Interes systemu polegał na tym, by nawiązywać do tradycji pracy organicznej, a nie tradycji powstań czy konspiracji.
Marzec i okolice
W poprzednim, pierwszym odcinku omówienia rozmowy-rzeki Modzelewski-Werblan zatrzymałem się na okresie poprzedzającym wydarzenia marcowe 1968 roku. Oto niektóre spośród bardzo wielu frapujących wątków tej rozmowy przygotowanej do publikacji przez Roberta Walenciaka.
„Partyzanci” i „puławianie” czyli „Chamy i Żydy”
Według oceny Andrzeja Werblana, to nie Gomułka był inspiratorem marcowej wojny: „On zajmował się innymi rzeczami. Inspiratorami wojny byli „partyzanci”, którzy postanowili zaatakować część liberalnej i dość aktywnej po Październiku inteligencji twórczej. Tę grupę, która wnosiła ducha pewnego libertynizmu, również wobec oceny przeszłości, Jej rodowód był lewicowo-komunistyczny, wobec tego bliskie były jej tradycje antynacjonalistyczne. Równocześnie ci ludzie wyczuwali interes systemu, bo z niego wyrastali. A interes systemu polegał na tym, by nawiązywać do tradycji pracy organicznej, a nie tradycji powstań czy konspiracji”.
O tym jak Gomułce dalekie były sprawy środowiska kultury świadczy fakt, jak zauważa Karol Modzelewskim że „nawet nie wiedział jak Wilhelmi (redaktor naczelny „Kultury” – przyp. KL) miał na nazwisko. Powiedział: towarzysz Wilhelmini, tak nazywano Wilhelmiego dość powszechnie i prześmiewczo”.
Synu mój – rzekł „Czarodziej”
Specyficzne relacje łączyły Gomułkę z prymasem Wyszyńskim. Obaj mieli aspiracje bycia „wodzami narodu”. Około 1960 roku Gomułka zaczął się wycofywać z porozumienia z Kościołem. A. Werblan: „Wyszyński przystał na punkty katechetyczne (zamiast religii w szkołach – przyp. KL) bez większego oporu. (…) doszedł do wniosku, że są one dla Kościoła wygodniejsze niż taki nadobowiązkowy przedmiot znajdujący się pod kontrolą szkoły i władz To co chciał wywalczyć i co się stało przedmiotem walki – to niezależność punktów katechetycznych. Bo władze państwowe chciały je kontrolować”.
K. Modzelewski: „Wie pan, jaki dowcip opowiadano w latach 70? Jaka jest różnica między Gomułką a Gierkiem? Gomułka kazał milicji ganiać po Polsce za Matką Boską, a Gierek za Michnikiem”.
A. Werblan: „Gomułka nie łączył ateizacji z socjalizmem. Na przykład nie był zwolennikiem ścigania milicjantów, oficerów za śluby kościelne, za wysyłanie dziecka do pierwszej komunii. Byłem świadkiem znamiennej awantury na posiedzeniu Biura. (…) Otóż generał Zygmunt Huszcza, zastępca szefa Inspektoratu Szkolenia MON, udał się na pogrzeb swojego brata a pogrzeb był w kościele. I w mundurze, przy orderach, uroczyście, tak jak na pogrzeb należy pójść, Huszcza poszedł do kościoła. (…) i Główny Zarząd Polityczny napisał wniosek, że należy go ukarać i odwołać ze stanowiska. (…) Więc jak zreferowali ten wniosek, Gomułka skrzywił się (…) zapytał Spychalskiego: i ty to akceptujesz? A on odpowiedział: tak. Gomułka zawołał: wam wszystkim rozum odebrało? Przecież on tam nie poszedł za księdzem, ale za bratem swoim. Co miał robić? Miał zostać przed kościołem? Jak trumna była tam, w środku?”
Kiedy czasie rozmowy z Wyszyńskim, prymas nawiązał do tego, Gomułka przytaknął: „Ja się z księdzem prymasem zgadzam. To nonsens jest”. Wyszyński na to: „Mój synu, powiedz to publicznie”. (Tak się do nie go czasem zwracał, dość protekcjonalnie, co jest dość typowe dla katolickich hierarchów – KL). Wyszyński miał w SB kryptonim „Czarodziej”.
Werblan o reakcji Gomułki na list biskupów polskich do biskupów niemieckich: „Na zebraniu Biura mówił, że jeśli biskupi zdecydują się na czytanie tego listu, to trzeba posłać agitatorów do kościołów. (…) Tego było za wiele, pamiętam, że Kania, który był kierownikiem Wydziału Administracyjnego, grzecznie, ale jednak stanowczo zaoponował”. Werblan mówi też o ewolucji stosunku Wyszyńskiego do PRL: (…) w Niemczech Zachodnich, podczas spotkania z Polonią w Westfalii, gdy odprawiał mszę i zebrani zaśpiewali: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”, to im przerwał i powiedział: „Niewłaściwie śpiewacie tę pieśń. My w naszych kościołach zalecamy śpiewanie w oryginalnej treści: Ojczyznę wolną pobłogosław Panie”. I wytłumaczył im: choć nie wszystko nam się w tej ojczyźnie podoba, ale to jest nasza ojczyzna”.
Gomułkowska Synczyzna
Wychowany w atmosferę plebejskiego autorytaryzmu i patriarchalizmu, Gomułka nie przyjmował do wiadomości, że młodzi ludzie mogą buntować się przeciwko pokoleniu rodziców. Dlatego chętnie przyjmował wersję SB, że w Marcu, za opozycyjnością dzieci stoją rodzice.
Werblan: „Temu argumentowi Gomułka ulegał.
Modzelewski: „To jest bardzo prostacki argument.
Werblan: Gomułka wywodził się z takiego ludowego środowiska.
Modzelewski: Gdzie się uważa, że jak syn coś robi, to widocznie tata podpuszcza albo pozwala.
Werblan: Ja z nim kiedyś dyskusję odbyłem. (…) na temat buntu pokoleniowego, buntu synów przeciwko ojcom. Nie trafiało to do niego. On uważał, że w przyzwoitej rodzinie, tak jak u niego w domu, dzieci rodziców słuchają”.
Modzelewski o mechanizmie demonstracji marcowych: „Wydarzenia marcowe już drugiego dnia nie były sterowane, nie stali na ich czele żadni komandosi, bo oni wszyscy byli w więzieniach. Królował żywioł”.
Jak Werblan Kliszkę uspokoił
Zenon Kliszko, dążył do konfrontacji ze studentami. Towarzysze starali się go pohamować, co było trudne. Werblan wiedział jednak, że chory na Parkinsona Kliszko łatwo może się upić niewielką ilością alkoholu.
Werblan: „(…) powiedziałem Kępie: pójdę i popróbuję go upić. (…) I poszedłem do niego porozmawiać. Sam zaproponowałem: może macie jakiś koniak, żebyśmy po kieliszku wypili? O wyjął z szafy Martella, i rzeczywiście, po dwóch kieliszkach zrobił się całkowicie senny. Tak go zostawiłem. I mieliśmy spokój do późnej nocy”
Robert Walenciak: A jak się obudził?
Werblan: To już było po wszystkim”.
800 ofiar II Rzeczypospolitej.
Werblan o pacyfikacji demonstracji przez milicję i jej nieprzygotowaniu do takich działań: (Państwo) nie miało ani wyposażenia ani wyszkolonych oddziałów do radzenia sobie z tłumem. I Gomułka sobie z tego zdawał sprawę. A bał się bardzo strzelania. I snuł takie rozważania, że przed wojną, to policjant w czasie demonstracji oddał strzał, jak już jeden człowiek padł, tłum natychmiast uciekał. To dlaczego tak nie jest w Polsce Ludowej? I odpowiadał, że ludzie nie boją się władzy. Oni wiedzą, że to jest ich władza. Poważnie. (…) A policja przed wojna strzelała łatwo i często. Osiemset osób w ciągu dwudziestolecia zginęło od kul policyjnych na manifestacjach i strajkach”.
PRL sprawiedliwsza niż Zachód
Walenciak do Werblana: „Pan też uważał, że Zachód jest gorszy od ówczesnej Polski?
Werblan: To nie w tych kategoriach. Zachód pod pewnymi względami był lepszy, a pod innymi gorszy niż Polska. Polska była krajem sprawiedliwszym niż Zachód.
Modzelewski: Ja też uważałem, że Polska jest sprawiedliwsza niż Zachód (…) uważałem, że to (swobody demokratyczne i wolność słowa – przyp. KL) da się wprowadzić w socjalizmie”.