dominik Czeszkiewicz, który uniewinnił uczestników protestu przeciwko łamaniu prawa wyborczego przez senator PiS Annę Marię Anders. Jego wyrok został podważony przez sędziego wyższej instancji i prezesa sądu, w którym Czeszkiewicz orzeka, a on sam poddawany jest ewidentnym szykanom. PiS nie ma sił, by podjąć szykany wobec większości sędziów orzekających niezgodnie z jego oczekiwaniami, właśnie w sprawach innych protestujących przeciw władzy, więc stara się utrzymać przynajmniej przypadek suwalski jako memento, jako źródło zastraszenia.

„Durny, kołtuński kraj”

Druga strefa igrzysk, to pole ideologiczno-światopoglądowe. Przed tygodniem na poświęconą Karolowi Marksowi konferencję filozoficzną w budynku Uniwersytetu Szczecińskiego w ośrodku w nadbałtyckim Pobierowie weszła policja nasłana przez prokuraturę Ziobry. Minister spraw wewnętrznych co prawda przeprosił za tę interwencję, ale ani Ziobro ani nikt z jego szczecińskich podwładnych już nie, więc nie ma gwarancji, że w podobny sposób nie zostaną potraktowane inne inicjatywy naukowe i intelektualne, które władzy nie pasują do narodowo-katolickiego obrazka. Nikt raczej nie zatrzyma czy nie zaaresztuje naukowców (choć prawdę mówiąc, kto to wie?), ale efekt propagandowo-psychologiczny może zostać osiągnięty i kto wie, w ilu uniwersytetach znajdą się tacy naukowcy, którzy dwa razy się zastanowią nim zorganizują konferencję, co do której wiedzą, że jej temat jest władzy niemiły
Dziwnym zbiegiem okoliczności (?), kilka dni po sprawie pobierowskiej prokuratura postawiła satyrykowi Antoniemu Szpakowi zarzut „znieważenia narodu polskiego”. Szpak napisał m.in. tak: „Ojcu Rydzykowi hołdy i dary składali, tudzież pokłony bili ministrowie: Macierewicz, Ziobro, Błaszczak, Szyszko, Kempa, oraz towarzyszący im liczni parlamentarzyści i samorządowcy. Listy z gratulacjami i życzenia przysłali: prezes, prezydent i premier. Całą tę wazeliniarską, wiernopoddańczą szopkę transmitowała Telewizja Trwam. (…) Szydło uznała za stosowne stwierdzić, iż „ta rozgłośnia łączy Polaków, jak żadne inne medium na świecie”. I dodał, że coś takiego mogło się zdarzyć tylko w takim durnym, kołtuńskim kraju”.
Podpisuję się obiema dłońmi pod słowami Szpaka, ale przecież wiadomo, że fakt iż po upływie pół roku prokuratura postawiła ich autorowi zarzut zagrożony karą więzienia do lat trzech, wpisuje się w większą układankę i w taktykę nękania opornych. Jako się rzekło – protestujący w gmachu Sejmu niepełnosprawni przyhamowali PiS-owi dystrybucję politycznej i wyborczej kiełbasy, wrzucili mu piasek w tryby. Nastał więc czas igrzysk dla pisowskiego ludu. Tymi igrzyskami będą polowania na czarownice. To już się zaczęło.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

PGE Skra nie traci mocy

Następny

Izrael potępiony za masakrę Palestyńczyków

Zostaw komentarz