Skandaliczne poczynania telewizyjnego funkcjonariusza PiS.
Zwracam się do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o potraktowanie poniższego tekstu jako formalnej skargi na dziennikarza TVP Info Adriana Klarenbacha.
W programie TVP Info „Minęła 20” w dniu 6 listopada red. Adrian Klarenbach przeprowadził kilkuwątkową rozmowę z trzema zaproszonymi do studia parlamentarzystami: Janem Mosińskim (PiS), Jarosławem Suchejko (Kukiz’15) i Jerzym Meysztowiczem („Nowoczesna”). Sposób prowadzenia tej rozmowy przez red. Klarenbacha cechowała skrajna, ostentacyjna, agresywna stronniczość. Zamiast, kierując się obowiązkami wynikającymi z ustawowego obowiązku telewizji publicznej, przyjąć pozycję bezstronnego moderatora dyskusji, red. Klarenbach w swoich pytaniach i dywagacjach postawił się jednoznacznie w roli sojusznika przedstawiciela obozu rządzącego (Jan Mosiński) i wspierającego go posła Kukiz’15, Jarosława Suchejko. Jednocześnie, red. Klarenbach postawił się w roli atakującego jedynego posła opozycyjnego w tym gronie, Jerzego Meysztowicza z „Nowoczesnej”. Momentami red. Klarenbach był nawet bardziej agresywny w stosunku do posła opozycji niż jego parlamentarni oponenci.
Klarenbach – prowodyr linczów
To tylko pierwszy z brzegu przykład „dziennikarskiej” działalności Klarenbacha. Także np. do audycji „Minęła ósma” 21 listopada b.r. zaprosił on troje dziennikarzy z jednej prawicowej opcji, a i to jeszcze przyjął, jak zwykle, rolę zagrzewającego do szturmu, tym razem na przewodniczącego Rady Europejskiej za jego tweetowy alert zawierający miażdżące, krytyczne podsumowanie dwóch lat polityki reżymu PiS, która rzeczywiście może sprawia wrażenie, jakby była prowadzona na zamówienie władz Rosji i jest de facto antypolska. W gruncie rzeczy nie sposób wskazać nawet jednej prowadzonej przez red. Klarenbacha audycji, w której choćby na moment zająłby on postawę bezstronnego moderatora.We wszystkich zajmował on i zajmuje postawę agresywnego stronnika obozu rządzącego i równie obcesowego przeciwnika jego oponentów. Jest szczególnie gorliwym eksponentem TVPiS-owskiej szczujni. Do metod red. Klarenbacha należy miedzy innymi formułowanie wprost prorządowych i propisowskich pytań, formułowanie pytań sugerujących prorządowe i propisowskie odpowiedzi, a także „zagrzewanie do boju” zaproszonych do studia komentatorów propisowskich oraz wspieranie ich przeciwko nielicznym zapraszanym do studia komentatorom krytycznym wobec władzy. Rutynowym zabiegiem red. Klarenbacha jest przerywanie wypowiedzi oponentów tasiemcowymi polemikami i kontrami, podczas gdy nie czyni tego samego w stosunku do chwalców władzy. Nie sposób pominąć też kwestii łamania przez niego zasady najzwyklejszej lojalności wobec gości, do jakiej z punktu widzenia podstawowej kultury bycia jest Klarenbach zobowiązany jako gospodarz audycji. Zaproszeni komentatorzy, jeśli są oponentami, mają prawo najostrzej nawet ze sobą polemizować. Jednak red. Klarenbach, jako prowadzący audycję zwłaszcza w TELEWIZJI PUBLICZNEJ powinien uszanować obowiązujące gospodarza zasady gościnności i jeśli nawet nie bronić atakowanego oponenta, to przynajmniej zachować równy dystans do wszystkich uczestników dyskusji. Tymczasem zachowuje się on jak prowodyr linczów dyskusyjnych, łamiąc tym samym elementarne zasady funkcjonowania medium publicznego, a więc ogólnospołecznego, będącego i de facto i de iure własnością wszystkich obywateli, nie tylko zwolenników rządzącej opcji politycznej.
Już nawet nie państwowa, ale partyjna
To już nawet nie jest model telewizji państwowej, lecz wprost i bez osłonek partyjnej. Tylko niewielu funkcjonariuszy pisowskiego telewizyjnego ośrodka propagandowego może dorównać redaktorowi Klarenbachowi w poziomie stronniczości i gorliwości. Nie sposób byłoby mieć do niego i do jego mocodawców pretensje, gdyby chodziło o jakąś prawicową telewizję prywatną, nie mówiąc już o prywatnej czy wprost pisowskiej gazecie czy tygodniku. Jednak przecież Klarenbach pracuje w TELEWIZJI PUBLICZNEJ, na którą swoimi podatkami składają się wszyscy pracujący obywatele i nie można przejść do porządku nad jego wyczynami. Od TELEWIZJI PUBLICZNEJ mamy prawo oczekiwać – dosłownie – przynajmniej minimum obiektywizmu, choćby „okienek obiektywizmu” w niektórych przynajmniej audycjach – podkreślam, przynajmniej minimum. Rzecz jasna, że po TVP Info, jako rządowej stacji telewizyjnej, trudno spodziewać się opozycyjnej postawy wobec rządu i jego politycznego zaplecza, ale mimo to widz ma prawo oczekiwać od prowadzącego audycję w stacji – bądź co bądź – publicznej, minimum umiaru, minimum obiektywizmu i bezstronności, a co najmniej minimum przyzwoitości. Redaktor Adrian Klarenbach (nie on skądinąd jeden w TVP, ale do niego w niniejszym piśmie się ograniczam) nie dochowuje żadnego z tych elementarnych standardów. Nie wiem czy red. Klarenbach czuje się dziennikarzem, ale niezależnie od jego subiektywnego samopoczucia tak go określić nie sposób. Jest żandarmem-ochotnikiem na wojnie reżymu PiS prowadzonej przeciw wolności, praworządności i demokracji. Jest kwestią dyskusji, czy jest on mniej czy bardziej nieobiektywny, stronniczy niż tacy telewizyjni funkcjonariusze PiS, jak choćby na przykład Jan Pospieszalski. O ile jednak ten ostatni prowadzi autorską audycję publicystyczną, o tyle red. Klarenbach nie pamięta lub nie chce pamiętać, że prowadzi informacyjne pasmo na antenie noszącej – o ironio – nazwę TVP INFO, czyli do informowania a nie do indoktrynacji powołanej.
W związku z powyższym wnoszę o ukaranie redaktora Adriana Klarenbacha stosowną karą będącą w gestii Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.