Bufetowa umarła – niech żyje nowy Barman – tak skomentowano w Warszawie decyzję kierownictwa PO o wystawieniu kandydatury Rafała Trzaskowskiego w przyszłorocznych wyborach prezydenta Warszawy.
Wystawienie Trzaskowskiego jest majstersztykiem starego knuja politycznego, przewodniczącego PO Grzegorza Schetyny. Jednym takim ruchem mistrz knucia politycznego pozbył się swego kontrkandydata na szefa PO. Przykrył kandydaturą popularnego i lubianego Trzaskowskiego obciążającą politycznie PO prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz – Waltz. Wydymał konkurentów z Nowoczesnej lansującej kandydaturę Pawła Rabieja. I wystawił też Trzaskowskiego na długie miesiące grillowania politycznego przez reżimowe media narodowo – katolickie.
Jeśli po obrzucaniu narodowo – katolicką gnojówką popularność Trzaskowskiemu spadnie, to Schetyna wystawi innego kandydata.
***
Na razie w sondażach przedwyborczych wygrywa Rafał Trzaskowski, potem jest kandydat PiS, czyli Jaki albo Karczewski, a zaraz potem Ryszard Kalisz. Reszta kandydatów nie osiąga wyniku dwucyfrowego.
Dlatego Flaczki proponują aby antykaczystowska Zjednoczona Opozycja wystawiła zbiorową kandydaturę Trzaskowskiego – Kalisza. Obiecując, że jeden z nich będzie prezydentem, drugi pierwszym wiceprezydentem, ale rządzić będą wspólnie.
O tym kto zostanie po wyborach prezydentem, a kto wiceprezydentem, zadecyduje rzut monetą. Albo rosyjska ruletka.
***
Majstersztykiem politycznej knujni jest też pułapka jaką zastawił na Krajową Radę Sądownictwa pan minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Najpierw jego służby wysłały do Rady dokumentację 265 kandydatów na sędziów – asesorów. Przesłały dokumentację z jawnymi brakami, pomyłkami i wadami. Tak niechlujną, że Rada musiała odrzucić wszystkie te kandydatury.
Kiedy tak uczyniła to reżimowe, narodowo – katolickie media zawyły z oburzenia. Że znowu ta ohydna „kasta sędziowska” broni swoich przywilejów. Nie dopuszcza do zawodu setek młodych, zdolnych kandydatów, tych spoza układu politycznego. Zatem jedynym sposobem na sanację takiej patologii jest rozpędzenie tych „sędziuchów”. Jak kiedyś „komuchów”. Trzeba powyrzucać ich ze stanowisk. A pozostałym poobcinać renty i emerytury. Wtedy dopiera nastanie ich prawo i sprawiedliwość.
***
Nie wierzę, że służby podległe panu ministrowi sprawiedliwości nie zauważyły, że wysyłają do Krajowej Rady Sądownictwa dokumentację kandydatów nadającą się jedynie do odrzucenia. Zapewne wysłały ją celowo, aby Rada odrzuciła ją. Aby taka decyzją dała amunicję dla reżimowych mediów. Argumenty dla pana ministra Ziobry marzącego o eksterminacji zawodowej niezwiązanych z kaczystami sędziów.
Dodatkowo wielu z tych 265 odrzuconych ma teraz szansę zostać stronnikami pana ministra Ziobry. Jego żołnierzami w kaczystowskiej „Dojnej zmianie”.
Jakże wielkim i przebiegłym knujem politycznym jest pan minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
***
Pan prezes był chory i leżał w łóżeczku….
***
Tak naprawdę to nie wiemy czy pan prezes PiS, Naczelnik Polski i cadyk sekty kaczystowskiej Jarosław Kaczyński naprawdę zachorował, czy jest to zwykła choroba polityczna. Gra na czas. Tak czy siak czas wielu działań politycznych zatrzymał się. Tylko dlatego, że pan prezes, Naczelnik i cadyk oficjalnie zachorował.
***
W systemach demokratycznych choroba osoby kierującej nie stopuje działalności jego podwładnych. Zawsze ktoś chorego zastępuje na czas niedyspozycji. Tylko w systemach autorytarnych i totalitarnych niedysponowany przywódca może zastopować działania podległych mu instytucji.
***
W IV autorytarnej Rzeczpospolitej choroba prezesa zatrzymała negocjacje z panem prezydentem Dudą dotyczące kierowania niezawisłymi sądami w IV Rzeczpospolitej. Zatrzymała pracę na rekonstrukcją rządu pani premier Beaty Szydło. I wiele konfliktów wszczętych przez kaczystów.
Czy w takiej sytuacji mam życzyć panu prezesowi, Naczelnikowi, cadykowi rychłego powrotu do zdrowia?
***
Trwa cicha, hybrydowa wojna pomiędzy zwierzchnikiem polskich sił zbrojnych panem prezydentem Andrzejem Dudą i panem ministrem sztuki wojennej Antonim Macierewiczem. Wojna o wpływy w wojsku polskim. Wiemy już, że Dzień 11 Listopada, dzień dobry dla wręczania nominacji generalskich dla kandydatów pana ministra, pan prezydent spędzi w Stalowej Woli. Weźmie udział w niezwykle ważnym V Ognisku Patriotyzmu.
***
Zablokowanych kandydatów na generałów los nie pieści. Stara mądrość sztuki wojskowej prawi: „Na frasunek doby trunek”. A najlepszy trunek jest w żołnierskich kantynach, chociażby w kantynie Akademii Sztuki Wojennej. Niestety w tej kantynie trunek był. Bo wrogowie wojska polskiego zakablowali do mediów, że pan Kanclerz akademii zamówił do kantyny 1,2 tysiące beczek żołnierskiego piwa. Piwo to widać nie w smak było panu ministrowi sztuki wojennej hetmanowi wielkiemu Antoniemu Macierewiczowi. Bo on to konwój z piwem rozpędzić na trzy wiatry kazał, a Kanclerzowi buzdygan odebrać. I tak niedoszli generałowie sucho w gardłach czują.
***
Posuchy takiej zapewne nie czuje zespół muzyczno – recytacyjny Contra Mundum, bo dostał od polskiego MSZ 150 tysięcy złotych wsparcia. Zespół powstał 3 lata temu. Muzycy grają tak zwanego „patriotycznego rocka”. Nagrali dwie płyty. Śpiewają przede wszystkim o Zygmuncie Szendzielarzu, pseudonim „Łupaszka” i innych „wyklęciuchach”. Nakręcili też teledysk do filmu „Wyklęci” oraz wystąpili podczas Nocy Muzeów dla Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Wspomnianą wyżej kasę dostali jako sfinansowanie ich występów na Wyspach Brytyjskich. Tournee okazało się niewypałem. Grupa miała wystąpić w 3 miastach, ale koncert w Londynie nie odbyli się z braku zainteresowanych, a na dwóch pozostałych też tłumów nie było.
Gdyby zespół dawał koncerty na terenach, gdzie te „wyklęciuchy” mordowały polskich patriotów, Słowaków, Białorusinów, Żydów może ktoś by posłuchać przyszedł.
***
Pułapkę na pana prezydenta Andrzeja Dudę zastawił pan minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Wezwał on publicznie pana prezydenta aby odwołał swą wizytę na Ukrainie, bo władze tego państwa nie zezwalają polskiemu IPN na jego ulubioną rozrywkę. Na ekshumacje polskich grobów. Nie wchodząc w spór o ekshumacje trzeba stwierdzić, że odwołanie w takim trybie wizyty, to początek nowej wojny polsko – ukraińskiej na szczeblu prezydenckim. Ale wizyta na Ukrainie, to pretekst do ataku na prezydenta ze strony mediów, zwłaszcza tych narodowo – katolickich. Zatem każdy wybór zły.