7 listopada 2024

loader

Nie bądźcie obojętni

„Nie bądźcie obojętni, jeżeli widzicie kłamstwa historyczne. Nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie, że przeszłość jest naciągana na poczet aktualnej polityki” – Marian Turski.

Cytowane słowa pochodzą z apelu, jaki na 75 – lecie wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, ogłosił jeden z jego więźniów, dziennikarz i publicysta – Marian Turski.

Wtedy, w 2020 r. odnosiły się do różnych interpretacyjnych krętactw, wręcz dosłownych kłamstw, związanych z wyzwoleniem przez Armię Radziecką (1 Front Ukraiński) 27 stycznia 1945 r. Kto z Państwa pamięta nazwiska polityków, szefów partii, publicznie kompromitujących się tłumaczeniem „kto wyzwolił” obóz- Rosjanie czy Ukraińcy? A upamiętnianie miejsc kaźni, zagłady i cierpień więźniów wielu narodowości podczas wojny, a także w latach powojennych? Mają one wartość nieprzemijającą dla wielu narodów, a dla nas Polaków – szczególną. Łatwo zauważyć ich uniwersalny charakter.

„Wartość nieprzemijająca”

Ten„historyczny temat” wbrew zamiarowi został wywołany reakcją Państwa Czytelników na tekst „Zbrodniarze, pałace, lewica, prawica” (13-16 czerwca 22). Przypomnę. Odniosłem się w nim do treści interesującej rozprawy doktorskiej mojego przyjaciela Andrzeja Ziemskiego, w której m.in. rozważając związki mediów z polityką, przywołał przykład rozliczeń ze stalinizmem. Tu swoisty zbieg okoliczności. Na dowód powojennych rozliczeń przytoczyłem przykłady z tekstu „Matkom tamtych lat”, który zamieścił Przegląd nr 22, z 23-29 maja 22. Rozpoczyna się tak – „Był rok 1945. Mieszkałam wtedy z rodziną na Podlasiu, we wsi Łazów, 4 km od Bugu. 11 kwietnia po południu, tata pojechał rowerem do Sterdyni na zebranie. Od 3 miesięcy był wójtem gminy Sterdyń. Mama mówiła, że ja, jak nigdy wcześniej, przytuliłam się przedtem do jego nóg i strasznie płakałam. Powiedziała wtedy: „Feluś, nie jedź dzisiaj, zobacz jak Krysia płacze”. Tatuś odparł: „Daj spokój, to przecież dziecko, za chwilę przestanie”. Pojechał i już nie wrócił. Została 32-letnia mama z piątką dzieci” – opisuje Krystyna Badurka- Rytel. Zachęcam Państwa do jego przeczytania, do refleksji. Choćby takich-tragiczne wspomnienia z dzieciństwa tkwią w pamięci, w myślach przez lata młodości i dojrzałego wieku. Można powiedzieć nieco patetycznie, że mają dla nas „wartość nieprzemijającą”.

Cierpienie z winy władzy

Powracanie do faktów, zdarzeń z przeszłości, często wywołują zachowania naszych władz państwowych i regionalnych – szczególnie gdy odnoszą się do przeszłości, dotykają konkretnych osób i rodzin, którym sprawiono ból, cierpienie. Tak jest w przypadku Pani Krystyny. Następca, pisze – „Kilka tygodni po zaginięciu mojego ojca, został zastrzelony następny wójt gminy Sterdyń, Rusiniak, a rok później na oczach czwórki dzieci zamordowano ich matkę”. Podobnie z jej koleżanką, której ojciec zginął z wyroku władzy ludowej za pomoc zbrojnemu podziemiu.

Może ktoś z Państwa, szczególnie Czytelników prezentujących prawicowe „spojrzenie” na powojenną rzeczywistość, obruszył się powyższym stwierdzeniem. Jeśli tak, proszę zwrócić uwagę na wspomnienie Pani Krystyny- „Na honorowym miejscu w Sterdyni stoi dziś pomnik „Sokolika”, jednego z największych bandytów Podlasia”. -„Pewnego razu mama zauważyła na palcu matki jednego z bandziorów z Łazowa obrączkę taty- była charakterystyczna, wykonana na zamówienie”. Jak w tym momencie Państwo się poczuli? Proponuje więc, by „powstał pomnik MATKOM TAMTYCH LAT”. Czy taki pomnik nie powinien stanąć, nie tylko w Sterdyni?

Pytam więc publicznie wszystkich- nie wyłączając parlamentarzystów i przedstawicieli władzy – od najwyższego do najniższego szczebla, właśnie po wójta gminy – czym jest pomnik „Sokolika” w Sterdyni, „jednego z największych bandytów Podlasia” – jeśli nie cierpieniem zadanym jej mieszkańcom przez władzę z mocy prawa? Pytam – czym jest ten pomnik, jeśli nie uosobieniem bandziorów z Łazowa, których takim właśnie mianem określiła Pani Krystyna?

Bandytyzm „Burego”

Tu przyszedł mi z pomocą, a właściwie wywołał „reakcję telefoniczną” i środowiskowe dyskusje (mimo urlopów)-Pan Sekretarz Redakcji, „obrazując” tekst „Zbrodniarze” zdjęciami Romualda Rajsa i Witolda Pileckiego. Zdjęcie Rajsa swoiście poruszyło Podlasie. Stąd moje przypomnienie jego „bohaterskich wyczynów”, które opisałem w tekście „Zbrodnicze bandy” DT, 26-28 lutego 21. Oto niektóre z nich.

-w styczniu 1946 oddział „Burego” zatrzymał we wsi Łozice 40 chłopów na „szarwarku” przy pracy. Chłopi zawieźli ich do Hajnówki, potem do Zaleszan. Mieszkańców stłoczono w jednym domu i spalono. 30 furmanów zamordowano we wsi Puchały Stare, a 10 jako katolików puszczono wolno. Widać z tego, że mordowano prawosławną, białoruską mniejszość narodową;

-29-31.01.1946 oraz 2.02.46 oddział kpt. Romualda Rajsa „Bury” spalił 5 wsi: Zanie, Zaleszany, Końcowizna, Szpaki, Wólka Wyganowska, zabijając w okrutny sposób 82 osoby, w tym starców, kobiety i dzieci, których spalono żywcem w zamkniętych budynkach. Tylko w Zaleszanach spalono żywcem 14 osób, wśród nich 7 dzieci, (ciężarną Marię żonę, Sergiusza Niczyporuka, 3 synów, brata z żoną i dzieckiem), 2 zastrzelił. W Zaniach i Szpakach nie spalono katolickich domów i ich prawosławnych sąsiadów. Dla oszczędności amunicji, ludzi palono żywcem w domach, zabijano obuchami siekier; strzelano tylko do uciekających i rannych.

„Z Polakami nie ma żartów”

„Ja tam nie żałuję ich, broń Boże, bo to kacapy. Cholera, ale jednak to człowiek był. Nie wiem jak strzelali inni, bo to zależało od ludzi, ale ja to nie przepuścił. Ja byłem okropnie cięty na nich, ale lepiej niech to między nami zostanie. Ale jednak taka walka to nie dla katolika. Mogłem ich puścić, ale nie puściłem. Nie wypuściłem nikogo” – opowiadał Czesław Popławski, „Pliszka”, o rajdzie przez wioski prawosławne.

„Żadnych tam dyskusji po tym nie było. Chłopaki wspominali, a ten to zrobił, a ten to. Większość z nas była cięta na Białorusinów. To nauczka – mówili chłopaki – żeby się nauczyli, że z Polakami nie ma żartów” – opowiadał Marian Maliszewski „Wyrwa” (Karta 1990, ze wspomnień bandytów „Burego”).

Ocena oddziału IPN w Białymstoku

Oddział IPN w Białymstoku 30.6.2005 uznał „Burego” winnym zbrodni ludobójstwa. Akcje „Burego” w „żadnym wypadku nie sprzyjały poprawie stosunków narodowych polsko- białoruskich i zrozumienia walki polskiego podziemia o niepodległość Polski”.18.11.2008 wyrok ten utrzymał Sąd Okręgowy w Białymstoku.

Film „Podwójnie wyklęty”, wyemitowany w 2019 r., na którym obecny był jego syn, wybiela „Burego”. Podlaski Oddział Partii Razem, napisał taką ocenę tego filmu – „Ciężko ponownie apelować o przyzwoitość i uczciwość. Trudno mówić o rzetelności naukowej, kiedy IPN ignoruje ustalenia końcowe śledztwa prowadzonego przez własną placówkę w Białymstoku, gdzie wprost padają stwierdzenia o zbrodni, której w żaden sposób nie można powiązać z walką o niepodległy byt państwa polskiego. Zbrodni, która nosi znamiona ludobójstwa”.

„Bury” dla Białorusinów mieszkających na Białostocczyźnie – ocenia prof. Eugeniusz Mironowicz z Uniwersytetu w Białymstoku – jest symbolem bezmyślnego okrucieństwa, sadyzmu, sprawcą mordu bezbronnej ludności, w tym dzieci, kobiet i starców”.
Są więc dowody zbrodni, są podstawy naukowe (badania IPN) i podstawy prawne (wyrok Sądu), by możliwie jak najszybciej zmienić tę haniebną ustawę.

Wszystkim Czytelnikom i wyborcom (rozmówcom) wątpiącym w skuteczność inicjatyw mówię i piszę wprost – wybory parlamentarne za prawie rok, są dosłowną okazją, by zobowiązać „swoich” wybranych posłów do stosownej inicjatywy poselskiej.

„Presja na sumienia”

Po napisaniu tego tekstu przeczytałem w „Gazecie Wyborczej”, 30-31 lipca 2022, taką myśl Papieża Franciszka – „Nauczmy się, żeby nigdy nie wywierać presji na sumienia innych, nigdy nie ograniczać wolności tych, którzy nas otaczają”. Proszę Państwa o chwilę refleksji nad jej sensem. Czym dla Pani Krystyny i tysięcy jej podobnych osób jest „pomnik jednego z największych bandytów Podlasia” (czy innego regionu Polski, np. „Ognia” na Podkarpaciu (stoi w Zakopanem), jak nie presją wywieraną na jej sumienie od ponad 10 lat, gdy chcąc nie chcąc jest w Sterdyni, spojrzy na pomnik „Sokolika”? Podobnie jest z „Burym” czy „Łupaszką”.

Jeszcze dwie takie myśli pod rozwagę

Pierwsza – papież Franciszek, krótko po wyborze na stolicę Piotrową, wyznał, że „najmocniejszym orędziem Pana jest miłosierdzie”. Jednocześnie ze smutkiem stwierdził, że czasem pojawia się niewierność temu orędziu. Miejmy nadzieję, że wizja zdobycia mandatu do parlamentu- przynajmniej u niektórych kandydatów wzbudzi „miłosierdzie”, złożą wyborcom solenne obietnice, jakich od nich oczekują.

Druga – Biskup Polowy WP, w homilii pogrzebowej gen. Wojciecha Jaruzelskiego m.in. mówił- „Jako chrześcijanie jesteśmy apostołami prawdy i miłosierdzia, wyznawcami Boga, który jest sprawiedliwy i miłosierny równocześnie. Tych wartości nie możemy rozdzielać. Zdrada jednej z nich sprawia, że rozmijamy się z Ewangelią”. Zachowajmy sobie tak „dla spokojności” nadzieję, że kandydaci do parlamentu prosząc, zabiegając o nasz głos, będą „apostołami prawdy i miłosierdzia”, że spełnią wyżej akcentowane oczekiwania wyborców.

Czy będą „obojętni”?

Piszę te słowa świadomie z dwóch powodów: oczekują tego Czytelnicy Trybuny, by pisać o „dzieci i starców boleści” – mówił łamiącym się głosem mężczyzna, mówiąc o zbrodniach w Zaleszanach, gdzie żywcem spalono mu matkę i siostrę (gdy telefonicznie rozmawiała ze mną jego wnuczka). Co miałem odpowiedzieć – kto udzieli „właściwej” rady? I drugi powód- zbliża się czas parlamentarnych wyborów, a partie polityczne rozpoczynają kampanie wyborcze.

Właśnie zachęcam rozmówców- pisałem wcześniej, by takie dotkliwie bolesne sprawy podnosić podczas tych wyborczych spotkań, ze wszystkimi kandydatami i przedstawicieli partii. Radzę moim telefonicznym rozmówcom, a także Czytelnikom Trybuny za przychylnością jej Redakcji, by stawiali pytania, wręcz żądania zmiany ustawy z lutego 2011 r., ustanawiającej „święto wyklętych”. Jest dość czasu, by przygotować jej gruntowną nowelizację lub napisać nowy tekst. Jest dość obszerna literatura naukowa, by dokonać możliwie obiektywnej weryfikacji tak „uświęcanych” morderców. Sugeruję, by temat „wyklętych” uczynić „ważnym” dla setek tysięcy Polaków czy przedstawicieli mniejszości narodowych, którzy sami lub ich najbliżsi doznali wielu cierpień „tkwiących jak cień” w ich pamięci, ich sumieniach.

Gabriel Zmarzliński

Poprzedni

Jak pomagać zapylaczom?

Następny

Numer 03-04 sierpnia 2022