Kongres Kobiet 2023
11-12 marca w Łodzi odbędzie się kolejny Socjalny Kongres Kobiet – ogólnopolskie spotkanie działaczek związków zawodowych, ruchów lokatorskich i ruchów socjalnych. To wydarzenie otwarte dla wszystkich osób, które działają w swoich zakładach pracy, upominają się o lepszą politykę mieszkaniową w swoich miastach, i walczą o lepsze warunki bytowe. O Kongresie i nie tylko, Justyna Samolińska rozmawia z Weroniką Dąbrowicz Koordynatorką ds. Kobiet w Inicjatywie Pracowniczej – Łódź.
Czym jest Socjalny Kongres Kobiet? Po co jest organizowany? Dlaczego Inicjatywa Pracownicza jako związek zawodowy angażuje się w organizację feministycznego wydarzenia?
Socjalny Kongres Kobiet jest przestrzenią dla działaczek związków zawodowych, ruchów lokatorskich i ruchów socjalnych. To wydarzenie otwarte dla wszystkich osób, które działają w swoich zakładach pracy, upominają się o lepszą politykę mieszkaniową w swoich miastach i lepsze warunki bytowe. Każda z nas, uczestniczek, będzie mogła zabrać głos, wszystkie jesteśmy równe. Inicjatywa Pracownicza angażuje się w organizację Socjalnego Kongresu Kobiet, bo chcemy wspólnie budować lepsze strategie walki z mizoginią i wyzyskiem. Nie chodzi nam tylko o spotkanie, rozmowę, wymianę doświadczeń – to wszystko czemuś służy, celem jest realna zmiana. Miejsce kobiety jest w związku zawodowym – to w związku możemy skutecznie walczyć o swoją niezależność ekonomiczną. Ograniczenia w prawach reprodukcyjnych, przemoc seksualna, przemoc domowa – wszystkie te kwestie bardzo często są wynikiem zależności, w tym zależności ekonomicznej. Działa nas w Inicjatywie bardzo dużo, na ostatnim zjeździe związku stanowiłyśmy większość. Wiele z nas działa w ruchu feministycznym, rozszerzanie naszej działalności poza zakład pracy jest dla nas naturalne.
Jaki będzie kongres w 2023 roku? Jakie będą najważniejsze tematy, na których chcą się skupić organizatorki?
Na pewno będziemy rozmawiać o pracy opiekuńczej, o ekonomii opieki. Mamy w planie dwa panele – jeden o pracy opiekuńczej wykonywanej zawodowo, drugi o pracy nieodpłatnej, opiece nad członkami rodziny. Zarówno jedną, jak i drugą wykonują kobiety. W pierwszym przypadku dostają za nią bardzo słabe pieniądze, w drugim – nie dostają ich wcale, system wsparcia jest upokarzający, represyjny. Drugą kwestią będą represje wobec związków zawodowych. To temat bardzo aktualny, bo zarówno nasz związek zawodowy, jak i inne zaproszone organizacje pracownicze zmagają się ze zwolnieniami ważnych, aktywnych działaczek. W Inicjatywie Pracowniczej były to Magda Mali nowska z Amazona i Dorota Olszewska-Sioma ze szkoły w Toruniu. Mamy nadzieję na obecność Joli Żołnierczyk, działaczki z Jedności Pracowniczej w Kauflandzie, zwolnionej społecznej inspektorki pracy, która walczyła z dyskryminacją pracownic po urlopach macierzyńskich. Trzeci ważny temat to walki lokatorskie – niewiele osób o tym wie, ale ruch lokatorski składa się prawie wyłącznie z kobiet, w większości z emerytek, kobiet star szych. My, młodsze działaczki, chcemy się od nich uczyć, a jednocześnie zastanowić się, jak lepiej pracować razem. Nasze doświadczenia na rynku mieszkaniowym są krańcowo różne – one zwykle odbijają się od ZGN-u czy innej miejskiej instytucji w sprawie lokali komunalnych, czy socjalnych, my wynajmujemy na wolnym rynku, często bez żadnej umowy. Nasze interesy często pokazuje się jako przeciwstawne, co jest kompletną nieprawdą.
Jakie grupy są zaproszone do udziału w Kongresie?
Oczywiście związki zawodowe – wiele komisji Inicjatywy Pracowniczej, ale nie tylko. Wspomniałam już o Jedności Pracowniczej, zaprosiłyśmy też przedstawicielki Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego. Obydwie te organizacje mają ogromne, bardzo bogate doświadczenie w walkach o podwyżki; ZNP stoi za największym strajkiem III RP. Spodziewamy się też obecności organizacji lokatorskich, matek dzieci z niepełnosprawnością, w tym organizatorek ostatnich protestów w Warszawie. Wydarzenie odbywa się w Łodzi, postaramy się więc o lokalną reprezentację ruchów lokatorskich, pracowniczych, feministycznych. W tym samym czasie odbędzie się Manifa Łódzka, postaramy się połączyć te wydarzenia. Bardzo serdecznie zapraszamy lokalny związek zawodowy z MOPS-u, który niedawno toczył bardzo trudny strajk. Będzie młodzieżowa organizacja Front Feministyczny, Łódź dla Ludzi i wiele innych, lokalnych grup. Łódź ma piękną historię walk pracowniczych kobiet – chcemy do niej nawiązać i ją odnowić.
W swoich materiałach podkreślacie, że SKK powstał w kontrze do Kongresu Kobiet i innych wydarzeń organizowanych przez liberalne feministki. Na czym polegają różnice pomiędzy SKK a KK?
Podstawowa różnica pomiędzy SKK a Kongresem Kobiet jest taka, że nasze wydarzenie tworzą pracownice, lokatorki, działaczki same dla siebie, żeby się od siebie uczyć, wspierać się, nawiązywać realne więzi. Kongres Kobiet jest wydarzeniem politycznym, medialnym, organizowanym przez duży kapitał, przez polityków. Być może część organizatorek Kongresu Kobiet ma ambicję mówić o problemach większości społeczeństwa, ale niestety dzieje się to w oderwaniu od rzeczywistych potrzeb i doświadczeń kobiet pracy. Liberalny feminizm nie rozpoznaje w ogóle kategorii klasy, nie widzi konfliktu interesów, który z niej wynika. Naszym zdaniem nie da się jednocześnie odpowiadać na potrzeby przedsiębiorców i pracowników, bo one są po prostu sprzeczne. Podam przykład: jedna z prominentnych działaczek Kongresu Kobiet bez wstydu mówiła o tym, że zatrudnia na czarno sprzątaczki z Ukrainy. W Inicjatywie działa komisja ukraińskich migrantek pracujących w domach, w sprzątaniu i w opiece. Tu występuje oczy wisty konflikt interesów. Pani „feministka” z Kongresu Kobiet chciałaby za sprzątanie swojej toalety jak najmniej, moje koleżanki chciałyby dostać godne pieniądze i umowę o pracę. Tego się nie da pogodzić. I my na Socjalnym Kongresie Kobiet nie chcemy już tego rozważać – my chcemy wspólnie siąść i się zastanowić, jak zmusić taką pracodawczynię do tego, żeby nasza koleżanka umowę dostała.
Powiedziałaś, że będziecie rozmawiać o ekonomii opieki, o pracy opiekuńczej. Mogłabyś powiedzieć coś więcej na ten temat? Myślę, że wiele osób ma poczucie, że nie mówi się o nim dostatecznie dużo.
Tak, dla mnie ten temat jest bardzo ważny na poziomie osobistym. Sama przez lata mieszkałam z osobą z niepełnosprawnością, pomagałam w opiece. Widziałam, jak patologiczny i niewydajny jest państwowy system pomocy. Jestem też córką samotnej matki – na własne oczy widziałam, jak trudno jest bez wsparcia samej opiekować się dzieckiem. Na rynku pracy oczekuje się od nas, że będziemy doskonale dyspozycyjne, zawsze na zawołanie. Kobiety spotykają się z represjami ze strony pracodawcy za to, że mają dzieci albo że opiekują się schorowaną mamą. Nie możemy liczyć na pomoc państwa – brakuje żłobków, przedszkoli, domów dziennej opieki. Wszystko to prowadzi do tego, że kobieta, która zdecyduje się na macierzyństwo, staje się finansowo zależna od partnera, co w wielu sytuacjach może być po prostu niebezpieczne. Mamy też nadzieję usłyszeć głos kobiet, które organizują się w zawodach związanych z opieką – pracownic DPS-ów, MOPS-ów, pielęgniarek, żłobianek, pracownic domowych. Wszystkie te zawody są wykonywane przede wszystkim przez kobiety i wszystkie są bardzo nisko płatne. Praca opiekuńcza jest wymazana, niewidzialna, nieważna – nie tylko wtedy, kiedy opiekujemy się własnym dzieckiem czy rodzicem, ale też kiedy robimy to zawodowo.
Mam wrażenie, że w ruchach, które nie mają ambicji medialno- -parlamentarnych, nie są związane z polityką rozumianą jako zawód, a skupiają się wokół konkretnych problemów do rozwiązania, zawsze jest więcej kobiet: w związkach zawodowych, ruchach lokatorskich, w oddolnych sieciach pomocowych związanych z aborcją. Czy nie jest jednak tak, że potem w imieniu tych kobiet wypowiadają się mężczyźni liderzy?
Tak, bardzo często to obserwuję, w wielu organizacjach i w ruchach. Często są to mężczyźni, którzy sami siebie nazywają feministami. Przykładem mogą być ruchy lokatorskie – całą pracę biurokratyczną, prawną, organizacyjną wykonują kobiety. A i tak, jeśli media mają kogoś zapytać o zdanie, będzie to facet, „lider” – nie ważne, ile wie o danej sprawie, na ile w ogóle jest w nią zaangażowany. Zajmuje przestrzeń, jest „twarzą”, tworzy przy tym swój kapitał polityczny. Dlatego bardzo podziwiam kobiety, które mówią „nie, nie będziemy dłużej niewidzialne”. Mamy dość traktowania naszych spraw jako tematu zastępczego – nasze życie to nie jest dla nas temat zastępczy. Nie będziemy grzeczne, nie będziemy cichutko, mówimy wprost, czego chcemy i o co walczymy. Dla wielu kobiet działających w ruchu związkowym to oznacza przekroczenie wielu granic – rodzina oczekuje od nich, że po pracy wrócą do domu zajmować się dziećmi i ogarnianiem mieszkania, a nie będą organizować strajk.
Mówisz, że SKK jest nie tylko po to, żeby przedstawiać perspektywę, dawać głos, ale też – a może przede wszystkim – uczyć się od siebie, zdobywać konkretne praktyczne umiejętności. Czego będziemy mogły nauczyć się na tegorocznym SKK?
Przede wszystkim bardzo praktycznych umiejętności. Widzę i wiem, że w naszym związku zawodowym jest mnóstwo kobiet, które mają doświadczenie zakładania organizacji związkowej, budowania siły na zakładzie pracy, organizowania protestu, radzenia sobie z represjami ze strony pracodawcy. Ja nie miałam kiedy ich zdobyć i bardzo chciałabym się dowiedzieć, jakich błędów nie popełniać, na co zwracać uwagę. Jak dopasować swoją strategię do rodzaju branży – wiadomo, że strajk w wielkiej fabryce zatrudniającej na umowy o pracę będzie miał inny charakter niż ten prowadzony w knajpie, gdzie wszyscy pracują na czarno. Te same kwestie dotyczą ruchów lokatorskich, ruchów kobiecych. Jak szukać osób, które będą z nami działać? Jak się organizować, kiedy codzienne obowiązki są tak przytłaczające? Ostatnio w Warszawie widzieliśmy protesty ruchu „Dajcie żyć”, matek dzieci z niepełnosprawnością, którym nie wolno wykonywać pracy zawodowej, a siebie i dzieci mają utrzymać za 2119 zł zasiłku miesięcznie. Jak przy takim braku pieniędzy, czasu i siły zbudować ruch, który zostanie zauważony w całej Polsce? Nie dowiemy się tego z żadnego podręcznika, trzeba po prostu usiąść, porozmawiać, wspólnie zastanowić się nad wnioskami i zrobić jakieś plany na przyszłość.