Magdalena Ogórek, w wywiadzie dla tygodnika „Sieci Prawdy”, powiedziała, że „w brukselskich laboratoriach trwają prace nad człowiekiem znikąd, bez zasad i tożsamości narodowej i religijnej, bez silnej więzi rodzinnej, podatnym na medialne sugestie, możliwym do lepienia jak plastelina”.
Idąc za tokiem myślenia Ogórek mogę przypuszczać, że prace te trwają od bardzo dawna. Czy pierwowzorem (klonem) takiego człowieka jest Magdalena Ogórek? Wiele lat temu pracowała w centrali SLD, gdzie wykonywała mniej skomplikowane czynności. Startowała także do Sejmu z list SLD. Wyszła za mąż za byłego działacza młodzieżowego z czasów PRL i potem ważnego urzędnika III RP. Jak szeroko informowały tabloidowe media, w tym małżeństwie rożnie się działo. Ogórek nagminnie pojawiała się i pojawia na różnego typu rautach, których organizacja i rytuały zostały żywcem przeniesione z gnijącej Europy. Ubiera się nie w ludowe polskie stroje, ale w wyszukane i bardzo drogie kreacje z brukselskich salonów. Jeździ bardzo drogim samochodem produkcji niemieckiej.
Dowodem na to, że Ogórek była i jest pierwowzorem brukselskiego człowieka jest także jej start w wyborach prezydenckich z ramienia SLD. Wtedy w kierownictwie SLD zapanowała bezkrytyczna moda na brukselskie modele i w chwili pomroczności jasnej wystawiono jej kandydaturę. Cały trzeźwo myślący elektorat lewicy pukał się w głowę (wskazując na kierownictwo). Co z tego wyszło, wolę nie wspominać, bo mnie szlag trafia.
Jednak Bruksela nie dokończyła swoich prac nad osobowością Ogórek. Coś w jej świadomości pokręciło się i nagle zapałała miłością do ksenofobicznej i antybrukselskiej prawicy. Tylko mentalnie oczywiście. Z całego zewnętrznego blichtru brukselskiego nie zrezygnowała. Jest jurgieltnikiem w pisowskiej telewizji.
Tak. Tak. Ogórek jest przykładem właśnie takiego człowieka brukselskiego: bez zasad, przyzwoitości i ulepionego z marnego gatunku plasteliny jak sama powiedziała. W rzeczywistości brukselski człowiek to bardziej skomplikowana konstrukcja niż się Ogórek wydaje. Ona była tylko nieudanym pierwowzorem. Niech ją sobie prawica wykorzystuje. Wielkiej pociechy mieć z niej nie będzie.
Można także przyjąć tezę, że Ogórek była koniem trojańskim prawicy podrzuconym lewicy. Wiadomo, co wydarzyło się w Troi. Na lewicy po skandalu z Ogórek było podobnie. Jednak taki motyw wymagałby innego rozwinięcia.
PS. Dodam, że opisane fakty pochodzą z wycinków gazetowych, a które zbieram, by czasami moc do nich sięgnąć.