8 listopada 2024

loader

Po co wracać na Księżyc?

fot. NASA

Misja Apollo 17 z grudnia 1972 złamała wiele rekordów, w tym na najdłuższy pobyt na Księżycu. Astronauci Gene Cernan i Harisson Schmitt spędzili tam 3 dni. Główne sieci telewizyjne były jednak dość oszczędne w swoich relacjach. Amerykanie wychodzili z Wietnamu, Richard Nixon z Białego Domu a Zimna Wojna znajdowała się w chwilowym odwrocie. Podbój kosmosu przestał być sexy. 50 lat później Amerykanie znowu chcą na Księżyc a Chiny i Rosja planują własne misje. Tym razem ambicje są większe. 

16-go listopada superciężka rakieta SLS wystrzeliła kapsułę Orion. Cel misji Artemis 1 to okrążenie Księżyca w przygotowaniu na powrót homo sapiens na powierzchnię naturalnego satelity Ziemi (Orion miał powrócić na Ziemię 11-go grudnia). To nie koniec wizji NASA – w 2028 ma powstać stała baza naukowa, na wzór podobnych funkcjonujących np. na Arktyce. Chińska Republika Ludowa zapowiada bazę lunarną już pod koniec 2027. W tej sprawie Chińczycy współpracują z Rosją, niegdysiejszym gigantem podboju kosmosu. Niezależnie od narodowości, przeżycie na Srebrnym Globie będzie stanowić spore wyzwanie. A to tylko początek. Kosmiczne problemy podsumowuje najlepiej popularny astrofizyk – Neil deGrasse Tyson: „w dużym skrócie – wszechświat chce nas zabić!” 

W przypadku Księżyca arsenał zabójczych środków to m.in. niska grawitacja, wszechobecny pył i największe utrapienie – promieniowanie. Chińska misja bezzałogowa Chang’E 4 z 2019 roku przeprowadziła kilka ciekawych badań. Promieniowanie na powierzchni Księżyca jest od 2 do 3 razy wyższe niż na międzynarodowej stacji kosmicznej. Umiarkowanie bezpieczny czas pobytu wynosi 2 miesiące. Utrzymanie życia poza rodzimą planetą może być trudniejsze niż podejrzewaliśmy. Stąd coraz więcej naukowców twierdzi, że jeżeli natrafimy kiedyś na inteligentne istoty pozaziemskie, to raczej nie będą to stworzenia biologiczne a roboty zdolne pokonywać absurdalnie wielkie odległości dzielące systemy gwiezdne. 

Tymczasem istnieją metody obejścia problemu zabójczego promieniowania m.in. przez przykrycie bazy grubą warstwą ziemi księżycowej lub wykorzystanie niedawno odkrytych jaskiń lawowych. Z chwilą, gdy już pokonamy przeciwności natury technicznej, pozostaną te czysto ludzkie. Długotrwała izolacja małej grupki astronautów-naukowców na obcej planecie może wywoływać niebezpieczne sytuacje natury psychologicznej-społecznej. Jest jeszcze kwestia kluczowa – pieniądze. Według NASA, sama budowa bazy pochłonęłaby pomiędzy 20 a 30 mld dol, nie wliczając kosztów kolejnych misji Artemis – a to już setki miliardów. Po co to wszystko?

Powody są co najmniej trzy – biznes, nauka i przetrwanie ludzkości. Obecność wody na Księżycu czyni z niego idealną bazę wypadową w dalszych podróżach na Marsa, w stronę księżyców Jowisza (Europa, Kallisto i kilka innych posiadają lodowce – w 2023 będzie to badać europejska sonda Jupiter Moons Exploer) lub co bardziej opłacalne – w kierunku asteroid. Chodzi o drogocenne surowce m.in. żelazo, nikiel, złoto czy platynę. Te są niezbędne w produkcji komponentów elektronicznych. Na samym Księżycu znajdziemy hel-3, izotop helu, który może posłużyć jako paliwo. Brzmi jak science-fiction? Tylko na razie. W drugiej połowie XXI wieku technologia może dogonić literaturę – będziemy świadkami kosmicznej gorączki surowców. Wielkie korporacje już snują plany (w przypadku Chin – wielkie konglomeraty państwowe). Podbój kosmosu to marzenie współczesnych oligarchów, jak Jeff Bezos czy Elon Musk. Ten ostatni zajął mocną pozycję w relacjach z NASA, która dokonała outsourcingu części zadań na barki Space X. W przypadku Stanów Zjednoczonych przyszła eksploracja kosmosu dokonywać się będzie za pośrednictwem wielkich korporacji. Rodzi to poważne pytania o prawa własności, zarówno na Księżycu, jak i szerzej. Niegdysiejsze opowieści o utopijnych wyprawach w imieniu całej ludzkości minęły bezpowrotnie.

Naukowcy zachowują nieco więcej idealizmu. Złoty Glob to prawdziwy rejestr historii wszechświata. Uformowany ok 4,5 mld lat temu, może nam dostarczyć wiedzy – jak powstała Ziemia i jaki wpływ na jej powstanie miały uderzenia asteroidów. To tylko kwestia czasu, kiedy zabłąkane ciało niebieskie zakończy wszelkie życie na naszej planecie. Krater Vredefort znajdujący się na terenie RPA to efekt takiego właśnie uderzenia obiektu o średnicy zbliżonej do 10 km, sprzed ponad 2 miliardów lat. Gdyby podobny incydent powtórzył się teraz, ludzkość byłaby skończona. Technologia umożliwiająca powstrzymanie podobnych katastrof już istnieje. Jesienią tego lotu eksperymentalna misja DART skutecznie zmieniła trajektorię lotu asteroidy Dimorphos. 

Naturalnie, rywalizacja mocarstw to nie tylko szlachetny wyścig na osiągnięcia naukowe. „Stany Zjednoczone są z pewnością świadome, że Księżyc może mieć ogromny długoterminowy potencjał gospodarczy” – twierdzi w artykule dla The New Scientist Peter Garretson, ekspert ds. Obrony w American Foreign Policy Council. ”Wojsko nie chce, aby nasza baza była zagrożona z powodu braku szeryfa”. Największy potencjał zachowują właśnie Stany. Weźmy choćby „Rocket Cargo”-  program Sił Powietrznych przewidujący transport sprzętu na pole bitwy za pośrednictwem lotów suborbitalnych (czas realizacji: 1.5 godziny). Jeden z głównych udziałowców tego projektu to Elon Musk. 

Mimo tych wszystkich wyzwań, atrofizyk Neil Degrasse Tyson pozostaje optymistą (wywiad z Houston Chronicle): „Za każdym razem, gdy słyszę przemówienie Kennedy’ego „Zdecydowaliśmy się polecieć na Księżyc w tej dekadzie i robić inne rzeczy nie dlatego, że są łatwe, ale dlatego, że są trudne!”, przechodzą mnie dreszcze. Kennedy wiedział, że pokojowa eksploracja kosmosu może rozładować międzynarodowe napięcia, jeśli zostanie przeprowadzona prawidłowo. Przychodzimy w pokoju – dla całej ludzkości”.

Jędrzej Włodarczyk

Poprzedni

Huang Yibing: „KPC ma kluczowe znaczenie dla sukcesu Chin”

Następny

Bogowie strąceni z Olimpu