Kilka dni temu premierę miała książka Jana Śpiewaka „Ukradzione miasto. Kulisy wybuchu afery reprywatyzacyjnej”. Odpowiedzialni za dziką reprywatyzację mogą zacząć się bać.
Caryca i jej stolica
„W ratuszu panowała iście mafijna omerta – nieformalne zasady zabraniające członkom informowania o przestępstwach. Układ warszawski, istniejący od połowy lat 90., obejmował polityków, którzy niemal w większości znaleźli się później w PO. Bartelski – wówczas warszawski radny – wygłosił w 2006 r. wykład dla studentów, w którym nie miał wątpliwości co do tego, że warszawski samorząd jest do cna zdemoralizowany.
Żeby dojść na szczyt – że tak powiem – dużej partii, to trzeba przejść całe to wymiędlenie. Ten okropny system. No proszę państwa, to… mi się nie chce mówić, ale znam wszystkich ludzi, no przynajmniej w Warszawie, wszystkich ważnych ludzi w tym mieście, i tak, że to jest taki dramat, że to się w głowie nie mieści. Znaczy takie durnie są, to jest tak obrzydliwie przegniłe i wszyscy – PiS i Platforma – to wszystko jest, no, rzygać się chce. Moja wiedza jest dla mnie takim bagażem, kiedy widzę tych ludzi, jak ja wiem, co oni sobą reprezentują, co oni robią, to jest tak obrzydliwe wszystko. To trzeba rozgonić po prostu, spalić” – pisze działacz społeczny i radny, wcześniej związany ze stowarzyszeniem Miasto Jest Nasze, „Kulturą Liberalną” i „Krytyką Polityczną”.
W ratuszu mafia?
Książka Śpiewaka obnaża kulisy bandyckiej, nierespektującej praw człowieka ani zapisów Konstytucji reprywatyzacji w Warszawie. Działacz próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie, jak do tego doszło, że w stołecznym ratuszu pod okiem Hanny Gronkiewicz-Waltz działała „mafia”, reprywatyzująca cenne nieruchomości na życzenie i zamieniająca życie lokatorów w piekło.
„To z czego jestem wyjątkowo zadowolony to rozgryzienie prawniczego układu, który wymyślił i przeprowadził projekt „dzika reprywatyzacja”. Jeśli ktoś kiedyś nakręci film na ten temat to początek będzie właśnie wtedy w 1997 roku, gdy szefem rady miasta był gangster Bogdan Tyszkiewicz, kryminaliści bawili się razem z politykami warszawskiego ratusza, a mafia, nie miała jeszcze firm deweloperskich, tylko zajmowała sie wymuszaniem haraczy, handlem papierosami i porwaniami.
Miłe złego początki
„W 1997 roku kilka osób – sędziowie i urzędnicy – spotkało się w warszawskim ratuszu i ustaliło jak będzie wyglądać dzika reprywatyzacja.
PS. Warszawska reprywatyzacja cała jest jedną wielką lipą.
P.S. PS. Nie trzeba było ustawy, żeby skończyć z przewałami i oddawaniem ludzi w ręce mafii, wystarczyło przestrzegać prawa” – pisze na swoim profilu na Facebooku autor, dodając, że „Niestety rok po wybuchu afery środowisko prawnicze ciągle jest w świetnym humorze, tak jak warszawska PO. Moja książka ma szanse to zmienić”.
Warto!
Niezależnie od sympatii politycznych po tę książkę warto sięgnąć, choćby ze względu na zbliżające się wybory na prezydenta stolicy. Niewątpliwie kandydatura Rafała Trzaskowskiego stanowi sygnał, że będzie on kontynuatorem polityki HGW w Warszawie. Warto wiedzieć, co nas czeka.