1 grudnia 2024

loader

Lekcje z Przewodowa

fot. wikicommons

W Polsce i na świecie wszyscy są zgodni, że do tragedii we wsi Przewodów nie doszłoby gdyby 24 lutego było ataku Rosji na Ukrainę. Pełna odpowiedzialność polityczna i moralna za tę wojnę i jej konsekwencje spoczywa więc na Rosji. 

Ukraina ma prawo się bronić. Polska musi zapewniać bezpieczeństwo polskim obywatelom. Musimy stworzyć procedury, jak strona Polska i NATO-wska będzie działać, gdyby takie sytuacje miały się powtórzyć. Na przykład dotyczące strącania zabłąkanych ukraińskich antyrakiet nad terytorium Ukrainy. Polska dyplomacja musi również prowadzić dialog ze stroną ukraińską. Rozumiejąc prawo Ukrainy do obrony musimy jasno komunikować Ukraińcom, że Polska ma obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa naszym obywatelom. I że dla Państwa Polskiego śmierć każdego polskiego obywatela jest tragedią, której należałoby uniknąć.

Tragedia pod Hrubieszowem powinna być okazją do podjęcia działań na rzecz wzmocnienia polskiej i ukraińskiej obrony powietrznej. To dobry moment aby zaapelować do sojuszników z NATO o przekazanie Polsce i Ukrainie najnowocześniejszych systemów obrony powietrznej. Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak pisał na TT 14 października „zbudowaliśmy wielowarstwowy system obrony przeciwlotniczej (…) Dzięki staraniom rządu PiS nasze niebo jest bezpieczne”. Po tragedii wiemy, że to słowa bez pokrycia. Nie ma sensu linczować ministra. Trzeba jednak domagać się kroków, które sprawią, że polskie niebo naprawdę będzie bezpieczne. 

Pozytywne wnioski z tej tragedii są takie, że okazało się, iż Polacy wciąż jednak potrafią mówić wspólnym głosem. Sytuacja kryzysowa połączyła Polaków i wszystkie siły polityczne. Politycy i media zdali egzamin. Nie zwalnia nas to jednak od zadawania konkretnych pytań, gdy mgła konfliktu opadła:

Dlaczego Polska opiera się tylko na sojuszniczym rozpoznaniu? Dlaczego o okolicznościach tragedii na polskim terytorium dowiadujemy się z amerykańskich mediów? Tuż obok miejsca tragedii działa pułk rozpoznania w Hrubieszowie. Dlaczego po 9 miesiącach wojny Polska nie posiada zdolności do niszczenia rakiet w strefie przygranicznej? Po raz kolejny potwierdza się, że priorytetem modernizacji sił zbrojnych powinna być budową systemu obrony powietrznej. Zamiast skupić się na tym zadaniu rząd kupuje niemal wszystkie rodzaje uzbrojenia (czołgi, armatohaubice, artyleria rakietowa), bez całościowego planu. Kiedy taki system ostatecznie powstanie? Kiedy nasze niebo będzie bezpieczne? Dlaczego komunikacja kryzysowa rządu przebiegała w taki sposób, że powstało gigantyczne pole niedopowiedzeń, na które weszły teorie spiskowe suflowane przez rosyjskie trolle? Rząd wysłał komunikat, że stało się coś strasznego i zwołano komitet bezpieczeństwa. Nie podano natomiast informacji, dlaczego. To idealne pole do rozwoju teorii spiskowych, które plenią się jak chwasty. Zamiast te chwasty później wyrywać, lepiej zapobiegać ich wzrostowi.

Trzeba wyciągnąć z zaistniałej sytuacji bardzo konkretne wnioski:

-Konieczne jest zwiększanie zdolności wykrywania i zwalczania celów powietrznych. Zdarzenie w Przewodowie potwierdza, że obrona powietrzna i antyrakietowa może być narzędziem obrony nie tylko na czas wojny, lecz także w czasie kryzysu. Jednak aby mogła skutecznie zadziałać, musi być odpowiednio gęsto rozmieszczona i wyposażona w sensory, których zasięg przekracza granice Polski.  Inwestycji w takie środki należy jednak dokonywać ze świadomością, że nie są one w stanie zapewnić stuprocentowego pokrycia terytorium ani stuprocentowej szczelności wobec wszystkich zagrożeń.

-Władze muszą usprawnić sposób komunikowania ze społeczeństwem.Urzędnicy powinni udzielać informacji od pierwszych godzin, w przewidywalnych sekwencjach, uzupełniając je o napływające szczegóły. Media powinny móc zadawać pytania w celu ich uszczegółowienia. W komunikacji na temat bezpieczeństwa militarnego nieodzowni są przedstawiciele wojska, których w czasie niedawnego kryzysu zabrakło.

-W rejonach narażonych na atak lub ostrzał trzeba zwiększyć ochronę ludności.Ponieważ w sytuacji wojny Rosji z Ukrainą Polska jest krajem frontowym, przypadki incydentalnego ostrzału w rejonach przygranicznych mogą się powtarzać. Świadomość takiego zagrożenia muszą mieć lokalne i regionalne władze, a przede wszystkim ludność. Na terenach wiejskich budowa publicznych schronów może być utrudniona, ale właściciele domów powinni być zachęcani do urządzania ukryć, a w razie stwierdzenia bezpośredniego zagrożenia powinien być wydawany zakaz wychodzenia z domu. Nieodzowne jest w tym celu odrodzenie systemu obrony cywilnej, która przez lata istniała tylko teoretycznie, a ostatnio PiS zlikwidował ją do końca – przez niedopatrzenie –  przyjmując ustawę o Obronie Ojczyzny.

Marcin Kulasek

Poprzedni

Jak zachęcić osoby po 50-tce do pracy?

Następny

Przestępcy strzeżcie się postępu