Podczas pobytu we Władywostoku z okazji II Wschodniego Forum Gospodarczego, Władimir Putin udzielił 1 września obszernego wywiadu Johnowi Micklethwaitowi, dla międzynarodowego magazynu „Bloomberg”. (http://www.bloomberg.com/politics/articles/2016-09-02/putin-says-dnc-hack-was-a-public-good-but-russia-didn-t-do-it)
Ponieważ nasza „prasa głównego nurtu”, nie wykazała większego zainteresowania nim (poza powtarzanym wszędzie jednym akapitem dotyczącym rezultatów II wojny światowej), postanowiliśmy my go wydrukować, bo może jednak kogoś to interesuje.
Red.
John Micklethwait, Bloomberg:
Panie Prezydencie, bardzo dziękuję, że zgodził się Pan na rozmowę z „Bloombergiem”. Jesteśmy we Władywostoku, na granicy Rosji, u wybrzeży Pacyfiku. Rozpoczyna się II Wschodnie Forum Ekonomiczne. Co Pan chce osiągnąć w ramach tego forum?
Władimir Putin: – Jest to sposób na przyciągnięcie uwagi naszych partnerów, potencjalnych inwestorów na dalekim Wschodzie Rosji. W tym sensie to wydarzenie niewiele się różni od innych regionalnych spotkań tego typu. Organizujemy ich w Rosji dużo – Forum Ekonomiczne w Sankt Petersburgu, organizowane na początku lata, Forum Ekonomiczne w Soczi.
Daleki Wschód ma dla nas szczególne znaczenie, zważywszy na rozwój tego regionu, uznany za priorytetowy. W ostatnich latach, rzekłbym nawet, w ostatnich dziesięcioleciach, mamy tutaj do czynienia z wieloma problemami. Mało zwracaliśmy uwagi na to terytorium, a ono zasługuje na dużo więcej z naszej strony ze względu na ogromne bogactwa i możliwości rozwoju Rosji. I to nie tylko rozwoju Rosji, jako takiej, ale także rozwoju całego regionu Azji i Pacyfiku.
Zwykle, gdy mówimy o Dalekim Wschodzie, mamy na myśli nie tylko Daleki Wschód, tj. Kraj Primorski i Chabarowski, Kamczatkę, Czukotkę, ale jest też i wschodnia Syberia.
Jeśli to wszystko zbierzemy w całość, to ta cała ziemia zawiera ogromne zasoby: ropy, gazu, to 90 proc. rosyjskiej cyny, 30 proc. rosyjskiego złota, 35 proc. zasobów leśnych, w tutejszych wodach znajduje się 70 proc. rosyjskich ryb. Jest to region z dobrze rozwiniętą infrastrukturą transportową, kolejową. W ostatnich latach aktywnie rozwijamy połączenia drogowe.
To ogromny potencjał, z możliwością rozwoju przemysłu lotniczego, przemysłu kosmicznego. Jeśli pan zwrócił uwagę, uruchomiliśmy w jednym z regionów Dalekiego Wschodu nowy rosyjski kosmodrom. Tutaj tradycyjnie rozwija, jak już powiedziałem, lotnictwo, w tym lotnictwo wojskowe. Znane na całym świecie samoloty typu „SU” produkowane są na Dalekim Wschodzie Rosji.
Wreszcie możemy wznowić tutaj produkcję statków, głównie dla użytku cywilnego. Właśnie dzisiaj uczestniczyłem w rozpoczęciu jednego z takich bardzo perspektywicznych działań w tym zakresie.
To wszystko jest również bardzo dobrą okazją dla planów współpracy kulturalnej z naszymi sąsiadami. Chcemy tutaj rozwijać muzykę, działalność teatralną, wystawienniczą. Ostatnio koncertował tutaj nasz wybitny muzyk, dyrygent, pan Giergijew. Otwieramy oddział Teatru Marijnskiego z Sankt Petersburga, planujemy otworzyć oddziały Ermitażu, Szkoły Baletowej Waganowskiego.
Jak sam pan widzi, rozmawiamy, pracujemy wspólnie nad tym wywiadem w budynku Dalekowschodniego Uniwersytetu Federalnego. Myślę, że jest pan w stanie ocenić skalę także tej instytucji edukacyjnej. Obecnie studiują tutaj tysiące młodych ludzi z zagranicy, dużo jest tu zagranicznych wykładowców. Chcielibyśmy bardzo, by rozwijająca się nauka i wyższa uczelnia, stały się jednym ze znaczących centrów badań naukowych w regionie Azji i Pacyfiku. Oczywiście, wiele jeszcze można zrobić, niemniej biorąc pod uwagę potrzeby rynku pracy, uczelnia spełnia swoje edukacyjne zadania.
Ale jest jeszcze inny kierunek, który jest dla nas bardzo interesujący i obiecujący – biologia morza. Tradycyjnie, od wielu lat działa tutaj jeden z wiodących instytutów Rosyjskiej Akademii Nauk, zajmujący się studiami nad biologią morską. Jak pan wie, zbudowaliśmy tu nowe centrum, a przy nim oceanarium, które stanowi nie tylko przestrzeń dla ludzi, gdzie mogą czerpać przyjemność z kontaktu z dziką przyrodą, ale jest ono także częścią Instytutu Biologii Morza. Składa się to na interesujący, przyszłościowy klaster, konglomerat naukowo-przemysłowo-kulturalny, i bardzo byśmy chcieli, żeby nasi potencjalni zagraniczni inwestorzy, zwłaszcza z krajów regionu Azji i Pacyfiku, dowiedzieli się o nim więcej.
Jednym z gości (Forum Ekonomicznego – przyp. red.) jest Shinzo Abe, premier Japonii, który przyjeżdża do Władywostoku. Mówi się, że przewidziane jest podpisanie porozumienia, można tak to powiedzieć – na mocy którego oddacie być może jedną z Wysp Kurylskich w zamian za poważną współpracę gospodarczą, za jej intensyfikację. Czy Pan jest gotowy na taki kontrakt?
– My nie handlujemy swoimi terytoriami, chociaż problem z podpisaniem traktatu pokojowego z Japonią pojawia się. Oczywiście, jest to kluczowe dla nas i bardzo chcielibyśmy z naszymi japońskimi przyjaciółmi znaleźć rozwiązanie tego problemu. Między nami, jeszcze w 1956 r. zostało podpisane porozumienie, i co zaskakujące, zostało ono ratyfikowane – zarówno przez Radę Najwyższą ZSRR, jak i japoński parlament. Ale potem, strona japońska odmówiła jego wykonania, a i Związek Radziecki, jakby także był na „nie” w stosunku do wszystkich ustaleń zawartych w tym porozumieniu.
Kilka lat temu japońscy koledzy prosili nas, by wrócić do tego tematu i to zrobiliśmy, wyszliśmy im na przeciw. Nie z naszej inicjatywy – z inicjatywy strony japońskiej, te kontakty znów zostały zamrożone. Teraz nasi partnerzy są gotowi do powrotu do dyskusji na ten temat. Rzecz nie w tym, co jest do sprzedaży, do wymiany. Rzecz idzie o znalezienie takiego rozwiązania, w którym żadna ze stron nie będzie objawiała chęci zysku, nie będzie się też czuła pokonana ani przegrana.
A Pan, jak blisko doszedł w tej sprawie? Bliżej niż w 1956 r.?
– Nie sądzę, że bliżej niż w 1956 roku, ale w każdym razie, wznowiony został dialog w tej sprawie i uzgodniono, że nasi ministrowie spraw zagranicznych i eksperci na szczeblu wiceministrów zaktywizują prace. Oczywiście, zawsze jest to przedmiotem dyskusji, i na poziomie rosyjskiego prezydenta, i premiera Japonii.
Jestem pewny, że, gdy spotykamy się z panem Abe, tutaj, we Władywostoku, będziemy także dyskutować na ten temat. Ale aby rozwiązać problem, nasza dyskusja powinna być bardzo dobrze przemyślana i przygotowana. Powtarzam jeszcze raz, chodzi o takie rozwiązanie, które nie wyrządza nikomu szkody, ale kieruje się zasadą tworzenia warunków dla rozwoju stosunków między państwami w długoletniej, historycznej perspektywie.
Rzeczywiście, wydaje mi się, że terytorium na wschodniej flance nie interesuje Pana tak mocno. Wyspę Tarabarow, dajmy na to, oddał Pan Chinom w 2004 r. A czy Kaliningrad, na przykład, mógłby Pan również oddać?
– My niczego nie oddajemy! To były terytoria jawiące się, jako sporne, w stosunku, do których, prowadziliśmy negocjacje z Chińską Republika Ludową przez 40 lat, co chcę podkreślić – 40 lat! I w końcu nadszedł kompromis. Część terytorium wreszcie przypisano Rosji, część Chińskiej Republice Ludowej.
Chcę także podkreślić, że było to możliwe wyłącznie – co szalenie istotne – w kontekście bardzo wysokiego poziomu zaufania, który istniało w tym momencie między Rosją a Chinami. I jeśli osiągniemy ten sam wysoki poziom zaufania z Japonią, to i tu możemy dojść do podobnych kompromisów.
Ale istnieje zasadnicza różnica między problemami związanymi z japońską historią i, powiedzmy, naszymi negocjacjami z Chinami.
Na czym ona polega? Polega na tym, że japoński problem powstał w wyniku II wojny światowej i znajduje się w międzynarodowych dokumentach, dot. wyników tej wojny. Nasze rozmowy z chińskimi przyjaciółmi w kwestiach dot. granicy nie mały nic wspólnego II wojną światową i takich konfliktów nie było. To po pierwsze i a raczej, po drugie.
Po trzecie – w odniesieniu do zachodniej strony naszego kraju, pan wspomniał, Kaliningrad.
To żart, oczywiście…
– A ja Panu odpowiem bez żadnych żartów. Jeśli ktoś chce rozpocząć przegląd wyników II wojny światowej, proszę bardzo, przedyskutujmy ten temat. Tylko, że nie należy dyskutować o Kaliningradzie, ale o wszystkich ziemiach – o ziemiach wschodnich Niemiec, o Lwowie, który był częścią Polski, i tak dalej, i tak dalej. Są też Węgry i Rumunia. Jeśli ktoś jest chętny otworzyć tą puszkę Pandory i zacząć nad nią pracować, proszę bardzo, sztandar w dłoń, zaczynajcie!
cdn
Tłumaczenie – na podstawie rosyjskich stenogramów udostępnionych przez Kancelarię Prezydenta FR – Zofia Bąbczyńska-Jelonek, portal „Kwadratura koła polityki”.