8 listopada 2024

loader

Flaczki tygodnia

Trzeba uczciwie naszej opozycji powiedzieć. To nie może być dla was zaskoczeniem. Prawie dwa lata pan poseł, Naczelnik IV RP i cadyk sekty smoleńskiej, czyli pan prezes Jarosław Kaczyński, opozycję parlamentarną, i poza parlamentarną też, konstruktywnie krytykował. Za to, że chce być „totalną”, czyli nie chce współpracować z nim. Zamiast być „konstruktywną” i słuchać jego poleceń. Nie raz przestrzegał przed skutkami takich jej działań. Szydził niekiedy z „opozycji totalnej” licząc, że w taki sposób zmotywuje ją do współpracy. Obrażał ją nawet, sądząc, że zmusi ją tym do posłuszeństwa. Po dwóch latach takich bezowocnych zalotów, pan prezes sięgnął po wariant alternatywny.

***

Od kilku tygodni polska scena polityczna zyskała nowe umeblowanie. Pan poseł, Naczelnik, cadyk, czyli prezes Kaczyński rozpoczął już jawne swe rządzenie. Został jednoosobowym rządem IV RP. Takim super-rządem. Tytularna pani premier Beata Szydło i jej ministrowie pracują dla Polski dalej. Zostali oddelegowani do roli podwykonawców. I pewnie dobrze im z tym, bo nie protestują.

***

Pan prezydent Andrzej Duda przestał być pierwszym narciarzem IV RP. Przestał być kabaretowym Adrianem wyczekującym w przedpokojach prawdziwej władzy na jej instrukcje. Dostał odpowiedzialne zadanie pełnienia obowiązków opozycji jego prezesowskiej mości, czyli pan posła, Naczelnika i cadyka Jarosława Kaczyńskiego. Opozycji odpowiedzialnej, konstruktywnej, czyli współpracującej z super-rządem.

***

Trzeba uczciwie powiedzieć, że od kilku tygodni relacje pomiędzy super-rządem IV RP a pełniącym rolę konstruktywnej opozycji panem prezydentem RP układają się coraz lepiej. Pan prezydent regularnie obiecuje zapracowanemu społeczeństwu lepszą reformę sądownictwa niż zawetowane przez niego poprzednie projekty rządowe. Super rząd, czyli pan prezes Kaczyński, poświęca swój cenny czas i lojalnie, już nawet regularnie, spotyka się na konsultacjach z wyznaczonym do opozycyjnej roli, swoim prezydentem. Aby wzmocnić jego pozycję w mediach pan super-rząd godzi się na spotkania w zasobach lokalowych pana prezydenta.

***

Rozmowy super-rząd – pełniący rolę opozycji prezydent przebiegają w konstruktywnej, rzeczowej, pełnej powagi atmosferze. Pan prezydent informuje super-rząd co w kwestiach reform sądownictwa do tej pory zrobił, a pan super-rząd przekazuje mu polecenia dalszych jego działań. Z niektórymi poleceniami pan prezydent publicznie dyskutuje. Do czasu kiedy pan super-rząd karze mu zamknąć jego „zdradziecką mordę”.

***

Ten nowy model nowego demokratycznego ładu ćwiczony jest na tak zwanej reformie sądownictwa. Bo powstał spór; czy w jej efekcie wzrośnie władza pana ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry czy pana prezydenta RP Andrzeja Dudy. Pan prezes, super-rząd Kaczyński przyznał sobie rolę arbitra w tym sporze. I zapewne coś tam panu prezydentowi da. Aby nie popadł w depresję, nie rozpił się, albo – co gorsza – zaćpał się.

***

Pan prezydent musi być w dobrej formie psychofizycznej, bo niebawem dostanie projekt nowej ordynacji wyborczej do samorządów, zapewne znowu niekonstytucyjny, i znów będzie go musiał szybko podpisać. Bo dzięki takim nowym ordynacjom wyborczym pan prezes Kaczyński chciałby rządzić do końca swego świata, a może i dzień dłużej.

***

Zredukowanie się pana prezydenta Dudy do roli konstruktywnej opozycji jego prezesowskiej mości wielce zasmuciła panie posłanki i panów posłów zwianych z klubem parlamentarnym Kukiz15. Liczyli oni, że pan prezydent Duda naprawdę postawi się panu prezesowi Kaczyńskiemu i jeszcze w tym roku zacznie budować swą partię prezydencką.
A kukizowcy, zdegustowani zmiennymi nastrojami swego lidera pana posła Pawła, oddadzą się pod obronę pana prezydenta. Aby z nim budować młodą, nowoczesną narodowo-katolicką prawicę.

***

A tu kicha. Jakie haki ma na pana prezydenta pan prezes? – pytają teraz w sejmowych kuluarach smutni, piękni kukizowcy.

***

A tymczasem pan prezes Kaczyński zaszczycił swą obecnością pierwszą hakarnię IV RP, czyli kanapę polityczną pana ministra, prokuratora Zbigniewa Ziobry. Zwącą się „Solidarną Polską”. Pan prezes Kaczyński lubi, jak cesarz chiński, publicznie popieścić politycznie swoich wasali. Na złość innym.

***

Kadry decydują o wszystkim – miał tak powiedzieć gensek Józef Stalin podczas narady ze związkowcami zawodowymi w 1935 roku. Ponieważ Stalin miał mówić, że tak o kadrach mówił mu Włodzimierz Lenin, to o autora tej bolszewickiej mądrości spierają się badacze. I zostawmy im rozstrzygnięcie. Na pewno w naszym kraju myśl i praktykę leninowsko-stalinowską kontynuuje i twórczo wdraża w życie pan prezes Kaczyński i jego drużyna. Kaczyści wielokrotnie już powtarzali, że kadry załatwią wszystko. Ich kadry rzecz jasna.

***

Aby kadry „Dobrej Zmiany” mogły nieść sztandar kaczystowskiej kontrrewolucji narodowo-katolickiej, wpierw trzeba załatwić kadry dotychczasowe. Związane z poprzednią koalicją PO-PSL. Proces rugowania prawicowych kadr mianowanych przez poprzednich rządzących i zastępowania ich nowymi kadrami związanymi z PiS, zwie się w PiS propagandzie „dekomunizacją”. Aby oszukać przysłowiowy „ciemny lud”, czyli wyborców PiS.

***

Jednym z przyszłych frontów wymiany kadr są media regionalne. Tam, pod słusznym hasłem „dekoncentracji mediów”, kaczyści chcą przejąć lokalne gazety od niemieckich wydawców. I innych zagranicznych też. Zmusić ich do odsprzedania tych gazet kontrolowanym przez siebie spółkom skarbu państwa.

***

Tak to za państwowe pieniądze, czyli za pieniądze podatników, kaczyści chcą kupić sobie lokalne gazety. I stworzyć front propagandowy przed przyszłorocznymi, jesiennymi wyborami samorządowymi. Aby te wybory wygrać.
Jak widać, wiele jeszcze za kaczystowską władzę przyjdzie nam zapłacić.

trybuna.info

Poprzedni

Nadchodzi czystka w MSZ

Następny

Śmierć podczas rajdu