30 lat temu, 8 czerwca 1987 roku, o godz. 10.45, na Okęciu wylądował papieski samolot. Jan Paweł II rozpoczął III pielgrzymkę w Ojczyźnie. Trwała 8 dni, do godz. 19.28, 14 czerwca. „Cieszymy się wszyscy, że pobyt Waszej Świątobliwości w Ojczyźnie przedłużył się o 2 godz. i 40 min.”, radośnie i dowcipnie oznajmiła szefowa stewardes, Barbara Matyjewska.
Ówczesne fakty i wypowiedzi Gościa, Gospodarza i wiernych, oceniane „na gorąco” i komentowane, z dystansu czasu i doświadczenia nabytego wraz z upływem czasu, po znanych przemianach społeczno-politycznych w kraju, godne przypomnienia, skłaniają do refleksji, porównań, wspomnień i zadumy.
Refleksja pierwsza:
Polska i pokój – największe dobro człowieka
Przewodniczący Rady Państwa PRL, gen. Wojciech Jaruzelski, wraz z członkami najwyższych władz państwowych i Rady Konsultacyjnej witał na lotnisku Papieża słowami: „Zachowuję żywo w pamięci niedawne rozmowy w Watykanie…wyrażone wówczas życzenie, aby ta wizyta przyniosła pożytek Polsce, sprawie pokoju Europy i świata. Z historycznych doświadczeń…wyrasta nasze przywiązanie do pokoju – największego dobra człowieka… Budzi nasz głęboki szacunek niestrudzona aktywność Waszej Świątobliwości, Stolicy Apostolskiej na rzecz umacniania pokoju, braterstwa i współpracy między narodami. Dla Papieża, który imię Polski niesie na wszystkie kontynenty, każde spotkanie z Ojczyzną, z Rodakami, z najbliższym sercu krajobrazem, jest głębokim przeżyciem”. Papież zaś na Okęciu mówił: „Na tej polskiej ziemi, którą po raz trzeci ucałowałem przy powitaniu, żyje naród, który jest moim narodem. Żyją ludzie, którzy wyrastają z tego samego dziejowego pnia, z którego i mnie dane było wyrosnąć”. Na Zamku Królewskim Papież podzielił się refleksją: „Jeśli chcecie zachować pokój, pamiętajcie o człowieku. Pamiętajcie o jego prawach, które są niezbywalne… Na pochwałę zasługuje postępowanie tych narodów, w których jak największa część obywateli uczestniczy w sprawach publicznych, w warunkach prawdziwej wolności”.
Uroczyste powitanie odbyło się na Zamku Królewskim, co poczta polska upamiętniła specjalnym znaczkiem.
Po uroczystości powitalnej, Gość i Gospodarz rozmawiali 70 minut, w cztery oczy. Generał poinformował Papieża, że: udało się rozwiązać problem więźniów politycznych; poprawiło się zaopatrzenie ludności, co pozwoliło w części znieść system kartkowy, ale ludziom nadal żyje się ciężko; duże nadzieje władza wiąże z II etapem reformy gospodarczej, licząc na społeczne poparcie w referendum i na pozytywny efekt starań o członkostwo w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Jan Paweł II obiecał wesprzeć te wysiłki, a Generał podziękował za pomoc w poprawie stosunków z niektórymi krajami Zachodu. Trwa dialog z Solidarnością, choć nadal zdelegalizowaną. Wybuchające strajki wciąż osłabiają nie najlepszą kondycję gospodarki i nastroje społeczne. Dobre stosunki z ZSRR pozwalają na śmielsze reformy społeczno-polityczne, wyraźnie „rozluźnił się gorset” blokowy. Papież interesował się przemianami i pozycją Michaiła Gorbaczowa. „Uważał go za postać innego wymiaru niż stara kadra radzieckich decydentów, że może dużo zmienić w swoim kraju, co będzie miało przełożenie na Polskę i świat” – mówił Generał i radził spotkanie (Papież i Gorbaczow odbyli kilka spotkań). Generał mówił o wsparciu Gorbaczowa dla procesu ujawniania tzw. białych plam w obustronnych stosunkach.
Papież wyraził nadzieję, iż jego wizytę w Szczecinie, Zachód odczyta jako przypomnienie problemu zachodniej granicy i jednoznaczności stanowiska Kościoła w kwestii polskości Ziem Zachodnich. Akcent ten został wzmocniony wizytą Papieża na Westerplatte, której Generał polecił nadać specjalną oprawę. Papież przybył tu z sopockiego mola motorówką Mewa. U nabrzeża witały dwa okręty Marynarki Wojennej w pełnej gali banderowej, a ORP „Wodnik” oddał salut 21 salw armatnich. Generał wspomina, iż serdeczna atmosfera rozmowy i ta pielgrzymka, były pokłosiem Jego styczniowej wizyty w Watykanie.
Refleksja druga:
Naród i Ojczyzna – przeszłość, teraźniejszość i przyszłość
Podczas powitania na Zamku Królewskim Generał mówił: „Odwiedzając Gdańsk i Szczecin, będzie Wasza Świątobliwość nie na obczyźnie, lecz we własnym, ojczystym kraju. To właśnie Polska Ludowa uzyskała szeroki dostęp do Bałtyku, przywróciła narodowi Wrocław i Olsztyn, Opolszczyznę i Pomorze Zachodnie. Sprawił to czyn bojowy, krew obficie przelana żołnierza polskiego i radzieckiego”. I dalej: „Historii nie da się unieważnić…musimy z niej czerpać to, co Naród łączyło, służyło jego interesom, odrzucać to, co wiodło na manowce, ku klęskom”.
W Gdyni zapamiętano m.in. takie słowa Papieża: „Chociaż rosłem na ziemi daleko stąd, to jednak mogę powiedzieć, że rosłem równolegle z tym miastem, które stało się poniekąd symbolem naszej drugiej niepodległości. Wraz z całym moim narodem nie przestaję żywić wdzięczności dla tych, którzy to miasto, ten port bałtycki tworzyli tutaj od podstaw, poniekąd z niczego”.
W Gdańsku Papież mówił z myślą o przyszłości: „Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie może nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować”. Podczas mszy na Zaspie przypomniał słowa z listu św. Pawła: „Jeden drugiego brzemiona noście. To zwięzłe zdanie apostoła jest inspiracją dla międzyludzkiej i społecznej solidarności. Solidarność to znaczy jeden i drugi, a skoro brzemię, to niesione razem, we wspólnocie, a więc nigdy jeden przeciw drugiemu. Jedni przeciw drugim. I nigdy brzemię dźwigane przez człowieka samotnie. Bez pomocy drugich. Nie może być walka silniejsza od solidarności”. Wiernym, wznoszącym okrzyki zwrócił uwagę: „pozwólcie wypowiedzieć się Papieżowi, skoro chce mówić o was, a także w pewnym sensie za was”. Po liturgii podziękował za możliwość pobytu „w tym mieście o tak przedziwnej historii dawnej i współczesnej”. Zwrócił się z prośbą: „Trzeba patrzeć w przyszłość i trzeba zachowywać siły ducha i ciała dla przyszłości”. Pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców złożył w milczeniu wiązankę z 49 białych i żółtych róż.
Refleksja trzecia:
motyw żołnierskich zmagań i ludzkich cierpień
Zabrzmiał on w słowach powitalnych Generała na Zamku Królewskim: „Przyjęliśmy z szacunkiem pragnienie Waszej Świątobliwości odwiedzenia reduty Rzeczypospolitej na cyplu Westerplatte. Jako Zwierzchnik Sił Zbrojnych wydałem rozkaz, aby oddany został salut armatni. Podniesiona zostanie wielka gala banderowa. Rozlegną się syreny okrętów wojennych Rzeczypospolitej. Niech papieskie requiescat dotrze z tego skrawka polskiej ziemi do najdalszych mogił żołnierskich i wygnańczych, do prochów ofiar Oświęcimia i Treblinki, Sobiboru i Stuthoffu, do nieprzeliczonych polskich cmentarzy – od Koła Polarnego po piaski Afryki, od Białorusi po Normandię. Niech zabrzmi jak memento, jak wieczna przestroga”. Po milczącej modlitwie na Majdanku, podeszła do Papieża więźniarka Pawiaka i Oświęcimia, Wanda Ossowska. Gorąco podziękowała za nawiedzenie i poprosiła o błogosławieństwo dla tych, co przeżyli. Papież odpowiedział: „Także za tych, którzy byli sprawcami… Myślimy i o nich, myślimy w tym duchu, w którym myślał Chrystus”.
Refleksja czwarta:
praca dla Narodu i Ojczyzny
Papież w Szczecinie przypomniał: „Wydarzenia lat 80.tych pozostawiły nam wszystkim to właśnie zadanie >pracy nad pracą<. W wielu wymiarach… Nieustannie trzeba podejmować to zadanie”.
Katedrze św. Jakuba, w 1983 r. nadał godność bazyliki mniejszej. Jerzy Kuberski, Kierownik Urzędu ds. Wyznań, przypomniał wtedy dziennikarzom, że bp Kazimierz Majdański, więzień Dachau, ordynariusz diecezji pamiętał, iż Generał, kiedy był dowódcą dywizji w Szczecinie, przyczynił się do odbudowy tej katedry, do zagospodarowania odzyskanych Ziem Zachodnich. „To się tu pamięta” – mówił biskup.
W Łodzi pierwszy raz Papież był z wizytą w zakładzie przemysłowym, włókienniczym „Uniontex” Przeszedł przez halę wśród pracujących krosien. Na wołanie kobiet tu pracujących „Zostań z nami”, odpowiedział żartem: – „Tutaj nie przyjmują do pracy mężczyzn. Bardzo dziękuję za zaproszenie”.
„W godzinie Apelu Jasnogórskiego pragnę myślą i sercem przywołać tutaj każdego człowieka, by poświęcał siły i talent dla wspólnego dobra jakim jest Ojczyzna” – mówił Papież w Częstochowie.
Żegnając się z Rodakami na Okęciu, powiedział: „Polska jest Ojczyzną trudnego wyzwania… Ojczyzna nasza musi zabiegać o to, aby życie ludzkie w Polsce stawało się coraz bardziej ludzkie, coraz bardziej godne człowieka. Każdego człowieka, który żyje na tej ziemi”. Nawiązał też do podstawowych praw człowieka, tkwiących u podstaw pokoju na świecie mówiąc: „Każde z nich warunkuje prawdziwy postęp. Nie tylko osobowy, ale i społeczny. I nie tylko duchowy, ale też materialny”.
Generał żegnając Gościa, wypowiedział takie myśli: „Papież wkrótce pożegna Ojczyznę, zabierze ze sobą jej obraz w sercu. Lecz zabrać przecież nie może jej realnych problemów. Naród zostanie tu, między Bugiem a Odrą. Sam musi uporać się z wyzwaniami… Polsce prawda jest potrzebna, lecz potrzebna jest również prawda o Polsce”.
Na zakończenie
– takie osobliwości.
Na okrzyki w Tarnowie „Zostań z nami”, Papież powiedział z humorem: „O ile mi wiadomo, to jeszcze nigdzie nie mam wyjeżdżać. Nie tylko mam zamiar zostać z wami, ale mam zamiar przespać tutaj spokojną noc i wam tego życzę, bo jutro od rana trzeba pilnować, żeby deszcz nie padał”. Jednak padało w nocy i rano Papież nie mógł przejechać pomiędzy sektorami pielgrzymów. Skomentował tak: „Jeśli się nie mogę napatrzeć z bliska, to przynajmniej z daleka. Na wszystko to, co wyrosło na tej ziemi”.
W Warszawie ukląkł przy grobie ks. Jerzego Popiełuszki i ucałował płytę, złożył wiązankę róż, rozmawiał z rodzicami zamordowanego księdza, nie mówił nic do zgromadzonych wiernych.
Kraków: błogosławieństwo wiernych zakończył, zmieniając wiersz Juliusza Słowackiego: „Polsko, twoja zguba w Rzymie”. Miało to oznaczać, że zgubił się metropolita z Krakowa i jest w Rzymie.
Pożegnalna rozmowa Papieża i Generała na Okęciu trwała 55 minut. Była kontynuacją spotkań, które stały się tradycją, świadczyły o dobrze układających się stosunkach Państwo – Kościół. Papież podzielił się obserwacjami, mówiąc, że „ludzie sprawiają korzystne wrażenie, widać, że im się nie przelewa… Nie ma biedy, nie ma bezdomnych… Miejmy nadzieję, że będzie im się żyło lepiej i godniej”. Generał podzielił tę nadzieję. „Sprawa poprawy bytu, „lepszego jutra Polaków nieustannie leży mi na sercu” – dodał. Powiedział, iż władza pracuje nad porozumieniem z „Solidarnością”, które od pewnego czasu staje się „rodzajem warunku” w rozszerzeniu kontaktów z Zachodem. Zbliżeniu różnych środowisk, także opozycyjnych i władzy, służy powołanie Rady Konsultacyjnej, której członkami są osoby blisko związane z Kościołem. Liczy, że Papież, Kościół w Polsce wesprze te starania.
Prymas Polski, abp Józef Kowalczyk w książce „Świadectwo i służba” m.in. napisał: „Muszę powiedzieć szczerze i mam odwagę to powiedzieć: Jan Paweł II darzył pewnym szacunkiem gen. Wojciecha Jaruzelskiego, bo widział, że w tym człowieku jest jakiś duch patriotyzmu, duch dobra, jakaś wola obrony Polski”.
Kardynał Stanisław Dziwisz, w książce „Świadectwo” wystawia taką ocenę: „Gdybym miał domyślać się stosunku Ojca Świętego do generała Jaruzelskiego, powiedziałbym, że uważał go za człowieka inteligentnego i kulturalnego, który wykazywał również pewien patriotyzm”. Dalej pisze, że Papież, „gdy miał się z kimś spotkać, czy udać w podróż, najpierw zawsze rozmawiał z Bogiem” (więc także przed spotkaniami z Generałem, podróżami do Polski). Może skutkiem tego m.in. nie było „większych ofiar, rzeki przelanej krwi”. A Polska – także dzięki Generałowi – przez Okrągły Stół stała się dla wielu państw zachęcającym przykładem, a nie odstraszającym argumentem.
Nietrudno dostrzec obawę, „troskę” wielu polityków, historyków i publicystów, by nawet na przysłowiowy milimetr więcej, nie powiedzieć czegoś pozytywnego o Generale. Wciąż jest „na czasie” wskazywanie, przypisywanie Generałowi negatywnych intencji i dążeń. Tu obowiązuje reguła – lepiej więcej i krytyczniej, ostrzej i dosadniej, niż łagodniej, a broń Boże dobrze, czy z uznaniem. Przy tym ani słowa o zasługach, a tylko o błędach i złych zamiarach, odpowiednio „przyczernianych”.
Ksiądz prałat Eugeniusz Makulski, kustosz Sanktuarium w Licheniu, dnia 6 października 1990 r. witał gości – Generała z grupą b. uczniów gimnazjum księży marianów na Bielanach, takimi słowami: „Przez wieki wspominamy zwycięstwa: pod Grunwaldem, pod Wiedniem, pod Warszawą. Ale te zwycięstwa i chwała okupione były tysiącami poległych rycerzy, wojowników i żołnierzy. W dziejach świata nikomu nie udało się odnieść pełnego zwycięstwa, armię całą zachować i życie swoich żołnierzy ocalić. Śmiem twierdzić, że takie zwycięstwo odniósł w naszej historii tylko jeden generał, tylko jeden wódz, przed którym dziś chylimy swoje czoła. Do takiego zwycięstwa i do pełnej wolności doprowadziłeś nasz naród Ty, Panie Prezydencie”.
Co Państwo, Czytelnicy myślą dziś o tym, co przeżyliśmy? Jaka czeka nas i nasze dzieci przyszłość?