16 września 2024

loader

Fałszywe słowa

Kto naprawdę jest barbarzyńcą, dlaczego tani rosyjski gaz jest drogi, incydenty nie będące nieprzyjemnymi wydarzeniami, wstyd bez zażenowania – przedziwna zmiana znaczenia słów w języku współczesnej polskiej polityki, i w życiu publicznym także.

To miało już miejsce dużo wcześniej, gdy postsolidarnościowy obóz nazwał Polskę Ludową i PZPR komuną, acz z nazwy i rzeczy nic się nie zgadzało, kiedy rozpoczęto używać rusycyzmu „sowiecki” z jego jednoznaczną pejoratywną konotacją, zamiast poprawnego „radziecki” (Karol Modzelewski okazał się tu jednak wyrodnym synem), odkąd słowo „wolno więcej” dotyczyło wszystkich partii politycznych poza Sojuszem Lewicy Demokratycznej, od kiedy powołano Instytut Pamięci Narodowej, który zwać się winien Instytutem Nienawiści Narodowej, wreszcie po wykreowaniu „żołnierzy wyklętych”, którzy w rzeczywistości byli wyklinani nawet przez ówczesnego wicepremiera rządu RP (w kraju!) Stanisława Mikołajczyka.
Ale przełomowym momentem stało się sejmowe stwierdzenie Jarosława Kaczyńskiego, że białe nie jest białe, a czarne nie jest czarne. „Dobra zmiana” okazała się złą zmianą dla polskiej demokracji i …dla lasów, z Puszczą Białowieską na czele. „Ci nowi barbarzyńcy nie szanują już niczego, co jeszcze niedawno wyznaczało ład społeczno-moralny, profanują majestat śmierci, drwią z tych, których boli, że w trumnie ich najbliższych są ciała innych ofiar” – to w liście prezesa PiS do zjazdu klubów „Gazety Polskiej”. A ja sądziłem, że barbarzyńcami są ci, którzy profanując majestat śmierci – w politycznych tylko celach – ponownie rozkopują mogiły tragicznie zmarłych.
„Wbrew temu, co twierdzą różni nasi oficjele, gaz amerykański po skropleniu, załadowaniu, przewiezieniu, rozładowaniu jest o około 80 proc. droższy od rosyjskiego…Z kolei katarski gaz jest jeszcze droższy od amerykańskiego…Jakby tego było mało chcemy utopić 10 miliardów w budowę [niepewnego – Z.T.] gazociągu norweskiego”. Drugi ekspert w tej samej „Angorze” (12.06.2017) twierdzi, że: „Rezygnacja z dostaw rosyjskiego gazu jest ze wszechmiar dobra i korzystna dla Polski…Płacimy Rosjanom więcej niż Niemcy…Jest jeszcze drugi powód – geopolityczny, długoterminowy… żywioł rosyjski zastąpią ludy pochodzenia tureckiego…” Kolejny oznajmia (portal Energetyka24): „Realizacja projektu Nord Stream II…może stanowić istotne zagrożenie dla niezawisłości Ukrainy… tak duża ilość rosyjskiego surowca może przemodelować europejski rynek i utrudnić konkurowanie energii pochodzącej z innych źródeł….niewątpliwie stwarza ryzyko związane z brakiem dostaw…” Nie wiem dlaczego tacy Niemcy nie obawiają się „braku dostaw” rosyjskiego gazu, ale już wiem, że jest on drogi ponieważ właśnie Niemcy płacą mniej niż my, jest cenowo konkurencyjny, zagrażający Ukrainie, a w niedalekiej przyszłości będzie nie prawosławnym, a islamskim.
W prowadzonej od kilkunastu lat polityce strachu przed rosyjską agresją ważną rolę odgrywają „incydenty” z rosyjskimi samolotami nad Bałtykiem. Na portalu Defence24 (17.06.2017 r.) czytamy: „Wczoraj przed południem szwedzkie myśliwce zauważyły dwa rosyjskie bombowce naddźwiękowe Tu-160… Do incydentu doszło w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad południowym Bałtykiem. Nie doszło do naruszenia integralności terytorium Szwecji…Lot rosyjskich bombowców naddźwiękowych prawdopodobnie miał związek z kończącymi się dzisiaj międzynarodowymi manewrami „Baltops”, podczas których zaprezentowano trzy nowe amerykańskie bombowce średniego zasięgu.” Z powyższej informacji wynika, że nie było żadnego „incydentu”, bowiem nikt nikomu niczego złego nie zrobił, wszystko działo się w międzynarodowej przestrzeni powietrznej, w której – jak się okazuje – latały także trzy amerykańskie bombowce. Po prostu polatali sobie chłopcy z różnych państw, zamiast nad własnymi poligonami, to w bardziej „bojowych warunkach”, poćwiczyli swoje umiejętności, a nadto dokonali wzajemnego zapisu elektronicznego rozpoznania. I tylko tyle.
Ta przedziwna zmiana znaczenia poszczególnych słów – pojęć objęła wszystkie dziedziny życia publicznego, z polityką na czele. Były prezydent Bronisław Komorowski nie jest zażenowany, bo nie rozumie słowa wstyd, odniesionego do krętactwa z jego myśliwską pasją. Celebryci, i im podobni, z upodobaniem używają słowa „zajebiście”, bo byli na wagarach zamiast na lekcjach polskiego, a dziennikarze już się wsławili fake news’ami (fake –podróbka, falsyfikat) . Ale czy my wszyscy musimy zaakceptować – może tak będzie się nazywać w, bardzo modnym w polskiej mowie, angielskim – counterfeit words, czyli fałszywymi słowami ? Czas więc najwyższy powołać, z uprawnieniami cenzorskimi, pomimo sprzeciwu licznych zwolenników słowa wolność w naszym kraju, Instytut Prawidłowo Używanego Języka Polskiego.

trybuna.info

Poprzedni

Młodzież nie zawodzi

Następny

Barbarzyństwo usankcjonowane