1 grudnia 2024

loader

Kongres Kobiet 2023

fot. Facebook

Kongres Kobiet 2023 

11-12 marca w Łodzi odbędzie się kolejny Socjalny Kongres Kobiet – ogólnopolskie spotkanie działaczek związków zawodowych, ruchów lokatorskich i ruchów socjalnych. To wydarzenie otwarte dla wszystkich osób, które działają w swoich zakładach pracy, upominają się o lepszą politykę mieszkaniową w swoich miastach, i walczą o lepsze warunki bytowe. O Kongresie i nie tylko, Justyna Samolińska rozmawia z Weroniką Dąbrowicz Koordynatorką ds. Kobiet w Inicjatywie Pracowniczej – Łódź. 

Czym jest Socjalny Kongres Kobiet? Po co jest  organizowany? Dlaczego Inicjatywa Pracownicza  jako związek zawodowy angażuje się w organizację feministycznego wydarzenia?  

Socjalny Kongres Kobiet jest przestrzenią dla działaczek  związków zawodowych, ruchów lokatorskich i ruchów  socjalnych. To wydarzenie otwarte dla wszystkich osób,  które działają w swoich zakładach pracy, upominają się  o lepszą politykę mieszkaniową w swoich miastach i lepsze warunki bytowe. Każda z nas, uczestniczek, będzie  mogła zabrać głos, wszystkie jesteśmy równe.  Inicjatywa Pracownicza angażuje się w organizację Socjalnego Kongresu Kobiet, bo chcemy wspólnie  budować lepsze strategie walki z mizoginią i wyzyskiem.  Nie chodzi nam tylko o spotkanie, rozmowę, wymianę  doświadczeń – to wszystko czemuś służy, celem jest  realna zmiana. Miejsce kobiety jest w związku zawodowym – to w związku możemy skutecznie walczyć  o swoją niezależność ekonomiczną. Ograniczenia w prawach reprodukcyjnych, przemoc seksualna, przemoc  domowa – wszystkie te kwestie bardzo często są wynikiem zależności, w tym zależności ekonomicznej. Działa nas w Inicjatywie bardzo dużo, na ostatnim  zjeździe związku stanowiłyśmy większość. Wiele z nas  działa w ruchu feministycznym, rozszerzanie naszej działalności poza zakład pracy jest dla nas naturalne. 

Jaki będzie kongres w 2023 roku? Jakie będą najważniejsze  tematy, na których chcą się skupić organizatorki? 

Na pewno będziemy rozmawiać o pracy opiekuńczej, o ekonomii opieki. Mamy w planie dwa panele – jeden o pracy  opiekuńczej wykonywanej zawodowo, drugi o pracy nieodpłatnej, opiece nad członkami rodziny. Zarówno jedną, jak  i drugą wykonują kobiety. W pierwszym przypadku dostają  za nią bardzo słabe pieniądze, w drugim – nie dostają ich  wcale, system wsparcia jest upokarzający, represyjny. Drugą kwestią będą represje wobec związków zawodowych. To temat bardzo aktualny, bo zarówno nasz związek  zawodowy, jak i inne zaproszone organizacje pracownicze  zmagają się ze zwolnieniami ważnych, aktywnych działaczek. W Inicjatywie Pracowniczej były to Magda Mali nowska z Amazona i Dorota Olszewska-Sioma ze szkoły  w Toruniu. Mamy nadzieję na obecność Joli Żołnierczyk,  działaczki z Jedności Pracowniczej w Kauflandzie, zwolnionej społecznej inspektorki pracy, która walczyła z dyskryminacją pracownic po urlopach macierzyńskich. Trzeci ważny temat to walki lokatorskie – niewiele  osób o tym wie, ale ruch lokatorski składa się prawie  wyłącznie z kobiet, w większości z emerytek, kobiet star szych. My, młodsze działaczki, chcemy się od nich uczyć,  a jednocześnie zastanowić się, jak lepiej pracować razem.  Nasze doświadczenia na rynku mieszkaniowym są krańcowo różne – one zwykle odbijają się od ZGN-u czy innej  miejskiej instytucji w sprawie lokali komunalnych, czy  socjalnych, my wynajmujemy na wolnym rynku, często  bez żadnej umowy. Nasze interesy często pokazuje się  jako przeciwstawne, co jest kompletną nieprawdą. 

Jakie grupy są zaproszone do udziału w Kongresie? 

Oczywiście związki zawodowe – wiele komisji Inicjatywy  Pracowniczej, ale nie tylko. Wspomniałam już o Jedności  Pracowniczej, zaprosiłyśmy też przedstawicielki Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych  oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego. Obydwie te  organizacje mają ogromne, bardzo bogate doświadczenie  w walkach o podwyżki; ZNP stoi za największym strajkiem III RP. Spodziewamy się też obecności organizacji  lokatorskich, matek dzieci z niepełnosprawnością, w tym  organizatorek ostatnich protestów w Warszawie. Wydarzenie odbywa się w Łodzi, postaramy się więc  o lokalną reprezentację ruchów lokatorskich, pracowniczych, feministycznych. W tym samym czasie odbędzie  się Manifa Łódzka, postaramy się połączyć te wydarzenia. Bardzo serdecznie zapraszamy lokalny związek  zawodowy z MOPS-u, który niedawno toczył bardzo  trudny strajk. Będzie młodzieżowa organizacja Front  Feministyczny, Łódź dla Ludzi i wiele innych, lokalnych grup. Łódź ma piękną historię walk pracowniczych  kobiet – chcemy do niej nawiązać i ją odnowić. 

W swoich materiałach podkreślacie, że SKK powstał  w kontrze do Kongresu Kobiet i innych wydarzeń  organizowanych przez liberalne feministki. Na czym  polegają różnice pomiędzy SKK a KK? 

Podstawowa różnica pomiędzy SKK a Kongresem Kobiet  jest taka, że nasze wydarzenie tworzą pracownice, lokatorki, działaczki same dla siebie, żeby się od siebie  uczyć, wspierać się, nawiązywać realne więzi.  Kongres Kobiet jest wydarzeniem politycznym, medialnym, organizowanym przez duży kapitał, przez polityków. Być może część organizatorek Kongresu Kobiet ma  ambicję mówić o problemach większości społeczeństwa,  ale niestety dzieje się to w oderwaniu od rzeczywistych  potrzeb i doświadczeń kobiet pracy. Liberalny feminizm  nie rozpoznaje w ogóle kategorii klasy, nie widzi konfliktu  interesów, który z niej wynika. Naszym zdaniem nie da  się jednocześnie odpowiadać na potrzeby przedsiębiorców  i pracowników, bo one są po prostu sprzeczne. Podam przykład: jedna z prominentnych działaczek  Kongresu Kobiet bez wstydu mówiła o tym, że zatrudnia na czarno sprzątaczki z Ukrainy. W Inicjatywie  działa komisja ukraińskich migrantek pracujących  w domach, w sprzątaniu i w opiece. Tu występuje oczy wisty konflikt interesów. Pani „feministka” z Kongresu  Kobiet chciałaby za sprzątanie swojej toalety jak najmniej, moje koleżanki chciałyby dostać godne pieniądze  i umowę o pracę. Tego się nie da pogodzić. I my na Socjalnym Kongresie Kobiet nie chcemy  już tego rozważać – my chcemy wspólnie siąść i się  zastanowić, jak zmusić taką pracodawczynię do tego,  żeby nasza koleżanka umowę dostała. 

Powiedziałaś, że będziecie rozmawiać o ekonomii  opieki, o pracy opiekuńczej. Mogłabyś powiedzieć coś  więcej na ten temat? Myślę, że wiele osób ma poczucie, że nie mówi się o nim dostatecznie dużo. 

Tak, dla mnie ten temat jest bardzo ważny na poziomie osobistym. Sama przez lata mieszkałam z osobą z niepełnosprawnością, pomagałam w opiece. Widziałam, jak patologiczny  i niewydajny jest państwowy system pomocy. Jestem też  córką samotnej matki – na własne oczy widziałam, jak trudno  jest bez wsparcia samej opiekować się dzieckiem. Na rynku pracy oczekuje się od nas, że będziemy  doskonale dyspozycyjne, zawsze na zawołanie. Kobiety  spotykają się z represjami ze strony pracodawcy za to,  że mają dzieci albo że opiekują się schorowaną mamą.  Nie możemy liczyć na pomoc państwa – brakuje żłobków,  przedszkoli, domów dziennej opieki. Wszystko to prowadzi  do tego, że kobieta, która zdecyduje się na macierzyństwo, staje się finansowo zależna od partnera, co w wielu  sytuacjach może być po prostu niebezpieczne. Mamy też nadzieję usłyszeć głos kobiet, które organizują się w zawodach związanych z opieką – pracownic  DPS-ów, MOPS-ów, pielęgniarek, żłobianek, pracownic  domowych. Wszystkie te zawody są wykonywane przede  wszystkim przez kobiety i wszystkie są bardzo nisko płatne.  Praca opiekuńcza jest wymazana, niewidzialna, nieważna –  nie tylko wtedy, kiedy opiekujemy się własnym dzieckiem  czy rodzicem, ale też kiedy robimy to zawodowo. 

Mam wrażenie, że w ruchach, które nie mają ambicji medialno- -parlamentarnych, nie są związane z polityką rozumianą jako  zawód, a skupiają się wokół konkretnych problemów do rozwiązania, zawsze jest więcej kobiet: w związkach zawodowych,  ruchach lokatorskich, w oddolnych sieciach pomocowych  związanych z aborcją. Czy nie jest jednak tak, że potem w imieniu tych kobiet wypowiadają się mężczyźni liderzy? 

Tak, bardzo często to obserwuję, w wielu organizacjach  i w ruchach. Często są to mężczyźni, którzy sami siebie nazywają feministami. Przykładem mogą być ruchy  lokatorskie – całą pracę biurokratyczną, prawną, organizacyjną wykonują kobiety. A i tak, jeśli media mają  kogoś zapytać o zdanie, będzie to facet, „lider” – nie ważne, ile wie o danej sprawie, na ile w ogóle jest  w nią zaangażowany. Zajmuje przestrzeń, jest „twarzą”, tworzy przy tym swój kapitał polityczny.  Dlatego bardzo podziwiam kobiety, które mówią „nie,  nie będziemy dłużej niewidzialne”. Mamy dość traktowania naszych spraw jako tematu zastępczego – nasze  życie to nie jest dla nas temat zastępczy. Nie będziemy  grzeczne, nie będziemy cichutko, mówimy wprost, czego  chcemy i o co walczymy. Dla wielu kobiet działających w ruchu związkowym to oznacza przekroczenie  wielu granic – rodzina oczekuje od nich, że po pracy  wrócą do domu zajmować się dziećmi i ogarnianiem  mieszkania, a nie będą organizować strajk.  

Mówisz, że SKK jest nie tylko po to, żeby przedstawiać perspektywę, dawać głos, ale też – a może  przede wszystkim – uczyć się od siebie, zdobywać konkretne praktyczne umiejętności. Czego będziemy  mogły nauczyć się na tegorocznym SKK? 

Przede wszystkim bardzo praktycznych umiejętności.  Widzę i wiem, że w naszym związku zawodowym jest  mnóstwo kobiet, które mają doświadczenie zakładania  organizacji związkowej, budowania siły na zakładzie  pracy, organizowania protestu, radzenia sobie z represjami ze strony pracodawcy. Ja nie miałam kiedy ich  zdobyć i bardzo chciałabym się dowiedzieć, jakich  błędów nie popełniać, na co zwracać uwagę. Jak dopasować swoją strategię do rodzaju branży – wiadomo,  że strajk w wielkiej fabryce zatrudniającej na umowy  o pracę będzie miał inny charakter niż ten prowadzony  w knajpie, gdzie wszyscy pracują na czarno. Te same kwestie dotyczą ruchów lokatorskich,  ruchów kobiecych. Jak szukać osób, które będą z nami  działać? Jak się organizować, kiedy codzienne obowiązki są tak przytłaczające? Ostatnio w Warszawie  widzieliśmy protesty ruchu „Dajcie żyć”, matek dzieci  z niepełnosprawnością, którym nie wolno wykonywać pracy zawodowej, a siebie i dzieci mają utrzymać za 2119 zł zasiłku miesięcznie. Jak przy takim  braku pieniędzy, czasu i siły zbudować ruch, który  zostanie zauważony w całej Polsce? Nie dowiemy się  tego z żadnego podręcznika, trzeba po prostu usiąść,  porozmawiać, wspólnie zastanowić się nad wnioskami i zrobić jakieś plany na przyszłość.

Redakcja

Poprzedni

Manipulowali wyborami na całym świecie?

Następny

W co gra Serbia?