Wycinać, polować, zarządzać – to proste, autorytarne recepty polityki ekologicznej ministra Szyszki.
Ideologicznego uzasadnienia ma dostarczać rozumiany dosłownie zapis z Pisma św. (Rdz 1,28): „Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi”.
Dotyczy to nawet Puszczy Białowieskiej, która bez pomocy leśników nie przetrwa i nie oprze się kornikowi drukarzowi. Według Szyszki krytyka jego „ekologii” to po prostu wyraz zacietrzewienia „zachodnioeuropejskiej libertyńskiej lewicy”, której służą eko-terroryści udający obrońców Puszczy.
Kilka dni temu internauci zwrócili uwagę na grafikę, która pojawiła się na fanpage’u Ministerstwa Środowiska. Wynikało z niej, że łosie stanowią duże zagrożenie dla społeczeństwa. Zdaniem wielu osób, był to pretekst do zmiany prawa.
Jak na strażnika przyrody Jan Szyszko zaskakuje także wsparciem dla polowań na żubry, łosie, dziki, szakale. Ministerstwo zezwoliło też na polowania na jeleniowate w rezerwacie przyrody jakim jest Las Warmiński, czemu ostatecznie sprzeciwiła się lokalna dyrekcja ochrony środowiska.
W tej dziwnej ideologi wyjątkową postawą kieruje się Dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego, który iż posiada największa liczbę łosi na swoim terenie, nie widzi powodu do ich odstrzału.
Brawo dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego – domaga się od min. Szyszko wyłączenia całej Doliny Biebrzy z polowań na łosie!
Reasumując całość – nie czuję się osobą która jest w konflikcie z łosiem.