8 listopada 2024

loader

Głos lewicy

Trzy opcje

– W wielu stolicach świata, zwłaszcza tych, które dysponują bronią atomową, specjaliści zastanawiają się nad scenariuszami a politycy czekają na jakieś sugestie – powiedział Leszek Miller w programie „Fakty po Faktach” odnosząc się do narastającego napięcia, które powstało w wyniku próby nuklearnej przeprowadzonej przez Koreę Północną.
– Przed prezydentem Trumpem są przynajmniej trzy opcje, które musi rozważyć. Po pierwsze, uszczelnienie obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej w Korei Południowej i Japonii. Po drugie, uderzenie militarne, ze wszystkimi wynikającymi stąd konsekwencjami. Po trzecie, rozwiązanie dyplomatyczne, które by szło mniej więcej w takim kierunku jak Iran, czyli negocjacje i próby jakiś koncesji na rzecz Korei Północnej, aby ona nie rozprzestrzeniała broni atomowej – stwierdził były premier.
– Problem polega na tym, iż mamy do czynienia z człowiekiem mało stabilnym psychicznie – dodał Miller były oceniając przywódcę Korei Północnej.

Wyciskanie z rynku

– Uważam, że wprowadzona 2 lata temu przez Niemcy, a następnie wprowadzono przez Francję „Ustawa Macrona”, jest gwałceniem prawa europejskiego ponieważ kierowca ciężarówki nie jest pracownikiem delegowanym – powiedział prof. Bogusław Liberadzki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego w programie „Minęła 8”, komentując prace w Parlamencie Europejskim nad zmianą dyrektywy o pracownikach delegowanych.
– W języku angielskim mamy dwa słowa oznaczające pracownika delegowanego. Polski minister wysłany w delegację na posiedzenie Rady Europejskiej, jest właśnie pracownikiem delegowanym. Natomiast kierowca zawozi towar i wraca, jest pracownikiem delegowanym, ale nie zainstalowanym do pracy. Regulacje powinny więc dotyczyć wyłącznie pracowników zainstalowanych – stwierdził polityk Sojuszu.
– Poza tym to nie prawda, że istnieje zasada: ta sama płaca za tą samą pracę, w tym samym miejscu. Gdyby ona funkcjonowała to kierowca francuski, czy też niemiecki wjeżdżając do Rumunii, Polski, czy też Bułgarii; powinien dostawać pensję kierowcy rumuńskiego, polskiego, czy też bułgarskiego, a tak nie jest – przypomniał.
– Kolejną kwestią, jest siła nabywcza: jedno euro w Niemczech to jedno euro, ale siła nabywcza 1 euro w Polsce to 1 euro i 35 centów. Jeżeli polski kierowca lub pracownik delegowany byłby tańszy o 30 proc., to wciąż nie jest to żaden dumping socjalny, ponieważ mamy do czynienia z tą samą siłą nabywczą – podkreślił.
Profesor Liberadzki podczas swojego wystąpienia na antenie TVP Info oświadczył, iż w całej tej sprawie z pracownikami delegowanymi chodzi oto, aby „wycisnąć polskich przewoźników z rynku, Polacy nie byli w czymś najlepsi, a w przewozach międzynarodowych są najlepsi”.

trybuna.info

Poprzedni

Nie dekomunizacji

Następny

Chełpienie się podłością