Decyzje Szwecji i Finlandii o wstąpieniu do NATO to historyczny sukces Paktu Atlantyckiego. To strategiczna, geopolityczna klęska ekipy Putina.
Kolejny krok do degradacji cywilizacyjnej Rosji. To wzmocnienie polskiego bezpieczeństwa na Bałtyku, bo Szwecja zainwestowała w nowoczesną marynarkę wojenną, a Polska w przekop w Mierzei Wiślanej. Zatem od teraz na lądzie będą bronić nas Amerykanie, na morzu Szwedzi, Duńczycy i Niemcy, a w niebie Matka Boska Częstochowska. Emigrantka z Ukrainy, czarna Żydówka, narodowo- katolicka Królowa Polski.
Tak w praktyce wygląda ta PiSowska polska suwerenności, ta ich „Europa Ojczyzn”. Decyzje Szwecji i Finlandii o porzuceniu dotychczasowej neutralności uczynią polityczno -militarny duopol w regionie Bałtyku. Już słyszę gromkie, butne czasem, deklaracje, że Bałtyk morzem Północnoatlantyckim będzie, a Rosję zapędzi się w kozi róg Kronsztadu i Kaliningradu. Pewnie tak stanie się, ale jak nasz Bałtyk będzie wyglądał jutro i pojutrze?
Ostatnio często przypominam, że przeżyłem już pierwszą „Zimną wojnę”, ”żelazną kurtynę”, rywalizację wrogich/konkurencyjnych bloków. Przeżyłem ZSRR, choć wcześniej kpiłem z przepowiedni Andrieja Almarika, że ZSRR nie przetrwa do 1984 roku. Skoro jednak nawet ZSRR mógł upaść, to mam nadzieję, że doczekam zmiany władzy w Rosji, wstąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej i nowych technologii w energetyce. I no, że Unii Europejskiej szlag też nie trafi.
Wcześniej jednak będziemy musieli przeżyć w czasach drugiej zimnej wojny. Wymuszających zapisywanie się do któregoś z walczących bloków. Albo przynajmniej ich fan klubów. Przyjdzie czas uszczelniania granic, zrywania dotychczasowej współpracy, porzucania statusów neutralności. Kiedy jest wojna, nie można stać z boku, grzmią entuzjaści partii wojennych.
I mamy już pierwsze ofiary po naszej demokratycznej stronie. Utracona neutralność Szwecji i Finlandii to kres bezpiecznego azylu dla Kurdów w tych państwach. Dalsza polaryzacja polityczno–militarna spowodować może, że obszary bezpiecznego azylu skurczą się dla wielu innych.
Nadchodzi „Czas Apokalipsy”, mogę już westchnąć sobie po dziadersku. Czeka nas wojna światów demokratycznych i autorytarnych, globalna recesja gospodarcza, recydywa pandemii. Trzeba będzie odejść od dotychczasowych kryteriów postępu opartego na taniej produkcji, wyścigu korpo szczurów i szczęścia z chwil wielkiego żarcia. A w Polsce też grozi nam recydywa duopolu. Wyboru między Zjednoczoną Prawicą dowodzoną przez prezesa Kaczyńskiego i Zjednoczoną Opozycją dowodzoną przez przewodniczącego Tuska. Bez cienia alternatywy.
Obu liderów znam z czasów politycznej młodości. Potem z polskiego Sejmu. Przeżyłem wiele ich kostiumów politycznych. Czy teraz, w zupełnie nowych czasach, o przyszłości Polski i świata decydować mają generałowie o mentalności poprzednich wojen?