Od kilkunastu dni tłumy moskwian ciągną do Korpusu Inżynierskiego – jednego z pomieszczeń słynnej Galerii Trietiakowskiej, gdzie otwarto wielką „wystawę roku” „Roma Aeterna. Arcydzieła Muzeów Watykanu”. By zapewnić eksponatom odpowiednie warunki, a zarazem uniknąć tłoku, co pół godziny wpuszcza się do sal Trietiakowki dziewięćdziesiąt osób.
Mogą one kontemplować czterdzieści dwa obrazy, pochodzące z okresu od XII do XVIII stulecia; jak możemy przeczytać na stronie internetowej Galerii, Pinakoteka Watykańska nigdy dotąd nie wywoziła naraz za granicę tylu spośród swych najcenniejszych dzieł. Najstarszy na tej wystawie jest „Chrystus błogosławiący”, ikona szkoły rzymskiej z XII wieku; wśród najsłynniejszych znajdują się arcydzieła Giovanniego Belliniego („Opłakiwanie Chrystusa ze świętymi Józefem z Arymatei, Nikodemem i Marią Magdaleną”), Melozza da Forli (tylekroć reprodukowane na pamiątkowych watykańskich gadżetach freski z wyobrażeniami aniołów), Caravaggia („Złożenie do grobu”), Veronesego („Sen św. Heleny”), Poussina („Męczeństwo św. Erazma”), a także prace Fra Angelica, Perugina, Rafaela, Reniego, Correggia, Guercina i wielu innych. W katalogu organizatorzy wystawy odwołują się do długiej, sięgającej jeszcze XVI wieku tradycji duchowych związków Rzymu i Moskwy.
W chwili, gdy otwierano „Roma Aeterna”, trwała jeszcze w Moskwie inna wspaniała włoska ekspozycja – pierwsza w Rosji monograficzna wystawa dzieł Rafaela, grupująca jedenaście prac artysty przywiezionych z Florencji i kilku innych włoskich miast; były wśród nich tak sławne, jak „Autoportret”, „La Muta”, portrety Angela i Magdaleny Doni, „Madonna del Granduca”, „Św. Cecylia”. Co bardziej sędziwi moskwianie wspominali z tej okazji pokaz „Madonny Sykstyńskiej” z Galerii Drezdeńskiej w 1955 roku, kiedy arcydzieło to, podobno przez całe stulecia bardziej popularne w Rosji niż we Włoszech czy Niemczech (Puszkin ubolewał, że nie było go stać na zakup którejś z nader modnych w tej epoce i nader kosztownych kopii obrazu), obejrzało w tymże moskiewskim Muzeum Sztuk Pięknych im. Puszkina około półtora miliona osób. Ale i na Rafaelu tegoroczne jesienne włoskie manifestacje artystyczne w Moskwie wcale się nie kończyły; równocześnie w Muzeum im. Puszkina pokazywaną też wielką, pochodzącą ze zbiorów włoskich i rosyjskich wystawę dzieł Giovanniego Battisty Piranesiego (oraz jego bezpośrednich poprzedników i nawiązujących doń następców), zaś w Teatrze Wielkim operę „Simon Boccanegra” Verdiego gościnnie z blaskiem prezentowała zjeżdżająca tu całkiem nierzadko mediolańska La Scala.
O swoją obecność kulturalną w Moskwie dbały wszakże w upływającym roku skwapliwie także inne europejskie potęgi artystyczne. Tylko w Muzeum im. Puszkina – notabene wciąż wchłaniającym kolejne sąsiadujące z gmachem głównym budowle i sposobiącym się do stworzenia ogromnego kompleksu muzealnego złożonego z dziewięciu odrębnych placówek – wiosną miała miejsce wielka, ukompletowana ze zbiorów niemieckich, rosyjskich, hiszpańskich, czeskich i węgierskich wystawa „Cranachowie. Między renesansem a manieryzmem” (centralną postacią był naturalnie Lucas Cranach starszy), latem odbywał się pokaz słynnej „Olimpii” Édouarda Maneta z Musée d’Orsay w Paryżu, wciąż trwa przygotowana we współpracy z Francuzami niemała (czterdzieści dziewięć obrazów artysty i dwadzieścia dzieł współczesnych mu malarzy francuskich i rosyjskich) wystawa twórczości Alberta Marqueta. Rozbieżności polityczne pomiędzy Rosją a sporą częścią jej europejskich partnerów bynajmniej nie przełożyły się na ich kontakty kulturalne; wręcz przeciwnie, można odnieść wrażenie, że obie strony troszczą się o utrzymanie i rozwój tych więzi jeszcze bardziej pieczołowicie niż dotychczas. Żaden z ważnych krajów europejskich nie poszedł śladami Polski, która bezrozumnie odwołała Rok Polska-Rosja 2015; i bez tego coraz to uboższa w ważne wizyty i wydarzenia artystyczne z zagranicy Warszawa (choć oczywiście są wyjątki, jak repertuar Filharmonii Narodowej) płaci za to takimi stratami, jak przerwanie ustanowionej w 2004 roku nie bez udziału piszącego te słowa regularnej wymiany pomiędzy Teatrem Narodowym a Teatrem Aleksandryjskim w Petersburgu czy też nieobecność Rosjan na Warszawskich Targach Książki.
Za ekspozycję „Roma Aeterna” Moskwa w przyszłym roku odwzajemni się Watykanowi przygotowywaną przez Galerię Trietiakowską wystawą rosyjskiego malarstwa o tematyce biblijnej. Prasa rosyjska podaje, że ten wielki wymienny projekt narodził się po spotkaniu Władimira Putina z papieżem Franciszkiem. A może by i nasz prezydent-ministrant, który tak znaczną część czasu pracy spędza w pozycji klęczącej, nareszcie powstał z kolan i coś pożytecznego dla polskiej kultury załatwił?