Opatrzność zesłała Polsce sprawę Magdaleny Żuk. Dzięki niej możemy się przejrzeć w niej jak w lustrze. Każdy z osobna i jako społeczeństwo.
Młoda, atrakcyjna (co nie bez znaczenia) kobieta, jedzie do Egiptu na wycieczkę i tam w niewyjaśnionych wciąż okolicznościach ginie, wyskakując lub wypadając z okna szpitala.
Codziennie w Polsce i poza jej granicami giną jej obywatele i obywatelki, w najprzeróżniejszych okolicznościach. I żadne z nich nie dostąpiło zaszczytu bycia obiektem tak dogłębnego zainteresowania mediów, domorosłych i prawdziwych ekspertów, wysokich urzędników państwowych, posłów, ministrów i ambasadorów. Przepraszam, była. Iwona Wieczorek z Gdańska, zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach kilka lat temu. Również atrakcyjna, młoda dziewczyna. I również wtedy mechanizm zachowań stadnych był dokładanie taki sam.
Nie chce mi się porównywać tych dwóch historii, zwrócę tylko uwagę, że takie sprawy są potrzebne ludziom. Ministrom, by pokazać, że są Bardzo Ważnymi Osobami, które nie zostawią na pastwę losu nikogo, szczególnie wtedy, gdy wrzawa medialna wokół tego jest ogromna i można sobie nabić parę punktów w rankingu popularności. Mizoginom, w sutannach lub bez, by mogli twierdzić, że kiedy kobiety jadą same do innych krajów, są blondynkami, ubierają się odważnie i nie czuwa nad nimi żaden mężczyzna, to same proszą się o gwałt lub choćby molestowanie. Rasistom płci obojga, by wyrazić publicznie przekonanie, że te muzułmańskie zwierzęta tylko czyhają na cnotę dumnych Polek i to dostateczny powód, by ich zagazować, zgodnie z historycznymi przykładami, wartymi być może powrotu. Ekspertom i żałosnym śledczym z własnego nadania, którzy traktują tę tragedię jako niepowtarzalną okazję do lansowania się przy pomocy zwłok i cudzego nieszczęścia, rozsiewając z sufitu wzięte teorie, jedna głupsza od drugiej. No i wreszcie dziennikarzom prasy brukowej, którzy nie zasną, jeśli nie użyją w swoich tekścikach słów „cierpiała”, „męka”, „konała długo”, smakując też wielokrotnie odmieniane przez przypadki słowa „gwałt”, co budzi pewne podejrzenia co do prawidłowości ich zachowań seksualnych. Zdjęcia niebrzydkiej dziewczyny też się nieźle sprzedają w tej narracji, wyobraźnia odbiorców uzupełni to, co piszą redaktorzy i redaktorki.
Nam wszystkim też to potrzebne, ponieważ co byśmy robili wieczorami, kiedy seriale już obejrzane, wieczorne piwo wypite, a w telewizji nic nie ma, nie licząc jakiegoś z pewnością głupiego spektaklu teatralnego czyli rzeczy nie do oglądania? Zawsze można paroma kliknięciami przenieść się do rzeczywistości, w której piekło to inni, tylko nie my.
A wszystko to na tle gigantycznego, niczym nieuzasadnionego hejtu na wszystko: zmarłą dziewczynę, jej rodziców, chłopaka, państwo, muzułmanów, policję, sąsiadów i głupie baby, co tylko czekają okazji, by dać się przelecieć.
Ta sytuacja to lustro, w którym się przeglądamy. Mamy w nim mordę tępego motłochu.