Demokracja i prawa obywatelskie nie są dane raz na zawsze.
Ochrona życia prywatnego jest uregulowana w art. 17 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych. Podobny zakaz zawiera Konwencja o prawach dziecka w art. 16. Prawo do prywatności jest także zawarte w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka z 1950. Międzynarodowa Organizacja Pracy w Konwencji nr 189 dotyczącej pracowników domowych w art. 6 mówi o poszanowaniu ich prawa do prywatności
W Polsce prawo to gwarantowane jest w art. 47 Konstytucji oraz w przepisach prawa cywilnego. Jednak z różnych powodów zgadzajmy się na ograniczenie tego prawa. Może to być spowodowane zagrożeniem naszego bezpieczeństwa, potrzebą inwigilacji obywateli przez służby bezpieczeństwa, którzy działają na naszą szkodę lub ochroną przed zagrożeniami ze strony różnych sił zewnętrznych.
Cena za ochronę?
Jeżeli rezygnacja z naszego prawa do prywatności służy naszemu bezpieczeństwu, chroni nasze mienie i zabezpiecza nasze państwo przed zagrożeniami z zewnętrznymi musimy się z tym pogodzić. Powinniśmy jednak zachować obywatelską czujność, bo tak zwana sfera własności osobistej to łakomy kąsek dla różnych ośrodków władzy i aparatu bezpieczeństwa gdyż ograniczenia w prawie do prywatności można czasem wykorzystywać w celu, który niekoniecznie służy naszemu dobru.
Czasem ośrodki władzy, w celu uzyskania akceptacji na ograniczenie prywatności stosują środki socjotechniczne, straszą nas wyolbrzymionym zagrożeniem, lub przy pomocy mediów, nagłaśniają jednostkowe zdarzenia.
Zanim zgodzimy się na ograniczenie naszego prawa zastanówmy się nad racjonalnością argumentów.
Przykładem niech będzie zarządzenie wojewody pomorskiego dotyczące zbierania informacji o przynależności etnicznej polskich obywateli oraz osób posiadających kartę stałego pobytu.
To ewidentna próba naruszenia prawa do prywatności.
Każdy obywatel RP jest równy w prawach i obowiązkach niezależnie od pochodzenia
Jego etniczność to jego własność osobista, może, ale nie musi ją deklarować. W spisie powszechnym pytanie o narodowość ma charakter pomocniczy (nie jest obligatoryjne). Pytanie to narusza nasze prawo tak jak pytanie o wyznanie, światopogląd lub orientację seksualną.
Warto zauważyć, że poczucie przynależności etnicznej ma charakter emocjonalny, jesteśmy tym, kim się czujemy. Skoro 18 proc. społeczności badanej przez amerykańskich socjologów wierzy w istnienie Marsjan oraz możliwość ich współżycia z ziemiankami to w rubryce narodowość mogą napisać Marsjanin. Będzie to zgodne z prawem.
A jak wypełniać rubrykę „narodowość” w przypadku związków mieszanych? Ojciec Szopena był Francuzem a Matejki – Czechem.
Ostatnim aktem prawnym, który to kodyfikował były nazistowskie Artykuły Norymberskie.
Pytanie o narodowość narusza nasze prawo do prywatności
W przyszłym roku dostosujemy nasze prawo o ochronie danych do europejskiej dyrektywy RODO (Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych). Ta korekta prawa pozwoli skuteczniej chronić nasze dane przed wścibstwem różnych instytucji. Pozwoli nam zażądać „zapomnienia”, czyli zatarcia wszelkich informacji na nasz temat w miejscach, z którymi nie mamy już nic wspólnego a dane na nasz temat mogą być użyte sprzecznie z naszą wolą. Informacje o nas gromadzone w różnych miejscach to cenny towar dla firm handlowych, agencji ubezpieczeniowych, banków i agencji z trzyliterowym skrótem, które wykorzystują nasze dane bez naszej zgody. Może przestaniemy dostawać sterty reklam na środki przeczyszczające i zaproszenia na promocje naczyń kuchennych.
Wartości i normy reprezentowane przez UE pomagają chronić nasze prawa obywatelskie w tym prywatność. Warto o tym pamiętać zanim zaczniemy narzekać na unijne prawo
Prawo do ochrony wizerunku jest elementem prawa do prywatności. Jak ma się do tego powszechny monitoring i powiązane z nim śledzenie naszych komunikatorów oraz podsłuchy? Zgodnie z deklaracją władzy to dla naszego dobra, bo nasze mienie i bezpieczeństwo mają się lepiej a Policja może skuteczniej przeciwdziałać przestępstwom drogowym, ustawkom kiboli rozbojom i przestępczości gospodarczej.
Tragiczne wydarzenia we Wrocławiu pokazały nam inny cel istnienia monitoringu
Monitoring posłużył Policji Państwowej do wyłapywania świadków wątpliwej prawnie interwencji. Mieli oni czelność dokumentować to haniebne zdarzenie, więc przy pomocy, miejskiego monitoringu zostali zatrzymani.
Skonfiskowano im narzędzia zbrodni (komórki), jeden chyba oberwał w ramach tzw. czynności i dostał mandat za nieparlamentarne odzywki. Oczywiście policja, jak słychać z nagrań posługiwała się językiem godnym Słowackiego i Norwida.
Tam gdzie ten monitoring był potrzebny, na komisariacie, to go nie było. Może zobaczylibyśmy nie to, co trzeba.
W przypadki dwóch pań poszkodowanych w Katowicach przez pijanego bandziora to one same poszukiwały przestępcy po przez media społeczności we (na nie też władza ma zakusy) na podstawie samodzielnie zdobytego nagrania.
A gdzie był obserwujący nas Wielki Brat?
Monitoring i inne formy inwigilacji powinny służyć naszemu bezpieczeństwu. Można się warunkowo zgodzić na ograniczenie naszego prawa do prywatności, ale kiedy służy to ukrywaniu sprzecznych z prawem działań władzy lub represjonowaniu obywateli o poglądach sprzecznych z oficjalną doktryna, na to zgody nie ma.
Demokracja i prawa obywatelskie nie są dane raz na zawsze i to na nas obywatelach, organizacjach pozarządowych i stowarzyszeniach obywatelskich spoczywa obowiązek obserwacji naszego państwa, czy nie narusza ono bezpodstawnie naszej niezbywalnej sfery własności osobistej.