6 listopada 2024

loader

Nowa jakość, nowe możliwości

Stan i modernizacja armii rosyjskiej według planu 2012-2020 – Część III: siły niejądrowego odstraszania.

Prowadzona przez Rosjan w sierpniu 2008 roku operacja „Przymuszenie Gruzji do pokoju” ujawniła szereg mankamentów i braków armii rosyjskiej. Jednym z nich był brak środków precyzyjnego rażenia przeciwnika na dalsze odległości. Równocześnie obserwacja amerykańskich sił zbrojnych prowadzących wojny z Irakiem – dwukrotnie, w latach 1991 i 2003 – z Jugosławią w roku 1999, atakujących Afganistan w roku 2001, wykonujących uderzenia rakietowe na Libię, Jemen i Syrię pokazała, jak ważną rolę pełnią pociski manewrujące dalekiego zasięgu. Broń precyzyjna dalekiego zasięgu jest dziś ewidentnie elementem prewencyjnego odstraszania i „oddziaływania” na potencjalnych przeciwników.
Słynne amerykańskie „Tomahawki”, czyli pociski AGM-109 „Tomahawk”, przenoszące głowice o masie 454 kg na odległość do 2500 km, wystrzeliwane z dużych okrętów nawodnych (pancerniki, krążowniki i niszczyciele) i podwodnych, lecąc nisko nad ziemią precyzyjnie raziły wojska przeciwników Stanów Zjednoczonych. Pociski te przenosiły też bombowce strategiczne typu B-52, B1B „Lancer” czy B-2 „Spirit”. „Tomahawki” pozwalały USA niszczyć cele w głębi danego kraju bez ryzyka narażania własnych samolotów na zestrzelenie, a pilotów na wrogą niewolę. Niski profil lotu rakiety umożliwia skryte wyjście nad cel i sprawia, że pociski manewrujące zasadniczo były bezkarne i ich zestrzelenie przez wojska obrony powietrznej, były raczej dziełem przypadku. W przeciwieństwie do US Army, Rosjanie podczas tzw. „wojny pięciodniowej” do zniszczenia gruzińskich radarów i lotnisk musieli wykorzystać samoloty bombowe lotnictwa taktycznego i strategicznego. Zderzenie z względnie nowoczesną gruzińską obroną przeciwlotniczą, (dostarczone przez Ukrainę systemy średniego zasięgu 9K37 „Buk”, izraelskie „Spider” i duża ilość ręcznych wyrzutni przeciwlotniczych „Strieła”, „Igła” i polskie „Grom”) zaowocowało utratą przez Rosjan kilu samolotów szturmowych Su-25 i bombowców taktycznych Su-24M.

Remedium na niedostatki

Rosjanie, jak to Rosjanie, sprawę załatwili konkretnie, prosto i kompleksowo. Jak referował to szef sztabu generał Walerij Gierasimow 7 listopada br, w szybkim tempie w Rosji rozwijane są „niejądrowe siły odstraszania”. Przez ostatnich 5 lat dokonano przełomu w wyposażaniu rosyjskich sił zbrojnych precyzyjnymi broniami dalekiego zasięgu. Rozpoczęto seryjne dostawy rakiet operacyjno-taktycznych „Iskander”-M, okrętów podwodnych i okrętów nawodnych z systemem rakietowym 3M-54 „Kalibr” . Trwa modernizacja lotnictwa dalekiego zasięgu w celu zastosowania na jego samolotach pocisku manewrującego Ch-101.
W rezultacie tych działań liczba nosicieli lądowych, morskich i powietrznych tych broni, wzrosła ponad 12-krotnie, a ilość precyzyjnych pocisków samosterujących – ponad 30-krotnie. Utworzono organy dowodzenia i specjalnie jednostki odpowiedzialne za planowanie stosowania tych broni oraz przygotowywania danych dla bojowego użycia pocisków skrzydlatych, wszystkich rodzajów bazowania (morskie, lądowe, powietrzne). Przyjęto na wyposażenie aparaturę programowo komputerową służącą do planowania, informacyjnego zabezpieczenia i przygotowywania danych do bojowego stosowania. Umożliwiło to sformowanie pełnowartościowych grup nosicieli broni wysoce precyzyjnych, zdolnych do rażenia rakietami celów na dystansach do czterech tysięcy kilometrów.
Osiągnięty potencjał ilościowy broni o wysokiej precyzji, pozwolił na zwiększenie jej zgrupowań na strategicznie ważnych kierunkach – na Bałtyku, Morzach: Barentsa, Czarnym i Śródziemnym. Zapewniają one kontrolę nad morzem i przestrzenią powietrzną. Podstawą owych zgrupowań są okręty z pociskami manewrującymi „Kalibr”, nowoczesne systemy rakiet obrony nabrzeżnej P-800 „Bastion (odmiana rakiety „Jachont” i systemy obrony powietrznej S-400 „Triumf”.
Warto omówić poszczególne „inteligentne” rakiety Rosjan.

Systemy przeciwokrętowe P-800 „Bastion”

– to świetna nowa broń, o zasięgu deklarowanym 300 km. Rakieta leci do celu na wysokości zaledwie 10 m oraz z oszołamiającą prędkością 3000 km/h. Bateria ma 4 wozy z dwoma wyrzutniami każdy, czyli razem 8 rakiet, dywizjon to 3 baterie, posiadający 24 rakiety. Deklarowany przez producenta interwał przy strzelaniu salwami, wynosi zaledwie 2,5 sekundy. Czyli co 2,5 sekundy odpalana jest kolejna rakieta na cel. Wybrzeże bronione przez „Bastiony” jest trudniejsze do zdobycia, gdyż zagrożone są atakiem tak siły desantowe agresora jak i okręty dalekiego wsparcia i zaopatrzenia. W Syrii, „Bastiony” wyposażone w głowice odłamkowe wykorzystano też skutecznie do strzelań przeciwko celom lądowym.

Rakiety 3M-54 „Kalibr”

– to swoista rewelacja. To typoszereg względnie małych rakiet instalowanych tak na dużych okrętach o napędzie jądrowym, jak i w konwencjonalnych okrętach podwodnych typu „Warszawianka”, okrętów nawodnych, odpalane z systemów brzegowych i z powietrza. To właśnie z małych konwencjonalnych okrętów podwodnych Floty Czarnomorskiej projektu 677 „Łada”, z położenia podwodnego, odpalane przez aparaty torpedowe, rakiety „Kalibr” raziły cele islamistów w Syrii. Sekret polega bowiem na tym, że średnica „Kalibra” to 533 mm, czyli tak jak standardowej torpedy. Stąd Rosjanie odpalają je właśnie z aparatów torpedowych i nie potrzebują przebudowanych okrętów i specjalnych szybów na wyrzutnie rakietowe.
O ile Amerykanie mają swoje „Tomahawki” na dużych, bardzo kosztownych okrętach jak krążowniki „Ticonderoga” czy niszczyciele rakietowe „Arleigh Burke” oraz na atomowych okrętach podwodnych typu „Ohio”, to rosyjskie „Kalibry”, instalowane są nawet na małych okrętach rakietowych czy wręcz patrolowych kanonierkach Floty Kaspijskiej. Sęk w tym, że zasięg „Kalibrów” to 2600 km. Zatem mały okręt stojący sobie w porcie w Bałtijsku może swobodnie razić cel w Londynie, tak jak pływające po Morzu Kaspijskim małe okręty odpaliły salwę 18 rakiet na 11 celów w Syrii. Precyzja uderzenia „Kalibrów” to odchylenie od celu poniżej 10 metrów. Głowica bojowa to przeszło „Kalibra” to 400 kg materiałów wybuchowych lub głowica jądrowa.
Rakiety „Kalibr”, które weszły na wyposażenie armii rosyjskiej dokonały swego rodzaju rewolucji w dziedzinie tak wojsk rakietowych jak i prowadzenia wojny na morzu. To broń zaprojektowana w myśl starej radzieckiej filozofii: skuteczne, niezawodne, możliwe do licznego stosowania i relatywnie mało kosztowne. „Kalibry” to optymalna relacja dla budżetu państwa, pod kątem koszt-efekt.

Ch-101

– to ciekawe rakiety manewrujące o obniżonej wykrywalności radiolokacyjnej. Te pociski odpalane z bombowców strategicznych maja zasięg według ekspertów ok. 4000-4500 km , przenoszą głowice o masie 430 kg. Te bardzo nowoczesne i precyzyjne rakiety manewrujące przetestowano wielokrotnie w Syrii, odpalane były z bombowców strategicznych Tu-95MSM i Tu-160.

Legendarny „Iskander M” i K

Rosjanie wyposażyli najnowsze wyrzutnie w możliwość wystrzeliwania rakiet manewrujących R-500 o skrajnie niskiej trajektorii lotu. Pocisk leci 6-7 metrów nad ziemią z prędkością ok. 0,7 Ma. Zasięg tej rakiety to 5000 km. Głównym jednak wyposażeniem systemu są rakiety balistyczne. Podstawowym zadaniem systemu jest niszczenie środków obrony przeciwlotniczej przeciwnika głowicami odłamkowymi i kasetowymi. System jest gotowy do odpalenia rakiety w ciągu 4-16 minut, odpala się rakietę o prędkości 2100 m/sekundę, pocisk przemieszcza się po niepowtarzalnej trajektorii, zmiennej manewrując ostro kierunkiem i wysokością z przeciążeniem do 30G. Wrogi system przeciwrakietowy i przeciwlotniczy „głupieje”, gdyż „Iskander” leci z taką prędkością i tak zmiennym torem (maksymalny pułap 100 km), że rakieta przeciwlotnicza, np. systemu „Patriot”, nie ma szans trafić, lub rozerwie się podczas ostrego manewrowania za „Iskanderem”.
Sama rakieta ma konstrukcję uwzględniającą technologie ograniczenia wykrywalności radiolokacyjnej i przenosi głowicę o masie 450 kg. Głowica opcjonalnie zawierać może, kasetowa rozcalajaca się 10 metrów nad ziemią – 54 podpociski. W sumie jedna głowica razi cele o powierzchni 1500 m2, czyli dwóch boisk piłki nożnej. Podpociski rażą odległościowo mając czujniki laserowe, co eliminuje przeciwdziałanie środków walki radiowo-elektronicznej Może być też głowica paliwowo-powietrzna wybijająca siłę żywą w fortyfikacjach w promieniu 30 metrów od upadku rakiety. W razie potrzeby głowice specjalne zasypią wskazany obszar minami PTM-3, blokując np. autostradę czy szosy, którymi podchodzą do pola bitwy odwody przeciwnika. „Iskander” naprowadzany satelitarnie, systemem GLONASS, trafia w cel z odchyleniem 5-7 metrów. Czyli zasadniczo nie chybia.
Rosjanie przezbroili już w „Iskandery” kilkanaście brygad, mają według różnych źródeł od 72-108 wyrzutni, każda z dwoma rakietami. Jedna z brygad w odpowiedzi na zwiększenie sił NATO przy granicach Rosji („wschodnia flanka”) znajduje się w Obwodzie Kaliningradzkim. Wyrzutnie mają w swym zasięgu tak bazę antyrakietową USA w Rędzikowie k. Słupska, jak i lotniska na których bazują polskie F-16, czyli Łask i Krzesiny.

Przesunięcie ciężaru

Od 2012 r. według rosyjskiego sztabu dostarczono flocie 15 nowych okrętów wyposażonych w rakiety „Kalibr”, a ile przezbrojono w nie starych? Nie wiadomo. Analitycy oceniają, że sformowano też co najmniej 8 dywizjonów obrony brzegowej wyposażonej w rakiety „Bastion”. Jedna bateria stacjonuje w Tartus w Syrii.
Jak podkreślił generał Gierasimow „W dłuższej perspektywie skumulowana dynamika rozwoju precyzyjnej broni i trwający rozwój rakiet hipersonicznych pozwoli przenieść większość strategicznego odstraszania ze sfery jądrowej do sfery niejądrowej”.
I tu dochodzimy to kluczowej informacji, wywracającej de facto równowagę nuklearną USA-Rosja. Otóż Rosjanie opracowali rakiety hipersoniczne „Cirkon”. Osiągają one prędkość Mach 8 (ok. 9878 km/h), mogą być odpalane z tej samej wyrzutni, z której korzystają pociski manewrujące „Kalibr” i przeciwokrętowe P-800 „Bastion” i okrętowe „Onyks”. Nowe rakiety mają wejść do służbyć już w 2018 roku. W pierwszej kolejności znajdą się one na pokładzie atomowych krążowników rakietowych projektu 1144 „Admirał Nachimow” i „Piotr Wielki”. W dalszej kolejności „Cirkony” otrzymają także inne jednostki rosyjskiej floty, w tym konwencjonalne i nuklearne okręty podwodne.
Pocisk 3M22 „Cirkon” poruszając się ze średnią prędkością na poziomie Mach 5-6 dysponuje oficjalnie zasięgiem ok. 1000 km. W ocenie ekspertów zza oceanu, jak i europejskich, rakiety „Cirkon” z łatwością sforsują współczesne amerykańskie systemy obrony przeciwrakietowej GBMD i THAAD. Wyposażone w „Cirkony” z głowicami jądrowymi, rosyjskie atomowe i konwencjonalne okręty podwodne z łatwością zniszczą podstawę amerykańskiej floty czyli lotniskowcowe grupy uderzeniowe. „Cirkony” odpalane z latających z dwukrotną prędkością dźwięku bombowców strategicznych Tu-160 dosięgną zaś wielu celów na terenie Ameryki Północnej.
Tak oto, po 5 latach programu modernizacyjnego, rosyjska armia dysponuje całym spektrum nowoczesnych rakiet manewrujących o wysokiej precyzji rażenia, środków ich przenoszenia, zdolnych razić dowolne cele na dystansach tysięcy kilometrów. Co istotne, nowocześnie wyposażone, wyprodukowane w znacznej ilości i bojowo już przetestowane i sprawdzone na wojnie w Syrii.

C.D.N.

trybuna.info

Poprzedni

Bóg mi świadkiem, że Boga nie ma

Następny

Krokodyl zje kozły