Z prof. Rafałem Chwedorukiem, politologiem z Uniwersytetu Warszawskiego rozmawia Ewelina Latosek
Czy stołeczna reprywatyzacja może być gwoździem do trumny Platformy Obywatelskiej?
Prof. Rafał Chwedoruk: – Tych gwoździ wbito już bardzo wiele. Ale podziały socjopolityczne w Polsce są dosyć mocno ugruntowane. Warto też zauważyć, że w Europie Zachodniej mimo wielkich kryzysów i afer, podobnych do tego co u nas dzieje się z reprywatyzacją, partie głównego nurtu nie znikały po utracie nawet znacznej części wyborców. W sytuacji ugruntowania podziału na scenie politycznej, bipolarnego sporu, w sytuacji, gdy Platforma ma duże zasoby, bo to partia opozycyjna tylko na forum państwowym – na szczeblu samorządów odgrywa zasadniczą rolę – nie spodziewałbym się szybkiego upadku. Osłabienia tak, czy braku możliwości wzrostu powyżej kilkunastu procent. Wynika to również z tego, że konkurenci PO na niwie liberalnej opozycji są jeszcze słabsi. Nie tylko, jeśli chodzi o zasoby materialne i brak struktur terenowych, ale są jeszcze dalsi niż Platforma od znalezienia nowych wyborców.
Ryszard Petru i jego formacja są atrakcyjni dla wąskiego grona wyborców 30-40 letnich z deweloperskich osiedli wielkich miast, często pracujących w wielkich korporacjach, ale do tej pory w partii nie było żadnego pomysłu, jak ten elektorat poszerzyć. KOD i środowiska liberalnych elit opiniotwórczych, które w tej chwili są chyba większymi krytykami Platformy niż PiSu, skierowały aktywność opozycji na kompletne manowce, czyli na sprawę Trybunału Konstytucyjnego i estetykę antypisowską, która może wystarczyć do mobilizacji najgorliwszych zwolenników, ale nie do wygrania wyborów. Niewątpliwy cios, jakim będzie sprawa z Hanną Gronkiewicz-Waltz i być może w Gdańsku z prezydentem Pawłem Adamowiczem osłabi PO, ale osłabi też całą opozycję. Nie sądzę, żeby samo w sobie wniosło to coś nowego, bo jeśli olbrzymia część wyborców nie odeszła przez tyle lat od swojej partii, to nie wydaje się, żeby stało się to teraz.[…]
Czy to oznacza, że PO jest silna swoją słabością i poprzednie afery sprawiają, że ta nie wydaje się wielka?
– Platforma jest silna słabością swoich bezpośrednich konkurentów i tym, że ma zasoby na poziomie samorządów. Moim zdaniem największym problemem tej partii jest teraz wyścig z czasem. Z wypowiedzi jej obecnego lidera wynika, że jest świadomy tego, że PO w dawnym kształcie nie jest w stanie przetrwać i musi się dalece zmienić.
Jednocześnie czas do najbliższych wyborów, to nie jest cała kadencja. PO zmarnowała kilka miesięcy, ponieważ uwikłała się w konflikt wewnętrzny po tym jak poprzednie kierownictwo robiło wszystko, żeby nie odejść. Pytanie więc, czy Schetyna zdąży zreformować partię i nadać jej chadeckie oblicze? Pytanie też, czy zdoła pogodzić liberalizm ekonomiczny z tym, że znaczna część wyborców patrzy teraz na gospodarkę mniej liberalnie niż jeszcze siedem czy osiem lat temu?
To nie jest strategia obarczona ryzykiem utraty liberalnego elektoratu?
– Tożsamość PO nigdy nie była wyrażana kwestiami kulturowymi. W tej partii po jednej stronie byli członkowie PZPR i SLD, a po drugiej bardzo liczni działacze ZChN. Sojusznikiem PO jest senator Libicki, który w wielu sprawach zdaje się być na prawo od PiSu. Pojawił się tam też Grzegorz Napieralski. Warto zauważyć, że polski podział socjopolityczny nie jest podziałem na klerykałów i antyklerykałów. To podział na konserwatywną, aktywną mniejszość, która głosuje na PiS i różnorodną resztę, która obejmuje i antyklerykałów, i postawy umiarkowanie konserwatywne. Z tej drugiej części czerpała Platforma. Wystarczy przypomnieć sobie ostatnie wybory prezydenckie. Ich zwycięzca w sprawie np. in vitro nie zabrał głosu, Bronisław Komorowski był za, a nawet przeciw, o poglądach Pawła Kukiza w tej sprawie chyba nikt nic nie wie, a to oni trzej zebrali prawie wszystkie głosy. To znaczy, że te tematy nie są najważniejsze i nieaktualne są schematy z konfliktów z początku lat 90., kiedy sprawa aborcji budziła masowe zainteresowanie.
Zaszły procesy, powiedziałbym, protestantyzacji wiary. Każdy wierzy, jak chce, bierze to, co mu się podoba. Nie oznacza to antyklerykalnego zwrotu, raczej prywatyzację myślenia. W Irlandii lewica nie zyskała na laicyzacji. Jeśli zyskała najpierw Partia Pracy, a w ostatnich wyborach Sinn Fein, to z powodów socjalnych. Dokładnie tak samo jest u nas. PiS wygrał nie dlatego, że jest konserwatywny światopoglądowo, ale dlatego, że podjął problematykę społeczno-gospodarczą, kwestię roli państwa itd. Tak samo Platforma nie odnosiła sukcesów, bo Donald Tusk zawarł związek małżeński, tylko dlatego, że w większym stopniu PO była partią stabilizacji, przewidywalności, unikania gwałtownych wstrząsów.