8 listopada 2024

loader

My, socjaliści

Gdzie i jak rodziła się historia

Coraz mniej ludzi pamięta, że pierwsza „Solidarność” w końcówce sierpnia 1980 roku uzyskała wielkie społeczne poparcie m.in. a może przede wszystkim na fali hasła „Socjalizm – tak, wypaczenia – nie”. To hasło funkcjonowało do roku 90. Później wszyscy nagle o nim zapomnieli.
Te ostatnie dni sierpnia przypominają mi okres podobny, w 1980 roku. 26 sierpnia po południu miałem dyżur w redakcji „Sztandaru Młodych”, jako jeden z zastępców redaktora naczelnego. Kraj był rozdygotany strajkami i narastającym konfliktem społecznym i politycznym. Władza się sypała, za chwilę miał ustąpić z funkcji I sekretarza Edward Gierek.
Dotarła do nas wiadomość, że robotnicy na bramie Stoczni Gdańskiej im. Lenina wywiesili 21 postulatów adresowanych do władz. Również w Warszawie w gmachu Centralnej Rady Związków Zawodowych odbywała się wielka konferencja na temat sytuacji w kraju. Związki branżowe były blisko postulatów „Solidarności”, widziały jednak inną strategię, przede wszystkim rozliczenie odpowiedzialnych za zapaść kraju w ramach normalnych procedur prawnych.
Pamiętam, że około godziny 14 teleksem dotarł z Gdańska materiał dziennikarski ówczesnego korespondenta gazety – Marka Ryczkowskiego na temat wydarzeń, dołączona była do niego treść 21 postulatów. Godzinę później rozemocjonowany wpadł z konferencji w CRZZ ówczesny kierownik działu politycznego – Ryszard Naleszkiewicz z materiałem z tego wydarzenia.
Około 16 zebraliśmy się w gronie kierownictwa redakcji, aby ustalić w ramach kolegium kształt numeru na 27 sierpnia. Na czołówkę kwalifikowały się dwa wymienione materiały: relacja z Gdańska z postulatami i materiał z CRZZ. Decyzja zapadła, trzeba ją było realizować.
W jakimś momencie w naszym gronie znaleźli się dwaj przedstawiciele ówczesnego Wydziału Prasy – Mieczysław Krajewski i Jerzy Słabicki. Wydział sprawował nadzór nad gazetą, tak, jak i nad innymi w ówczesnym systemie. Obydwaj przedstawiciele władz partyjnych po zapoznaniu się z materiałami z miejsca je zaakceptowali, gorliwie namawiali nas do publikacji, choć w redakcji były obawy o konsekwencje.
Pamiętam, że Mieczysław Krajewski zadzwonił linią rządową do zastępcy szefa cenzury i przekazał informację następującej treści: jest decyzja polityczna, aby w jutrzejszym Sztandarze drukować postulaty gdańskie. Proszę ich nie blokować.
Po tym komunikacie przystąpiliśmy do dyskusji na temat pierwszej strony gazety na 27 sierpnia 1980 roku. Sprawa dotyczyła zdjęć tytułów, układu tekstów. Po dłuższej dyskusji wyłonił się następujący kształt konstrukcji strony: na górze idzie tekst z Gdańska i postulaty z tytułem „Socjalizm – tak”. Na dole strony tekst z CRZZ z tytułem „Wypaczenia – nie”. Taka konstrukcja była wielkim kompromisem pomiędzy obowiązującymi regułami a wielką polityką, która się wówczas działa i co wszyscy czuli.
Jak ustaliliśmy, tak zrobiliśmy. Gazeta poszła do druku. Rano wydanie warszawskie wywołało furorę i skandal na szczytach partyjnych, choć jak sądzę nie wszędzie.
Mieczysław Krajewski się tłumaczył, ale nikt go z pracy w KC nie wyrzucił. Na rozmowę został zaproszony ówczesny redaktor naczelny – Jacek Nachyła. Też nikt go nie wyrzucił.
„Sztandar Młodych” był na ustach wszystkich, szalały zakazane rozgłośnie zagraniczne. Do gazety dzwonili korespondenci zachodniej prasy. Postulaty nie ukazały się już na wydaniu krajowym Sztandaru 28 sierpnia. Do efektu politycznego wystarczyło wydanie warszawskie. Kilka dni później odszedł Edward Gierek.
Jak pamiętam, w gronie redakcyjnym, które podejmowało wówczas tą historyczną decyzję znaleźli się: Jacek Nachyła, Wojtek Kochanowicz, Kazimierz Treger i niżej podpisany

trybuna.info

Poprzedni

Rocznica nieporozumień

Następny

Czyhanie na Kima