Z wieloletnich badań wynika, że jesteśmy społeczeństwem bardzo nieufnym. Nie ufamy władzy, nie ufamy sąsiadom i znajomym. Ufamy przede wszystkim rodzinie. Nie będę rozpisywać się z czego ta nieufność wynika, bo byłby to długi wywód.
PiS dobrze wyczuwa te nastroje i tę nieufność wykorzystuje. Każda grupa i każdy obywatel może być podejrzany bo może dopuścić się wykroczenia. Dlatego PiS bierze pod but sądy i prokuraturę. Kontrolując te instytucje będzie kontrolował także miliony obywateli. Tu nie chodzi o usprawnienie pracy sądów. Ale nieufni obywatele dostrzegą to dopiero za jakiś czas.
Niedawno partia ta chciała nadać super uprawnienia izbom obrachunkowym, by nadzorować samorządy, bo tam, wg PiS, siedzi złodziej na złodzieju, a już na pewno tam, gdzie nie rządzi PiS. W nowej ordynacji do samorządów jedna komisja będzie wydawać karty wyborcze, a druga liczyć glosy. Nad tym wszystkim będą dodatkowo czuwać kamery, bo wrogie elementy tylko czyhają na okazję, by sfałszować wybory.
Te fanaberie chorych na podejrzliwość PiS-owców kosztować będą nas setki dodatkowych milionów złotych. PiS planuje także powołać komisarzy wyborczych. I zabrać organizowanie wyborów samorządom, bo i tam są podejrzani i nieuczciwi urzędnicy, którym sprawi przyjemność fałszowanie wyborów. Planuje się także odebrać możliwość głosowania korespondencyjnego oraz osobom niepełnosprawnym. Głosowanie korespondencyjne to jest, wg PiS, podejrzana metoda, a niepełnosprawni tylko czekają na okazję, by coś tam na kartce wyborczej sfałszować.
PiS nie jest jedyny w postrzeganiu obywateli jako potencjalnych przestępców. Po 1989 roku kościół przyjął zasadę powszechnej podejrzliwości wobec swoich wiernych. Wszystkie zakazy i nakazy kościoła są sukcesywnie zapisywane w prawie cywilnym. Jak obywatel przestanie okazywać szacunek kościołowi, to prawo ziemskie go za to ukarze. Sojusz tronu z kościołem niczym w średniowieczu.
Obywatel jest wzięty w klaszcze prawa boskiego i ziemskiego bez względu na to czy jest wierzący, czy nie. Dwie strony nawzajem się wspierają, a większość obywateli na razie to akceptuje. Tylko gdzie podziały się postawy zgodne z opinią, że Polacy to naród miłujący wolność, demokrację, gościnność i tolerancję? Jakieś złe moce zepchnęły te przymioty do kąta. Moja wiara, że to się zmieni jest nieustannie głęboka.