Swoim świetnym przemówieniem premier Szydło potwierdziła swoją wielką klasę i polityczną siłę – tak rzekł pan marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski. Rzekł tak w piątek rano, po sejmowym wystąpieniu pani premier. Jej mowie obrończej w czasie debaty nad wnioskiem opozycji o dymisję urzędującej premier.
W piątek wieczorem sąd kapturowy PiS, zwany Radą Polityczną, zadecydował o dymisji pani premier i zastąpieniu jej panem Mateuszem Morawieckim. Pan marszałek Karczewski nie stanął tym razem w obronie honoru kobiety „z wielką klasą i siłą polityczną”. Teraz już wiemy, ile warte są słowa pana marszałka Karczewskiego. Warto to zapamiętać, bo w przyszłym roku pan marszałek Karczewski może ubiegać się o fotel prezydenta Warszawy. I wtedy to dopiero będzie nam obiecywał.
***
Wyglądała jak zbita psina. W żółtym, niczym wiązanka nagrobnych chryzantem, kostiumie. Wyznaczoną rolę odegrała z werwą. Trzymała fason nawet kiedy po zwycięskim głosowaniu zalała ją fala obłudnych gratulacji i faryzeuszowskich pocałunków od parlamentarzystów PiS. A przecież wtedy wszyscy zaufani żołnierze pana prezesa Kaczyńskiego wiedzieli, że Beata musi odejść. Że jej „poskramiająca totalną opozycję” sejmowa przemowa w rzeczywistości była jej mową pogrzebową.
Widziałem w Sejmie wielu zakłamanych polityków. Ale tak zakłamanej formacji politycznej, jak obecny PiS, Polska nigdy jeszcze nie miała.
***
Całował ją wpierw w rękę, swoim zwyczajem. Jak zawsze, nie skłonił głowy, nie zniżył się do poziomu jej dłoni, tylko przyciągnął ją i przyłożył do swych ust. Potem cmoknął ją jeszcze w policzki, co się w publicznych miejscach panu prezesowi nie zdarza.
Tak było rano. Wieczorem, podczas poufnej rozmowy, musiał ją mocno „zgrillować”, bo sama poddała się jeszcze przed posiedzeniem Rady Politycznej. Nie walczyła o swą pozycję, godność polityczną, pomimo wielkiej miłości jaką darzy ją lud PiS-owski. Miłości potwierdzonej przez sondaże.
Czy czując jego pocałunki miała świadomość ich judaszowego charakteru?
***
Wedle oficjalnego, kaczystowskiego przekazu nic strasznego się nie stało. Pan prezes i Naczelnik Polski jedynie pozamieniał polityczne figury na swej politycznej szachownicy. Wymienił „panią broszkę” na „bankiera”. Mógł tak zrobić, bo w politycznej sekcie PiS jeden jest tylko cadyk, a reszta figur to jego pionki. Może je sobie dowolnie przestawiać.
***
Zaprawdę, powiadam Wam, niejeden z przywódców opozycyjnych partii w naszym kraju, nawet tych mieniących się „demokratycznymi”, piekielnie zazdrości cadykowi z Nowogrodzkiej posłuchu, jaki ma w swym politycznym ludzie.
***
Zapytali go o program naprawy górnictwa, a on gładko przeszedł do programu „rechrystianizacji” Europy. Tak było podczas pierwszego wywiadu dla „Radia Maryja”, który udzielił pan Mateusz Morawiecki, już jako pełniący obowiązki premiera. Wszyscy, nawet zatwardziali kato-kaczyści zdziwili się, czemu ten „bankser” wyskoczył z takim egzotycznym postulatem. Odpowiedzi na powyższą zagadkę udzieliła Jewish Telegraphic Agency (JTA).
***
Już 8 grudnia 2017 r. ta poważna agencja prasowa opublikowała tekst pt.’Polska desygnuje na stanowisko premiera byłego bankiera z żydowskimi korzeniami”. Agencja przytoczyła słowa Mateusza Morawieckiego o tym, że jego ciotka Irena w czasie okupacji niemieckiej ocalała dzięki pomocy polskiej rodziny. Druga jego ciotka, Roma uciekła wtedy na Wschód, czyli do ZSRR, i mieszka obecnie w Izraelu.
***
Taki przekaz dla każdego polskiego katolickiego narodowca powinien być jasny. Przyszły polski premier IV RP ma pochodzenie niczym Jezus Chrystus, Matka Boska Częstochowska, i parę innych, znanych na świecie osób. I nie powinno to polskich katolickich narodowców dziwić, skoro sami bez przerwy powtarzają, że tak naprawdę to Żydzi rządzą tym światem. I Polską też.
***
Zatem przekaz przyszłego premiera do środowisk Radia Maryja był racjonalny. Nie lękajcie się. Pomimo swych korzeni premier nie będzie ustawał w zbożnym dziele „rechrystianizowania Europy”. Poza tym, taki premier to także gwarancja przeciwko ewentualnej islamizacji Polski.
***
Ale to nie muzułmanie będą regularnie sprawiać kłopoty przyszłemu premierowi. Wszechwiedzący pan europoseł Ryszard Czarnecki zdradził mediom, że pani Beata Szydło będzie „centralną postacią rządu” i nazwał ją „numerem dwa”. Zatem będziemy mieli rząd premiera – gospodarczego wizjonera z wmontowanym socjalnym hamulcem w postaci pani Beaty. Każdy liberalny wyskok Morawickiego spotka się z dotkliwym ukłuciem Szydły.
***
Już dzisiaj widać, że duet „bankier Morawiecki” i „Beata – księżna zwykłych polskich serc” jest z natury dysfunkcjonalny. Skazany na porażkę. Bo premier będzie musiał podejmować często niepopularne w elektoracie PiS decyzje, a „księżna Beata” będzie recenzować je głosem niezadowolonych liderów PiS.
I wtedy albo Morawiecki uciszy ten PiS-owski głos w swoim rządzie, albo pan prezes wymieni premiera. Ale wówczas panu prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu pozostanie do wyboru tylko jedna figura. Pan prezes Jarosław Kaczyński. I taki wybór liderzy PiS będą starali się przyśpieszyć.
***
Romanowi Giertychowi służy separacja od bieżącej polityki. List z dobrą radą do pana Mateusza napisał. Wart zacytowania: „Jak już tylko Prezydent Pana powoła, to proszę dogadać się z Prezydentem. On też ma lidera PiS-u dość. Gdy będzie miał Pan poparcie Prezydenta, to wówczas wystarczy uzależnić od siebie 10 posłów PiS. Cóż to dla Pana, skoro będzie miał Pan możliwość kształtowania całego rządu i administracji! Gdy będzie miał Pan poparcie Prezydenta i 10 posłów to żaden Komitet Polityczny Pana nie odwoła, bo trzeba mieć do tego albo Prezydenta albo większość w parlamencie. A skoro Kaczyński nie będzie mógł Pana odwołać to Pan może razem z Prezydentem powołać partię o nazwie Zjednoczona Prawica i zaprosić do niej PiS. A gdyby nie chcieli, to wówczas wyciągać jednego, po drugim posłów i zacząć organizować struktury. Pieniądze na politykę może Pan uzyskać spokojnie z kredytu. To dla Pana wyjątkowo proste. Tym sposobem dokona Pan wielkiego dzieła – obali pan Kaczyńskiego. Niech Pan pamięta, czasu jest mało. Jeśli Pan go zmarnuje to skończy jak Szydło: odepchnięta, skopana, wyszydzona.