5 grudnia 2024

loader

Krążące widmo sztucznej inteligencji

fot. Unsplash

Rewolucja w sztucznej inteligencji (AI) trwa od kilku dekad, a jej postęp przyspieszył w ostatnich latach dzięki ogromnemu wzrostowi mocy obliczeniowej i dostępności dużych zbiorów danych.

Chat GPT (Conversational Hierarchical Attention Transformer) to najnowsze osiągnięcie na tym polu. Większość dotychczasowych elektronicznych asystentów to dość prymitywne narzędzia – nie rozumieją niuansów języka, są robotyczne, popełniają błędy. W Internecie można znaleźć listę wszystkich wpadek Siri, asystenta Apple. Niektóre są zabawne, inne frustrujące. Wniosek jest jeden – te narzędzia są ułomne. Ale Chat GPT oferuje zupełnie nowy poziom interakcji. To realny przełom w sztucznej inteligencji, dla wielu ludzi dość przerażający.

Gadanie z komputerem

Jak to działa? Rejestrujemy się na stronie i naszym oczom ukazuje się zwykłe, niepozorne okno dialogowe. Zaczynamy rozmowę i tutaj pierwsze zaskoczenie – nie ma poczucia rozmowy z prostacką maszyną. Po poproszeniu Chata GPT o wytłumaczenie jak działa, otrzymuję dość techniczną odpowiedź. Nie jestem zadowolony, więc proszę ponownie – tym razem wyjaśnienie ma być w duchu metafory rodem z mitologii:

„CHAT GPT działa jak bóg języka, który potrafi przetwarzać i analizować ogromne ilości danych tekstowych z taką łatwością, jakby czytał w myślach ludzi. Model uczy się z dużych zbiorów danych tekstowych i tworzy spójne odpowiedzi na pytania użytkowników, nawet jeśli pytania są złożone i wymagają zrozumienia kontekstu. CHAT GPT opiera się na technologii transformera, która pozwala mu na przetwarzanie danych sekwencyjnych, takich jak tekst, co umożliwia modelowi uczenie się z dużych zbiorów danych i tworzenie naturalnych odpowiedzi”.

Zakres odpowiedzi Chat GPT jest bardzo zróżnicowany, wiele zależy od sposobu ułożenia pytania. W 2023 coraz więcej firm i instytucji będzie wykorzystywać Chat GPT do automatyzacji swoich procesów. Innymi słowy – zastępowania ludzi sztuczną inteligencją. Edukacja, medycyna, prawo, rozrywka, sztuka. A to dopiero początek. Czy sztuczna inteligencja stanowi większe zagrożenie dla miejsc pracy niż sądzimy? Pytam Chat GPT o odpowiedź z uwzględnieniem perspektywy lewicowej:

„Z punktu widzenia lewicowego, Chat GPT może być „wściekłym bykiem”, który wchodzi na rynek pracy i zaczyna „rozdeptywać” miejsca pracy ludzi. Może to prowadzić do bezrobocia i pogorszenia sytuacji materialnej ludzi zatrudnionych w zawodach takich jak księgowi, sprzedawcy, doradcy finansowi czy prawnicy”.

Ale czy sam Karol Marks nie pisał o potrzebie masowej automatyzacji pracy, tak by robotnicy mogli żyć życiem pełnym relaksu, rekreacji i zgłębiania pytań o sens istnienia?

Chat GPT potwierdza. Ojciec marksizmu faktycznie pisał o konieczności automatyzacji pracy i jej potencjalnych korzyściach dla ludzi. Jednocześnie jednak przecież zwracał uwagę na konieczność zapewnienia sprawiedliwego podziału zysków między pracownikami i właścicielami przedsiębiorstw. Pogawędka o filozofii może wydawać się niepokojąca, ale Chat GPT radzi sobie całkiem nieźle. To nie złowrogi Hal 9000 z Odysei Kosmicznej (Chat woli czarować, czasem żartuje – skraca dystans), ale już też nie głupiutkie Siri. Łapie kontekst, pamięta poprzednie wątki, sprawia wrażenie oczytanego 12-latka, popisującego się wiedzą. Okazuje się zresztą, że gdy jedna z amerykańskich gazet pokazała nauczycielom szkół podstawowych eseje napisane przez program komputerowy, ci nie byli w stanie odróżnić tych prac od pisanych przez swoich uczniów. Jesteśmy już bardzo blisko złamania Testu Turinga (Komputer, który przejdzie test, będzie potrafił prowadzić rozmowę w taki sposób, że przeciętna osoba nie odróżni maszyny od człowieka).

Technofeudalizm

Tymczasem oddycham z ulgą, bo może jednak rewolucja AI nie urządzi nas wszystkich w techno-kapitalistycznym feudalizmie. Może jednak stworzy nowe miejsca pracy, a w najgorszym razie wymusi wprowadzenie dochodu gwarantowanego, uzupełnianego nową falą domowych rozrywek w stylu VR. Innymi słowy – ludzkość jakoś da radę.

Ale to nie znikające miejsca pracy stanowią największe zagrożenie. „Moglibyście zaprogramować miliony botów, aby wyglądały jak ludzie, prowadząc rozmowy zaprojektowane, aby przekonać ludzi do określonego punktu widzenia. Ostrzegałem o tym przez lata. Teraz jest oczywiste, że to tylko czeka na zrealizowanie” – straszy w artykule w New York Times Jeremy Howard, badacz sztucznej inteligencji.

Aktualnie trollujące boty na Twitterze nie są szczególnie elokwentne. Ale co się stanie, gdy wyposażymy je w sztuczną inteligencję i rzucimy w wir toksycznych debat kulturowych inicjowanych przez prawicowych populistów i specjalistów od wojny psychologicznej? Zadaję to pytanie Chat GPT i otrzymuję odpowiedź w nieco samokrytycznym tonie:

„Takie boty mogłyby stanowić zagrożenie na Twitterze poprzez szerzenie fałszywych informacji lub dezinformacji, które mogłyby zmanipulować opinie ludzi i wpłynąć na ich decyzje. Boty te mogłyby również używać sztuczek retorycznych i innych technik perswazji. Stanowiłyby zagrożenie dla demokracji i wolności słowa”.

Jest też kwestia wojny. Proszę Chat GPT o stworzenie listy firm z przemysłu obronnego, dla których sztuczna inteligencja to priorytet. To między innymi: Raytheon Technologies, Lockheed Martin, Northrop Grumman czy General Dynamics. Obszarami zainteresowań są bezzałogowe statki powietrzne, roboty bojowe, systemy namierzania i projekcje zachowań, co umożliwi zniszczenie przeciwnika, nawet zanim będzie stanowił zagrożenie. Te ostatnie nowinki, mogą również służyć rozbudowie nowych totalitaryzmów w iście orwellowskim wydaniu.

„AI może być wykorzystywana do zbierania i analizowania dużych zbiorów danych, co może być użyte do śledzenia i kontrolowania ludzi. AI może być również wykorzystywana do automatyzacji procesów decyzyjnych, co może prowadzić do braku przejrzystości w procesach podejmowania decyzji i braku możliwości odwołania się od decyzji” – ostrzega sam Chat GPT.

Może to wszystko to jednak przesada i nie czeka nas apokalipsa niczym w Terminatorze czy Matriksie. Proszę Chat GPT o słowa otuchy: „Nie martw się, że sztuczna inteligencja zdominuje ludzkość i zamieni nas wszystkich w podobne do cyfrowe kukiełki jak z Matriksa. Albo, że przyszłe terminatory będą siać spustoszenie na Ziemi. Prawda jest taka, że najgorsze, co może się nam przytrafić, to stać się ofiarami nieudanego eksperymentu z chatbotem w komunikatorze”.

Komunizm sztucznie inteligentny

Sięgam myślami do socjalistycznego pomysłu sprzed dekad. „Projekt Cybersyn był eksperymentalnym systemem zarządzania ekonomicznego opracowanym w Chile w latach 70. XX wieku, który wykorzystywał sztuczną inteligencję do planowania produkcji i dystrybucji dóbr oraz koordynacji pracy w przemyśle”. (oprac. Chat GPT). Tamten eksperyment poległ z ręki prawicowych puczystów (prawdę powiedziawszy, również z uwagi na ówczesną archaiczną technologię). Może jednak planowanie ekonomiczne to prawdziwy obszar działań dla sztucznej inteligencji. Przecież już teraz potrafi analizować dane, pisać eseje, piosenki o deszczu, wiersze haiku, przepisy kulinarne, dyskutować o literaturze, kodować. Za dekadę lub dwie aplikacje AI będą mogły przewidywać społeczno-ekonomiczną przyszłość. I wywierać na nią wpływ. Może więc okazać się, że powstaje narzędzie, które przybliży wizję demokratycznego socjalizmu, niczym z Manifestu W Pełni Zautomatyzowanego Luksusowego Komunizmu. Dotychczasowe próby były sabotowane przez biologiczne słabości tzw. czynnik ludzki. Chat GPT zdaje się potwierdzać tę tezę.

„Sztuczna inteligencja może pomóc w osiągnięciu celów socjalistycznych, ponieważ jej obiektywność i brak emocji pozwala na lepsze planowanie i koordynację działań, co może być trudne do osiągnięcia przez ludzi, którzy są podatni na błędy i emocje”.

Ale jest jeszcze jeden problem. Wbrew futurystom, marzycielom i pisarzom sci-fi, programistami maszyn nie będą maszyny. Będą nimi ludzie.

Jędrzej Włodarczyk

Poprzedni

Młody Goczał wygrywa i znów zachwyca

Następny

Koniec kariery w wieku 33 lat