8 listopada 2024

loader

Jak Coca-Cola

Późna polskość jest jak Coca-Cola – To jest to!

Gdy oenerowsko-pisowskie bojówki szturmowały Teatr Powszechny w Warszawie z powodu nieprawomyślnej „Klątwy”, zainscenizowanej przez Olivera Frljicia na motywach dramatu Stanisława Wyspiańskiego, w odległym o kilka kilometrów Zamku Ujazdowskim trwała już w najlepsze masowo odwiedzana wystawa „Późna polskość. Formy narodowej tożsamości po 1989 roku”. Niezrozumiałe jest, dlaczego bojówki i tam nie ruszyły, a minister kultury Gliński nie wysłał swoich kontrolerów.
W porównaniu z jej wielowarstwową, wielowątkową, wszechstronną, dogłębną, a przy tym bardzo ostrą obrazoburczością, laska zrobiona figurze Jana Pawła Drugiego przez aktorkę, ruchy frykcyjne w rytm skandowanego słowa: „Polska” czy składanie pistoletu maszynowego z elementów krzyża, to przekaz znacznie mniej intensywny. Sama tylko imitacja mszy świętej dokonana na oczach widowni Starego Teatru w Krakowie przez przebranego w liturgiczne szaty Jana Peszka mogłaby stać się przedmiotem ataku pod pretekstem obrony „obrażonych uczuć religijnych”.
Z góry uprzedzam, wystawa jest tak monumentalna, że jej tylko najbardziej pobieżne obejrzenie wymaga poświęcenia na to co najmniej dwóch godzin. Obejrzenie w miarę gruntowne, dokładne, nawet 3-4 godzin. Jej absorbcja pełna (nigdy w stopniu doskonałym) wymaga kilkakrotnego zwiedzenia wystawy. Ja byłem już trzy razy. Przed jej zakończeniem wybieram się raz jeszcze, bo z mini katalogu wywnioskowałem, że sporo rzeczy albo przegapiłem albo moja percepcja była niestaranna.
Dlatego dla zachęty do obejrzenia „Późnej polskości” w twitterowym niemal skrócie przywołam niektóre z najciekawszych wątków tej liczącej 89 pozycji ekspozycji.

Galop polski

Twórca określenia „późna polskość” Tomasz Kozak określił ją jako „polskość galopującą w zmierzchu ku własnym granicom. Duch polski z Heglowską sową na ramieniu, cwałuje na Gombrowiczowskim koniu, dzierżąc szablę Kmicica”.
Wystawa, która tworzą utwory takich artystów jak klasycy współczesności Krzysztof Wodiczko, Krzysztof Bednarski, Dorota Nieznalska, Artur Żmijewski, Paweł Althamer, Oskar Dawicki czy Wilhelm Sasnal jest próbą ujęcia fenomenu tradycyjnej polskości z całym jej emocjonalnym, ikonograficznym, wyobrażeniowym imaginarium, w konfrontacji z nową rzeczywistością polską i globalną po 1989 roku.

Szokujący Szukalski

Punktem wyjścia wystawy jest twórczość rzeźbiarska Stanisława Szukalskiego (1893-1987) nieprawdopodobnego wprost rzeźbiarza i projektanta, przywódcy Szczepu Rogate Serce, po 1939 emigranta w USA, przyjaciela i protegowanego aktora Leonardo di Caprio. Obdarzony fenomenalną, ekspresjonistyczną, monumentalną wyobraźnią, inspirowaną m.in. sztuką prekolumbijską, Szukalski stworzył projekty pomników i rzeźb składających się na autorskie narodowe imaginarium polskości. Chyba u żadnego polskiego artysty w dziejach kultury polskiej, ubóstwienie polskości (być może tylko jako Forma, a nie akt osobisty) nie osiągnęło poziomu takiego monumentalnego paroksyzmu i to w postaci tak nowej, oryginalnej. Jego projekty pomników, w tym m.in. pomnika Jana Pawła II (1980) przedstawionego niczym hybryda antycznego herosa z przedpotopowym stworem, czymś w rodzaju węża czy jaszczura, wywiera, podobnie jak inne projekty, szokujące wrażenie.

Orzeł biały zwęglony

Jakby na antypodach wizji Szukalskiego znajduje się „Orzeł czarny” Grzegorza Klamana, gdzie oryginalna, biała kolorystyka polskiego godła narodowego uległa degradującej transformacji: sczerniała lub uległa zwęgleniu w postaci ogromnego czarnego ptaka rozciągniętego bezradnie na podłodze niczym samolot, który uległ katastrofie.
Neon Huberta Czerepoka „Nigdy nie będziesz Polakiem” wywieszony podczas meczu Legii Warszawa pod adresem piłkarza Legii Rogera Gurreiro odnosi się do zawłaszczeni symbolicznego i emblematycznego imaginarium polskości przez ugrupowania skrajnie prawicowe i neofaszystowskie.

Romantyzm – chybione proroctwo Marii Janion

Autorzy wystawy rozlegle odnoszą się do polskiego romantyzmu, który przekroczył granice kierunku literacko-artystycznego i stał się dostarczycielem składników polskiego kodu narodowego. I to wbrew przewidywaniom wielkiej myślicielki polskiej i badaczki romantyzmu, Marii Janion, która w 1990 roku ogłosiła „koniec paradygmatu romantycznego Polsce”. Romantyzm i jego niezliczone przetworzenia są obecne na tej wystawie niemal wszędzie. Właśnie dlatego romantyzm wita nas na tej wystawie nie tylko odpadami, resztkami, wyszydzony lub pokazany ironicznie, ale i w postaci tak spektakularnej i imponującej jak monolog Konrada w hipnotycznym wykonaniu Gustawa Holoubka w filmie „Lawa” Tadeusza Konwickiego (1989) powstałym na podstawie mickiewiczowskich „Dziadów”.

Późna polskość czyli rajd wokół Pacanowa

Jako „figura polskości naiwnej, ale poszukującej” pojawia się też, w interpretacji Pawła Althamera i Michała Szlagi, Koziołek Matołek w czerwonych krótkich spodenkach i białej koszulce, Zr słynnego quasi-komiksu Kornela Makuszyńskiego i Mariana Walentynowicza.

Rycerz polski w XXI wieku

Figura średniowiecznego, gotyckiego „Rycerza” Igora Omuleckiego nawiązuje do fenomenu, jakim był powrót historii żywej do polskiego współczesnego imaginarium, głównie poprzez modę, ruch (epidemię?) kostiumowych rekonstrukcji historycznych. W Polsce nie jest to wyłącznie zabawą, lecz projektowaniem na serio przeszłości na współczesność.

Polska a pańszczyzna

„Brama na 150 rocznicę zniesienia pańszczyzny” wykonana w stylu kiczowatej, prowincjonalnej metaloplastyki przypomina o kwestii wielowiekowej kolonizacji chłopów przez szlachtę i w „ojczyźnie rachunki krzywd”, społecznych.

Baldachim wawelski jako figura sprzeczności

Praca zbiorowa Jakuba Woynarowskiego i Instytutu Architektury „Figury niemożliwe” nawiązuje do słynnego baldachimu znad dawnego grobu Józefa Piłsudskiego autorstwa Szyszko-Bohusza. Ta replika wyraża rozbieżność między dwoma porządkami estetycznymi, historycznym i modernistycznym, a tym samym nieprzystawalność nowoczesnej formy do tradycyjnej treści. A tym samym „pęknięcie między konserwatywną fantazją o przeszłości a nowoczesnym kostiumem”, czyli między tym, co anachroniczne a tym co wypływające z realnej współczesności.

Wałęsa – człowiek ze szkła

Lech Wałęsa pojawia się na wystawie kilkakrotnie. Jako przezroczysta, ale paradoksalnie tym trudniejsza do rozpoznania postać wykonana przez Klamana. I także jako ucięta głowa – „Oto jest głowa zdrajcy”, którą Klaman nawiązuje do dramatycznego sporu o jego tożsamość i przeszłość.

Dorota, krewna Romana

Głośna kiedyś wolnościowa artystka Dorota Nieznalska, ścigana latami za „obrazę uczuć religijnych” (penis na krzyżu), która okazała się być krewną Romana Dmowskiego – ogoliła się na łyso, jak narodowi kibole i złożyła wieniec na grobie przodka na cmentarzu na Bródnie, czym odniosła się do źródeł mowy nienawiści w Polsce. Ironia romantyczna, której wiele na tej wystawie?

Santo Subito

Nie można pokazać imaginarium polskości bez postaci Jana Pawła II. Tu pojawia się ona w zmultiplikowanej postaci kilkudziesięciu małych, kolorowych figur, przypominających trochę poetykę ogrodowych krasnali czyli poetykę powszechnie używanych kiczowatych gadżetów.

Ciężarna z głową świni

A skoro papież i Kościół katolicki, to także figura młodej kobiety („Bombowniczka”), pokazana przez Annę Baumgart w zaawansowanej ciąży, z odsłoniętym brzuchem, maską świni na twarzy i zaciśniętą pięścią. To stan błogosławiony i macierzyństwo pokazane w kontraście do przyjętej w Polsce katolickiej tradycji kobiety uległej, pokornej i rodzącej. Ta kobieta jest zbuntowaną, obcą, walczącą, wojowniczką, którą społeczeństwo próbuje osaczyć i uwięzić w roli opartej o prawo naturalne. Jest też „Sukienka grzechów polskich” Łukasza Surowca, nawiązująca do dewocyjnych „dekoracji” słynnego obrazu Madonny Częstochowskiej.

Smoleńsk – Polska w kwietniu 2010

Artur Żmijewski pokazuje dowodnie, że katastrofa smoleńska była „punktem zwrotnym w historii przemian współczesnego polskiego pola symbolicznego”. Kamerą uchwycił to, co działo się od 10 kwietnia 2010 pod Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Trzeba to długo oglądać na suficie, w pozycji leżącej i wyciągać wnioski.

Madagaskar, Pieniądze, PRL, Lewica-Prawica

Jest też na tej wystawie Madagaskar, czyli polski sen o kolonialnej potędze, jest Powstanie Warszawskie sprowadzone do popkultury, są kolaże z fragmentów filmów i spektakli teatralnych po 1989 roku podejmujących główne kwestie dotykające Polskę: kapitalizm, rynek, pieniądz, emancypację kobiet, gender, lustrację („Śmierć i dziewczyna” Romana Polańskiego jako komentarz do polskich doświadczeń po demontażu PRL). Jest „gorzka lewica” i „słodka prawica”. Późna polskość to jest to – jak Coca Cola.
Idźcie i bierzcie z tej wystawy wszyscy. To ostatnie jej dni.

trybuna.info

Poprzedni

Twarze hańby domowej (1)

Następny

Strajk w sklepach potentata