Wiemy już, czemu tak trzęsą się spodnie redaktora Michała Karnowskiego.
Czasem drobne zdarzenie powoduje całą lawinę niezwykle poważnych wydarzeń. Gdyby nie banalna konieczność napełnienia baku, jeden z czołowych establishmentowych dziennikarzy, gwiazdor elit IV RP Michał Karnowski, zapewne nie wysiadłby ze swej limuzyny. I nie musiałby obcować z ponurą rzeczywistością podbitego przez jego formację polityczną kraju.
Ale stało się. Do dzisiaj na wspomnienie tamtego wieczora ciarki wstrząsają duszę i ciało tego redaktora.
Ale po pierwszym szoku kulturowym, dzielny Karnowski, pomny doświadczeń poprzednich podróżników do mrocznej Polski, jął przekuwać swój szok w mózgową adrenalinę.
Tak zaczął swój manifest opublikowany w jego portalu wPolityce.pl:
Podróże kształcą. Tylko dzięki tankowaniu paliwa i jednoczesnym przeglądzie prasy na stacji benzynowej daleko od domu, dowiedziałem się, że istnieje jeszcze dziennik „Trybuna”. Precyzyjniej mówiąc – półtygodnik, bo wychodzi co kilka dni. No, ale jest. Z mojej okolicy zniknął dość dawno, zatem z ciekawości zerknąłem. I znalazłem cytat, który warto zapamiętać. Oto pan Krzysztof Lubczyński snuje (w obleśnym zresztą tekście o miesięcznicach smoleńskich) takie rozważania:
Jeśli PiS straci władzę za dwa lata, spustoszenia jakie wcześniej poczyni, będą straszne, ale dające się wyobrazić i po części możliwe do szybkiego odrobienia. Jeśli jednak PiS będzie rządzić przez drugą kadencję, szkody będą nie do wyobrażenia, a ich odrabianie zajmie wiele lat, może dziesięcioleci.
Przetłumaczmy to na język ludzi przejętych Polską i pragnących budowy nowego państwa. Oto w optyce autora „Trybuny” nawet po czterech latach rządów Prawa i Sprawiedliwości da się szybko przywrócić do działania system III RP, z jego układem sił, hierarchią, monopolem medialnym i brudnymi dealami, gdzie taśmowe rozdawanie nie swoich kamienic jest powszechnie akceptowanym sposobem robienia pieniędzy. Natomiast jeśli dobra zmiana potrwa dłużej, powrót do status quo będzie praktycznie niemożliwy, zmiany pójdą dużo głębiej.
Tu oczywiście Karnowski kłamie z tym postulowanym przez Lubczyńskiego powrotem do III RP. Każdy kto ze zrozumieniem czyta „Trybunę” wie, że krytykując III RP postulujemy budowę nowej VP RP. Sprawiedliwej społecznie i demokratycznie. Ale redaktor Michał Karnowski zajmuje się, jak wielu podobnych mu propagandzistów kaczystowskich, straszeniem społeczeństwa kreowanymi przez siebie wrogami.
I kreśli taki to czarny obraz możliwej przyszłości:
Odkładając na bok różnice językowe i ocenę opisywanych zdarzeń i konsekwencji, zgadzam się z tym rozumowaniem. Zmiany wprowadzane przez obecną ekipę są bowiem znaczące (prokuratura, wojsko, edukacja), ale niektóre fundamenty państwa okrągłostołowego pozostają nienaruszone.
Bez zmian pozostaje praktycznie układ medialny. Korekta dokonana w TVP jest łatwa do odkręcenia. System finansowania mediów, z praktycznym monopolem reklamowym oraz koncesyjnym mediów III RP, nie jest (i jak wszystko wskazuje – nie będzie) naruszony.
Nawet jeśli uda się uzyskać zgodę prezydenta Andrzeja Dudy na reformę sądów, będzie ona wskutek zawetowania pierwotnych ustaw spóźniona i dużo mniej zasadnicza niż miała być. Impuls zmian będzie słabszy i kto wie kiedy oraz w jakiej formie dotrze na sale sądowe.
W samorządach (niestety, także wskutek weta do ustawy o Regionalnych Izbach Obrachunkowych) wszystko pozostaje po staremu.
Uczelnie kształcą, jak kształciły, co zwłaszcza na kierunkach humanistycznych daje ludzi często inteligentnych, ale wyzbytych emocjonalnej więzi z Polską.
Utrzymuje się, a nawet zwiększa, ogromna przepaść między ogromnym poparciem dla zmian w społeczeństwie a niechęcią do nich w zadowolonym z siebie i tracącym część przywilejów oraz dostęp do łatwych pieniędzy, establishmencie.
Musimy stać w prawdzie: wszystko to razem pozwoliłoby dość szybko odtworzyć III RP.
By to zmienić, po kilku dekadach konserwowania systemu okrągłostołowego, trzeba determinacji i więcej niż jednej kadencji rządów. Musimy też wiedzieć, że w przypadku odbicia rządów przez PO-PSL-N-SLD, czeka obóz patriotyczny brutalna zemsta. Pan Lubczyński pisze z rozmarzeniem o możliwej „depisyzacji”:
Duda, Szydło, Kuchciński, Karczewski i kilka innych osób pełniących najważniejsze urzędy w państwie raczej nie unikną Trybunału Stanu, ale to będzie licha satysfakcja.
Dedykuję te marzenia „Trybuny” wszystkim tym ludziom, którzy korzystając z poszerzenia wolności jaką przyniosła Polsce zmiana roku 2015, jednocześnie coraz bardziej odrywają się od rzeczywistości. Bo tylko popadnięciem w bezrozumną pychę da się wytłumaczyć tę agresję wobec własnego (kiedyś?) obozu.”
I zaraz potem redaktor Karnowski cynicznie i zręcznie używa „Trybuny” do rozprawiania się ze swa konkurencją w kaczystowskim środowisku. Konkurencją do przysłowiowego koryta, stanowisk, zaszczytów. Pokazując przy okazji jak to pod wpływem otrzymanej władzy obóz kaczystowski zaczyna dzielić się i walczyć ze sobą.
Tylko tak można zracjonalizować to narastające u niektórych przekonanie iż bitwa między IIIa IV RP została rozstrzygnięta i teraz można się zając rozbijaniem obozu zmiany, by na jej gruzach wyrosła własna endecyjka czy inny tworek. To wszystko są sny wariatów, to wszystko jest wielkim grzechem wobec szansy przed jaką stoi Polska.
Panowie, jeśli Kaczyński w tym rozdaniu przegra, to dintojra będzie straszliwa, a z polskiej wolności nie zostanie nic. Wtedy dopiero chwycą wszystkich za gardło – narzędzi oraz woli im nie zabraknie. Zmiana roku 2015 była bowiem możliwa, bo IIIRP i jej zagraniczni sponsorzy uwierzyli we własną propagandę i zlekceważyli obóz patriotyczny. Drugi raz tego błędu nie popełnią.
Trzeba być wyjątkowym egoistą by mając na stole taką stawkę, rozpętywać wojnę domową na prawicy. Trzeba być straszną paskudą, by ludzi trwających przy projekcie zmiany, dostrzegających zagrożenia o których pisze tak otwarcie pan Lubczyński, kupujących przez lata wasze książki i cegiełki na wasze media, wyzywać teraz od „pisowskiego betonu”. I to tylko dlatego, że nie chcą na wasze wezwanie rzucić się do gardła ludziom, którzy realizują obiecany program. Jeśli oni są dziś dla was „pisowskim betonem”, to wy jesteście zwykłymi cynikami, którzy ich wykorzystali.
Puknijcie się dziś w głowę, bo kiedyś spalicie się ze wstydu!”
I po tym dramatycznym apelu przestrzegającym przed krwawą zemstą niezwykle pokojowo nastawionego, kochającego wszystkich ludzi redaktora, nie bez kozery nazywającego się Lubczyński, herold IV RP Michał Karnowski dodaje stosowny dla niego apel:
Uwaga! Istnieje możliwość finansowego wsparcia środowiska tworzącego portal wPolityce.pl. Powołane przez nas Stowarzyszenie Edukacji Medialnej i Społecznej im. Jana Liszewskiego przyjmuje darowizny na działalność statutową. KONTO (zaznaczając, że to darowizna na rzecz Stowarzyszenia Edukacji Medialnej i Społecznej im. Jana Liszewskiego): 69 1090 2851 0000 0001 1737 9151 (Bank Zachodni WBK). Zapraszamy też do sklepu z najlepszymi książkami: wSklepiku.pl
Bo jak widać w Karnowskiej w.Polityce.pl, na prawicy najlepiej zarabia się strasząc czytelników. W tym sezonie polska narodowo – katolicka prawica straszy narodowo – katolicką prawicę bojową „Trybuną” i krwawym, bolszewikiem Krzysiem Lubczyńskim.