Czy flota pod banderą św Andrzeja dorówna flocie ZSRR admirała Gorszkowa?
Amerykański admirał Alfred Thayer Mahan, zwany „Clausewitzem wojny morskiej”, stworzył fundamenty, na których opierają się założenia strategiczne największych flot światowych od końca XIX wieku aż po dzień dzisiejszy. Stawiał on znak równości pomiędzy potęgą polityczną a panowaniem na morzach. Brak silnej floty uniemożliwia, zgodnie z wykładnią Mahana, prowadzenie polityki globalnej w skali światowej i skazuje na bycie mocarstwem drugiej kategorii. Realizacja tych zaleceń stała u podstaw działania admirała Alfreda von Tirpitza, niemieckiego dowódcy i polityka, który piastując przez 19 lat stanowisko sekretarza stanu marynarki wojennej stworzył z wilhelmińskiej Rzeszy potęgę morską zdolną rzucić wyzwanie Royal Navy. Ta wielka rywalizacja na morzu pomiędzy Wielką Brytanią a Niemcami i gigantyczne zbrojenia legły u źródeł wybuchu I wojny światowej.
Zbrojenia na morzu to jednak gigantyczne koszty. Rozumieli to stratedzy i przywódcy ZSRR uznając, że wystarczy aby Związek Radziecki był potęgą lądową. Wyłomem w tej strategii były lata 70-te i 80-te XX w., gdy intensywne zbrojenia ZSRR na morzu osiągnęły apogeum i radziecka marynarka wojenna, pod wodzą admirała Gorszkowa, mogła rzucić wyzwanie flotom NATO z US Navy włącznie.
Siergiej Gorszkow to zarazem autor wydanej w 1976 roku pracy teoretycznej „Potęga morska współczesnego państwa”. Kolejne dziesięciolecia, do jednak lata upadku rosyjskiej floty, jej potęgi i znaczenia. Setki okrętów nawodnych, w tym lotniskowce i krążowniki, oraz dziesiątki okrętów podwodnych, poszły „na żyletki”. Proces ten powstrzymano w okresie prezydentury Władimira Putina, jednak współczesna rosyjska marynarka wojenna jest ledwie cieniem floty admirała Siergieja Gorszkowa.
Rosja odbudowała w ostatnim dziesięcioleciu swoją armię lądową i siły lotnicze. Jednak, w celu realizacji globalnych interesów, Federacji Rosyjskiej niezbędna okazała się flota, czego dobitnym przykładem stała się operacja w Syrii. Napięcia polityczne z Zachodem, i swoiste „szachy” z 6. Flotą US Navy w atmosferze „pachnącej prochem” na Morzu Śródziemnym, zaangażowały rosyjskie okręty z wszystkich flot. W operacji syryjskiej wzięły udział okręty Floty Północnej, Floty Bałtyckiej, Floty Czarnomorskiej, Floty Oceanu Spokojnego i Flotylli Kaspijskiej. Kierownictwo państwa rosyjskiego uświadomiło sobie, jakie ma braki w tym zakresie. A ma ich niemało. W pierwszej kolejności, flota wojenna dysponowała ostrym niedoborem okrętów transportowych. Do tych celów, w ramach tzw. „Syria Express”, użyto zbieraniny okrętów desantowych z kilku flot, w tym Floty Bałtyckiej. W trybie pilnym wydzierżawiono cywilne transportowce.
Rozpoczęto zbrojenia i przebazowywanie okrętów w celu wzmocnienia Floty Czarnomorskiej i Śródziemnomorskiego Zespołu Floty FR. Jednak, budowa okrętów to proces pochłaniający wielkie pieniądze ale i długotrwały. Wymaga przemyślanego planu oraz strategii.
W tych oto okolicznościach 20 lipca 2017 został opublikowany dekret prezydenta Władimira Putina w sprawie zatwierdzenia podstaw polityki państwowej Federacji Rosyjskiej w zakresie działań wojenno-morskich w okresie do roku 2030. Strategia ta została przez specjalistów nazwana „dekretem wielkiej floty.”
Zadania i środki
Dokument zakłada, że niedopuszczalne jest znaczące przewyższanie rosyjskiego potencjału morskiego przez jakąkolwiek flotę świata. Rosjanie dopuszczają przewagę marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych, jednak zamierzają posiadać flotę o drugim potencjale bojowym, co stanowi przede wszystkim sygnał dla wielkich morskich zbrojeń Chin.
Kolejne punkty dokumentu precyzują te założenia. Flota Rosji, na wypadek wojny, powinna zachować zdolność do spowodowania znaczącego uszczerbku siłom potencjalnego przeciwnika w celu przymuszenia go do zaprzestania działań bojowych. Powinna również skutecznie przeciwstawić się przeciwnikowi posiadającemu potencjał morski oparty o najnowsze technologie, tak w strefie przybrzeżnej, jak i na obszarach oceanicznych. Autorzy strategii zakładają również rozwijanie możliwości floty pod banderą św. Andrzeja w zakresie obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Stawiają też ambitne cele w postaci zdolności marynarki wojennej do długotrwałych autonomicznych działań na odległych teatrach działań wojennych.
Głównym priorytetem w rozbudowie marynarki będą strategiczne siły jądrowego odstraszania, jak również rozwój sił ogólnego przeznaczenia, w celu zapewnienia skutecznego efektu odstraszającego sił konwencjonalnych. Dokument zakłada tworzenie grup sił morskich na różnych kierunkach strategicznych w oparciu o najbardziej niekorzystne prognozy wybuchu działań wojennych. Oznacza to zdolność do równoległej wojny morskiej na różnych akwenach, np. w Arktyce i na Morzu Śródziemnym.
Wśród wymienionych priorytetów zaznaczono potrzebę okrętów lotniczych. Powstawanie zrównoważonej floty, zdolnej do działania w obszarze morskim i oceanicznym zakończyć ma się w roku 2030.
Szereg przepisów dekretu prezydenta Putina zasadniczo zgodnych jest z wymogami, które miały zastosowanie w okresie marynarki radzieckiej, a autorzy dokumentu zwracają uwagę, na istotne detale, w tym obronę przeciwminową i stworzenie struktury, która gwarantuje samodzielne działania floty na odległych rejonach oceanu. Ni mniej ni więcej, to budowa mobilnego zaplecza. Do jej realizacji potrzebne są okręty MLP, budowane w USA i w Chinach. Koncepcja MLP i pływających wysuniętych baz zaopatrzenia (Afloat Forward Staging Base – AFSB), stworzona została przez amerykańskich strategów morskich. Pochodzi ona z koncepcji Seabasing, czyli prowadzenia operacji ekspedycyjnych w oddalonych rejonach bez oparcia o infrastrukturę brzegową. Jak widać, Rosjanie podobnie jak Chińczycy ją również zaadoptowali. Ewidentnie to wpływ wniosków z operacji syryjskiej, gdzie flota stanowi istotną część „długiego ramienia” pozwalającego armii rosyjskiej prowadzić działania bojowe przeciwko dżihadystom na obszarze odległym od granic FR, bez czekania aż ogniska konfliktu przeniosą się na obszar byłego ZSRR.
Odmłodzone rozwiązania
Dokument zawiera dość precyzyjny spis środków, którymi flota rosyjska powinna dysponować dla wypełnienia postawionych jej zadań. Szczególną uwagę zwraca się na kwestię okrętu lotniczego. Wiceminister obrony Jurij Borysow na targach lotniczych MAKS-2017 zapowiedział budowę nowego krążownika lotniczego i opracowania nowego samolotu pokładowego, możliwie że „pionowego startu”. To może być sygnał reaktywacji budowy samolotu JAK-141, zarzuconego po upadku ZSRR.
Kwestia lotniskowców ciągnie się w Rosji od lat. Wraz upadkiem ZSRR nie dokończono lotniskowców „Wariag” i „Ulianowsk”. Kolejne zapowiedzi budowy nowego lotniskowca rozbijały się o braki finansowe, oraz fakt, że przygotowane do ich budowy stocznie w Nikołajewie i Kerczu znalazły się na Ukrainie, a w Rosji takowych było brak. Pomysł ratowania sytuacji zakupem poza granicami i wybór francuskich „Mistrali” okazał się pułapką. Zostały wykończone, ale ow obliczu napięcia międzynarodowego związanego z zajęciem przez Rosję Krymu, Francja, pod naciskiem USA, rosyjskie okręty („Sewastopol” i „Władywostok”) sprzedała Egiptowi. Rosjanie utracili szansę na transfer najnowszych zachodnich technologii w zakresie budowy i eksploatacji wielkich okrętów wojennych. Wprawdzie mówi się, że marynarka wojenna otrzyma dwa okręty tego typu własnej konstrukcji do końca 2015 roku, ale szczegóły są mgliste. Przy cięciu wydatków na flotę, potencjalny lotniskowiec będzie być może jakąś hybrydą wywodzącą się z konstrukcji tych wielkich okrętów desantowych z pokładem lotniczym.
Co ciekawe, autorzy strategii reaktywowali jako cel, budowę ekranoplanów. To zarzucona koncepcja z okresu schyłku ZSRR budowy superszybkich latających amfibii, skrzyżowania samolotu i okrętu. Wówczas powstał budzący grozę w USA pojazd 903 „Łuń”, wyposażony w 6 wyrzutni naprowadzanych pocisków rakietowych P-270 Moskit. Konstrukcja pozwalała unosić się „Łuniowi” od kilku do kilkunastu metrów nad powierzchnią wody i przemieszczać z prędkością maksymalną 550 km/h. Później były udane próby pojazdu A-90 „Orlyonok”. Jak widać, Rosjanie postanowili do tej koncepcji wrócić.
Flota podwodna pięścią rosyjskiej marynarki wojennej
Drugie miejsce w zakresie zdolności bojowych pośród flot świata, chcą Rosjanie zachować poprzez rozbudowę nowoczesnej floty podwodnej. I to tak poprzez budowę atomowych krążowników podwodnych przenoszących po 16 międzykontynentalnych wielogłowicowych rakiet, jak okręty projektu 955 „Boriej” jak i okrętów projektu 885 „Jasień”. Te drugie to niezwykle nowoczesne okręty z napędem jądrowym, wyposażone w 40 wyrzutni rakiet manewrujących np. „Kalibr NK” czy „Oniks”. Równolegle rozwijana ma być budowa okrętów o napędzie dieslowskim. Aktualnie to okręty projektu 877 „Łada/Warszawianka”. Warto tu pamiętać, że rosyjska marynarka wojenna dysponuje unikalnymi rakietami klasy woda/woda woda-ląd, jak np. słynne „Kalibry” czy „Jachonty” oraz torpedami kawitacyjnymi „Szkwał”. Rosyjscy konstruktorzy pracują nad hiperdźwiękową rakietą „Cyrkonia” osiągającą sześciokrotną prędkość dźwięku i bliscy są sukcesu, co spowoduje wdrożenie go do produkcji. Rosyjska marynarka w aspekcie technologii w wielu aspektach wyprzedza jakiekolwiek konstrukcje na świecie. Rosyjscy inżynierowie pracują nad podwodnymi pojazdami bezzałogowymi, tworzą systemy rakiet przeciwlotniczych i przeciwokrętowych nie mających odpowiedników w żadnej z innych flot.
Admirał Igor Kasatonov tworzy flotę niczym admirał Gorszkow?
Dużo w nowym dokumencie staje się jaśniejsze, jeśli zna się osobę, która według niektórych źródeł w Ministerstwie Obrony, stoi za nowo zatwierdzonym przez prezydenta Putina dokumentem. Według owych źródeł, autorem najważniejszych przepisów „podstaw” jest sam admirał Igor Kasatonov. Dla polskiego czytelnika, przybliżę, że w przeszłości to jeden z najbłyskotliwszych i najzdolniejszych dowódców marynarki radzieckiej, dowódca Floty Czarnomorskiej (1991-1992 r.). Jego ostatnie stanowisko w rosyjskiej marynarce wojennej to zastępca dowódcy Marynarki Wojennej (lata 1992-99). Niektórzy eksperci twierdzą , że prawdziwym powodem wzrostu wpływów admirała Kasatonowa, który jako dowódca Floty Czarnomorskiej zrobił wszystko, aby uratować flotę w jurysdykcji Moskwy, był fakt przygotowania przez niego planów, które rosyjskie siły zbrojne przeprowadziły wiosną 2014 roku. Chodzi tu o wojskową operację zajęcia Krymu i odebrania go Ukrainie.
W każdym razie, dzisiaj admirał Igor Kasatonow to jeden z najważniejszych doradców prezydenta Władimira Putina w sprawach wojskowych. Przede wszystkim, oczywiście, w kwestiach marynarki wojennej, Znając opinie Igora Władimirowicza w sprawach morskich, staje się jasne, dlaczego przyjęty dokument mówi wiele o idei budowy lotniskowca. Należy również zwrócić uwagę na fakt, że Igor Kasatonow jest zwolennikiem „czystych” lotniskowców, nie obciążonych inną bronią. Radziecka szkoła budowy tego typu okrętów (śmigłowcowce typu „Kijów” czy krążowniki lotnicze typu „Admirał Kuzniecow”, szła inną drogą. Radzieckie/rosyjskie okręty lotnicze dysponowały silnym uzbrojeniem rakietowym i to tak przeciwlotniczym jak i rakiet dalekiego zasięgu „woda-woda”. Eksperci przypominają to, co powiedział admirał Kasatonow w wywiadzie dla kanału telewizyjnego „Zwiezda” w 2015 roku:. „Lotniskowiec nigdy nie będzie na morzu sam. On zawsze będzie chroniony przez eskortę. To na nich spoczywa zadanie odparcia ataku lotniczego lub wrogich okrętów podwodnych. Zatem okręt powinien być tylko lotniskiem, a nie krążownikiem”. Admirał ma pogląd zbieżny a ekspertami brytyjskimi, wg takich założeń powstał najnowszy lotniskowiec Royal Ravy , którego próby morskie rozpoczęto w 2017 – HMS „Queen Elizabeth”.
Podsumowanie
„Podstawy polityki morskiej” Władimira Putina to dokument strategiczny, ale jego realizacja wymaga szeregu innych aktów normatywnych. Przede wszystkim, powstaje pytanie o dokumenty, które muszą być przyjęte w ramach zatwierdzenia nowego państwowego programu zbrojeniowego Rosji na lata 2018-2025 . Treść tych dokumentów (o ile będzie jawna i dostępna dla analiz) pozwoli ocenić, czy otrzymane „Podstawy” są naprawdę wskazaniem priorytetów rosyjskiej marynarki wojennej , czy myśleniem życzeniowym. .
W ocenie ekspertów, rosyjskie możliwości przemysłowe pozwalają dziś Rosji budować flotę, zdolną do wykonywania różnych zadań, w tym do w konfrontacji z US Navy włącznie. Kluczowym problemem, który może zagrozić realizacji zatwierdzonych głównych planów państwowych względem floty jest rosyjskie zarządzanie tymi możliwościami. Oględnie pisząc, jest ono dalekie od optymalnego. I to tak ze strony Marynarki Wojennej, jak i tzw. kompleksu przemysłowego. Częste zmiany w specyfikacjach technicznych już budowanych okrętów oraz pojawienie się całej palety projektów powodują, że zamiast budować dużą serię tego samego rodzaju jednostek, Rosjanie budują różne. Nie mniej istotny jest problem zarządzania własną flotą, z czym też Rosjanie mieli pewne problemy. Stworzenie wspólnych strategicznych dowództw i skoncentrowane w jednych rękach zarządzanie flotami i wojskami okręgów, to krok w dobrym kierunku i on się w ostatnich dwóch latach dokonał. Rozwiązanie problemu planowania kryzysowego i zarządzania flotą poprzez struktury Sztabu Generalnego i Narodowego Centrum Zarządzania obrony wydaje się prawie optymalnym schematem. Choć część rosyjskich specjalistów proponuje rozważyć utworzenie systemu zarządzania rosyjskiej marynarki wojennej, funkcjonalnie takie same jak szefa operacji morskich w US Navy. Którą drogą pójdą Rosjanie, pokaże czas.
Tak czy inaczej, Rosja Władimira Putina, jak niegdyś Rzesza Wilhelma II, nie zamierza być tylko „lądową potęgą” i morskim mocarstwem morskim II kategorii. Rosja rozpoczyna drogę ku morskiej potędze, tylko czy admirał Kasatonow okaże się von Tirpitzem? Czy starczy mu czasu? Wszak mimo wigoru, warto pamiętać, że urodził się w 1939 roku. Obiektywnie patrząc, władze Rosji, nie mają wyboru. Albo przystąpią do rywalizacji morskiej z USA i Chinami, albo pozbawią się możliwości zabezpieczenia żywotnych interesów Federacji Rosyjskiej poza jej granicami. Należy życzyć Rosji i światu, aby ten wyścig morskich zbrojeń mocarstw, który jest faktem, nie zakończył się piekłem jakie rozpoczęło się w sierpniu 1914 r. i skończyło w 1918 r.. Kosztowało ono wówczas ludzkość 30 milionów ofiar. Dziś byłoby ich znacznie więcej.