8 listopada 2024

loader

Pozdrówcie Pana Generała

Było popołudnie, 13 grudnia 1989 roku, ósma rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. W Watykanie Papież pozdrawiał Generała.

Wczesną wiosną 1989 roku odebrałem telefon z Rzymu. Dzwonił Jerzy Kuberski, wówczas jeszcze „kierownik zespołu do spraw stałych kontaktów roboczych między rządem PRL a Stolicą Apostolską”. Nawiązał do ubiegłorocznej rozmowy, którą prawdę mówiąc powoli zapominałem. Opowiedział mi wtedy o swoim spotkaniu z Janem Pawłem II, podczas którego Papież wspomniał o wydanej w kraju pięknej albumowej pracy małżonków Marii i Bogdana Suchodolskich – „Polacy, Naród a Sztuka”. Papież wyrażał zainteresowanie tą książką. Miał wówczas Kuberski zasugerować Janowi Pawłowi II przyjęcie autorów w Watykanie. I oto teraz słyszę, po roku od tej ich rozmowy, że nabiera barw ów pomysł zaproszenia autorów do Papieża.

Znacząca data

Jerzy Kuberski zapowiedział: „Zadzwonię do ciebie za miesiąc, dwa i podam przybliżony termin, ale już szykujcie się”. Minęło kilka miesięcy; za nami nie tylko Okrągły Stół, ale i czerwcowe wybory i powołanie rządu Mazowieckiego, a wokół kierowanej przez profesora Bogdana Suchodolskiego Narodowej Rady Kultury powoli zapadało milczenie i pustka. Premier Mazowiecki nie odpowiadał na listy profesora. Podobnie z dystansem, wobec Rady i jej przewodniczącego, zachowuje się nowa minister kultury, notabene od 1986 roku członkini tejże właśnie Narodowej Rady Kultury. W tej sytuacji mniej już myślę o jakichkolwiek przygotowaniach do podróży, choć od wieloletniego dyrektora Arkad Eugeniusza Piliszka, opuszczającego swe stanowisko w związku z powołaniem go na dyrektora Polskiego Ośrodka Kultury w Lipsku, dowiaduję się, że w Arkadach, czeka specjalnie na tę okazję przygotowany, oprawiony w skórę, egzemplarz albumu i takie samo etui. Jednak na początku listopada Jerzy Kuberski znów zadzwonił. Był już ambasadorem, rząd Tadeusza Mazowieckiego podniósł rangę przedstawicielstwa, a Papież zażyczył sobie by pierwszym, nawet na krótko, w powojennej historii stosunków dyplomatycznych polskim ambasadorem przy Stolicy Apostolskiej został Kuberski. Darzył go uznaniem i sympatią, chciał by miał on w życiorysie ten pełen powagi tytuł.
Ambasador Kuberski rozmawiał krótko i rzeczowo: „Audiencje są w środy, wybieraj, 13 czy 20 grudnia?”. Bez chwili wahania odpowiadam – trzynasty. „Czemu tak?” – pyta Kuberski. Ja: „Bo 14 już będę po audiencji, będę ją wspominał, a nie denerwował się czy jakiś pech nie pokrzyżuje planów i czy dojdzie do niej za sześć dni; a poza tym 13 grudnia to 13 grudnia, znacząca data”. „Masz racje, szykujcie się więc na środę trzynastego, wasza audiencja nastąpi zaraz po Audiencji Generalnej, to będzie około trzynastej. Załatwiam audiencję dla czterech osób: Państwo Suchodolscy, wydawca, ty, no i ja oczywiście jako piąty”. Potwierdzeniem tych słów było formalne zaproszenie z Watykanu – obejmujące gości głównych Marię i Bogdana Suchodolskich wraz z orszakiem (processione) w składzie: Rafał Skąpski i Eugeniusz Piliszek (nowy dyrektor Arkad, Stefan Michalski, ustąpił swego miejsca poprzednikowi, gdyż album wydano za jego dyrekcji).

Postument i trzy stoliki

Zawiadomiłem zainteresowanych, zarezerwowałem bilety, ale wciąż zastanawiałem się, jak i czym tę audiencję jeszcze, poza darem w postaci albumu Profesorostwa, z naszej strony ubarwić, uatrakcyjnić. Wpadłem na pomysł, który zaaprobował i Profesor i Kuberski. Skoro Album to dar dla Papieża, to dla Biblioteki Watykańskiej zawieziemy jakąś sporą partię polskich książek, najpiękniejszych jakie aktualnie są na rynku. Skontaktowałem się ze wszystkimi wydawnictwami, informując o zapowiedzianej audiencji i prosząc o dwie, trzy najwartościowsze książki z dorobku oficyny. Odpowiedź była natychmiastowa, nikt nie odmówił. Powstała niezwykła kolekcja ponad dwustu woluminów. Przygotowaliśmy list, w którym Profesor Suchodolski przekazywał w imieniu polskich wydawców książki do watykańskiej biblioteki. Zapakowaliśmy je do kilku pudeł i 12 grudnia wylecieliśmy do Rzymu. Tym samym samolotem rejsowym leciał na spotkanie z włoską lewicą były premier, I sekretarz KC PZPR Mieczysław F. Rakowski.
Wczesnym rankiem 13 grudnia samochód ambasady zawiózł Eugeniusza Pliszka i mnie do Watykanu. Straże były uprzedzone, wprowadzono nas do sali, w której po południu miało się odbyć spotkanie z Janem Pawłem II. Najpierw umieściliśmy na specjalnym postumencie otworzony Album państwa Suchodolskich. W pewnym oddaleniu był przygotowany stolik na pozostałe książki. Po chwili już wiedzieliśmy, że nie pomieści on nawet połowy z nich, prosiliśmy o następny i po chwili znów o kolejny. Układamy książki wedle jakiegoś szybko ustalonego klucza: tematyka, wielkość, kolor okładki, starając się stworzyć z nich rodzaj opowieści o Polce, o polskiej historii i kulturze. Zmienialiśmy ich układ, kolejność, w konsekwencji jedną, a może dwie książki zabraliśmy ze sobą z powrotem; odbiegały od pozostałych. Jesteśmy z Eugeniuszem Piliszkiem sami, ale czujemy że pozostajemy pod dyskretną obserwacją strażników, co jakiś czas zaglądających przez uchylone drzwi. Wreszcie kończymy, zabieramy puste pudła i kilka odrzuconych książek.

Przecież my się znamy…

Do Watykanu powróciliśmy już całą delegacją, około dwunastej trzydzieści. Czekając na naszą audiencję, z przyciszonego głośnika słuchamy przebieg Audiencji Generalnej, która nieco przeciąga się. Emocje rosną, zapewne dlatego nie zauważam momentu w którym kończy się Audiencja Generalna. Nagle drzwi się otwierają, wchodzi Papież, a za nim dyskretnie ksiądz Stanisław Dziwisz i jeszcze dyskretniej straż papieska. Ustawiamy się do prezentacji. „Profesor Suchodolski” – przestawia Jerzy Kuberski. „Profesor Bogdan Suchodolski” – z naciskiem na imię i z uśmiechem mówi Jan Paweł II – „przecież my się znamy, pamiętam sesję o świętym Franciszku na której był Pan Profesor; rozmawialiśmy wtedy”.
Wśród kurtuazyjnej wymiany zdań przeszliśmy do postumentu z albumem Marii i Bogdana Suchodolskich. Tu inicjatywę rozmowy przejął Profesor, mówiąc oczywiście o książce, o wielowiekowych tradycjach polskiej kultury, o wpływie kultury na rozwój cech narodowych, o patriotyzmie. Ciesząc się ze zmian, jakie następują w kraju, wyraził jednak Profesor troskę o los polskiej kultury, edukacji, mediów, poziomu życia społeczeństwa, obawiając się, by zmiany w ekonomi i w gospodarce ale przede wszystkim tempo tych zmian nie przysłoniły tego, co dla rozwoju intelektualnego zarówno dorosłych, jak i dzieci jest tak ważne. Profesor wyraził obawę czy bez programu ochronnego zmiany te nie odbiją się negatywnie na społeczeństwie. Papież uspokajał mówiąc, iż ufa że polskie społeczeństwo poradzi sobie z przeciwnościami, z kłopotami transformacji. Przyznam, iż byłem troszkę zaskoczony słowami Profesora tak śmiało podważającymi reformy, ale i Papieża – zdało mi się – tak mało przejętego społecznymi kosztami tych reform. Kiedy toczyła się ta rozmowa upadł już mur berliński, Węgry miały otwartą granicę z Austrią, a trzy dni wcześniej w Czechosłowacji ustąpił ze swych funkcji Gustav Husak; kilkanaście dni później oficjalna nazwa Polski powróciła do tej sprzed 1952 roku – Rzeczpospolita Polska, a godłu przywrócono koronę.

Skazany na zapomnienie

Profesor, który rozumiał kulturę najszerzej jak można, a jej źródła odnajdywał w dziedzictwie przeżyć i doświadczeń całej Europy, widział, jak zawsze, dalej i głębiej. Dwa lata później w ostatnim swym eseju „Europa – niebezpieczeństwa integracji” napisał: Z dzisiejszego, aktualnego punktu widzenia powinniśmy spojrzeć na polityczną rzeczywistość Europy, czyli >tego małego półwyspu, który wykańcza wielką Azję<. Przekonamy się wówczas, jak bardzo krucha i spękana jest ta rzeczywistość będąca tylko pozornie naszym zacisznym portem świata darzącym ludzi spokojem. Potężne siły wewnętrzne rozwoju odsłaniają wciąż nowe niebezpieczeństwa i rozczarowania, nowe płaszczyzny konfliktów. Skupimy naszą uwagę na roli tzw. mniejszości, które traktowane były jako składniki współczesnych społeczeństw, składniki wymagające opieki, zgodnie z dyrektywami praw człowieka. Siły te dziś ujawniają się z coraz większą intensywnością, zdają się zdolne do przekształcenia mapy Europy, przebudowy ustrojów i granic państwowych. Spojrzenie na mapę Europy odsłania ostrzegawcze losy byłego Związku radzieckiego. Nikt nie zaprzeczy, iż powstaje tam nowa rzeczywistość historyczno-polityczna. Być może także nadejdzie, kiedy zostaniemy poinformowani, iż obok Czech i Pragi powstała niezależna Słowacja i Bratysława. […] Na tle przywołanych przykładów idea integracji Europy brzmi w sposób daleki od spokojnego optymizmu. Szczególnej aktualności nabiera stwierdzenie, że Europa została zdradzona, uwikłana we własnych słabościach, bezsilna. […] Tytuł mojego wystąpienia zawiera ostrzeżenie o niebezpieczeństwach, jakie przynosi rozwijająca się integracja Europy. Ostrzeżenie to wyda się zapewne wielu osobom nieoczekiwane, a może nawet fałszywe i zbędne. Przywykliśmy bowiem traktować integrację jako zjawisko jednoznacznie pozytywne i zespalające się dobrze z wartościami edukacyjnymi.
Rozmawiając z Papieżem zdawał więc już sobie sprawę z zagrożeń jakie przyniesie przyszłość?
Bez wątpienia spotkanie to stanowiło ważny przyczynek w rozważaniach nad przemianami w kraju i na kontynencie. Dwóch myślicieli, dwóch Polaków z troską rozmawiało o losach swej Ojczyzny. W kraju Profesor był jednak przez nową władzę konsekwentnie skazywany na zapomnienie. O wizycie u Papieża zaledwie dwu zdaniową informację przyniósł tylko paxowski dziennik „Słowo Powszechne”.

„Noc Generała”

Przeszliśmy do ekspozycji z darem dla biblioteki watykańskiej. Papież wyraźnie ożywiony, uśmiechając się, niemal zawołał: „Jakie piękne książki, biorę je wszystkie!” Potem jednak zapytał: „Czy one są dla mnie?” Nie patrząc na siebie, zgodnie odpowiedzieliśmy z Profesorem, że tak, że oczywiście, a ja rozumiejąc że książki te trafią do prywatnej biblioteki Papieża, dyskretnie schowałem pod połę marynarki pismo będące czymś w rodzaju aktu przekazania ich do zbiorów Watykanu. Miałem teraz swoje pięć minut, mogłem o niektórych książkach powiedzieć kilka słów, głównie o autorze, czasem o treści, czy o wydawcy. Zatrzymując wzrok na albumie o Zamku Królewskim w Warszawie Papież poprosił o przekazanie pozdrowień dla profesora Aleksandra Gieysztora. Przy niektórych pozycjach Jan Paweł II zatrzymywał się dłużej, inne tylko omiatał wzrokiem. Papież upewnił się raz jeszcze czy na pewno książki te w Watykanie pozostaną, czy nie jest to tylko wystawa, która musi wrócić z nami do Polski. Potwierdzenie wyraźnie sprawiło Mu radość.
Kończąc prezentację książek, powiedziałem, że wśród nich jest jeszcze jedna, którą dostałem poprzedniego dnia od wydawcy (był to Jerzy Wysokiński), że to nowość, po którą dziś od rana w kraju ustawiają się kolejki, i ze względu na datę audiencji postanowiłem ją przywieźć. Wskazałem na okładkę – „Noc Generała” Gabriela Meretika. „Zostawi mi ją pan?” – zapytał Papież i – gdy usłyszał potwierdzenie – przystąpił do pożegnań. Wręczył Pani Marii srebrny różaniec, Profesorowi złoty medal papieski, Eugeniuszowi Piliszkowi i mnie po srebrnym. Skierował się do wyjścia a my odprowadzaliśmy Go wzrokiem. W drzwiach odwrócił się do nas, uśmiechnął, uniósł dłoń jak do błogosławieństwa, potrząsnął nią i powiedział: „A nie zapomnijcie pozdrowić Pana Generała!” – i zniknął.
Po chwili i my skierowaliśmy się ku wyjściu. Zauważyłem, że książkę Meretika odłożyłem niedbale na skraj stołu i lada chwila może ona zeń spaść. Wyciągnąłem rękę by to naprawić. Pomiędzy stołem a moją dłonią ze świstem pojawiła się halabarda skierowana tam przez jednego z żołnierzy Gwardii Szwajcarskiej, których kilku bez ruchu stało pod ścianą, będąc niemal niezauważalnymi. Odgrodzono mnie od książek, bo były już one książkami Papieża. Nie mnie ich dotykać.
Było popołudnie, 13 grudnia 1989 roku, ósma rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. W Watykanie Papież pozdrawiał Generała.

Autor był w latach 1987-1990 sekretarzem Narodowej Rady Kultury – organu doradczego Prezesa Rady Ministrów.

trybuna.info

Poprzedni

Agonia Teatru Telewizji

Następny

Historii nie da się unieważnić