2 grudnia 2024

loader

Próby przyćmienia procesu wiodącego od zwycięstwa do pokoju

fot. Ambasada Azerbejdżanu

Azerbejdżan po raz drugi świętował odzyskanie Karabachu po 30 latach ormiańskiej okupacji. 

Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew 3 grudnia 2020 roku podpisał dekret ustanawiający Dzień Zwycięstwa. Przypada on 8 listopada i upamiętnia dzień wyzwolenia Szuszy spod ormiańskiej okupacji.

Krótka historia azerbejdżańskiego Dnia Zwycięstwa rozpoczęła się 27 września 2020 r., gdy w odpowiedzi na zakrojoną na szeroką skalę prowokację ormiańskich sił zbrojnych, armia azerbejdżańska rozpoczęła kontrofensywę, nazwaną później „Żelazną Pięścią”. 

Klęska Armenii

44-dniowa druga wojna karabaska, która wybuchła w jej wyniku, położyła kres blisko trzydziestoletniej okupacji terytoriów Azerbejdżanu i przywróceniu integralności terytorialnej tego kraju.

Wyzwolenie Szuszy, drogiej każdemu Azerbejdżanowi perły Karabachu, 8 listopada odegrało decydującą rolę w losach wojny, doprowadzając do klęski Armenii i zaprzestania działań wojennych.

Wojna nie toczyła się tylko na terenach Karabachu. Starożytna Gandża – drugie co do wielkości miasto Azerbejdżanu, Mingaczewir z jego elektrownią wodną i Jewlak z ropociągiem Baku-Tbilisi-Cejchan oraz Beylagan, Barda, Tatar, Gabala, Goranboj, Agdżabadi, Abszeron, Chizi i inne strategiczne obiekty znajdujące się na terytorium Azerbejdżanu znalazły się pod ostrzałem pocisków balistycznych i innych rodzajów ciężkiej artylerii.

W wyniku działań zbrojnych armia azerbejdżańska wyzwoliła 3 października osadę Sugowuszan w regionie tatarskim, 4 października miasto Dżabrajl, 9 października osadę Hadrut w regionie Czojawend, 17 października miasto Fuzuli, miasto Zangilan 20 października, miasto Gubadli 25 października i Szuszę 8 listopada.Wyzwoliono ponad 300 osad, a także ważne strategiczne wyżyny w kierunku Agdara, Murowdah i Zangilan.

W 44-dniowej wojnie zginęło 2908 żołnierzy sił zbrojnych Azerbejdżanu, 6 osób jest zaginionych. Śmierć poniosło 93 cywilów, w tym 12 dzieci i 27 kobiet, 454 zostało rannych, 12 292 obszarów mieszkalnych i niemieszkalnych, 288 pojazdów i 1018 gospodarstw zostało uszkodzonych.

Mimo to zwycięstwa militarne Azerbejdżanu, zwłaszcza wyzwolenie Szuszy, odegrały decydującą rolę w losach wojny, zmuszając Armenię do zwrotu Azerbejdżanowi regionów Kalbajar, Agdam i Lachin do Azerbejdżanu.

10 listopada 2022 r. prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew, prezydent Rosji Władimir Putin i premier Armenii Nikol Paszynian podpisali oświadczenie. Zgodnie z nim, 10 listopada 2020 r. o godzinie 00:00 czasu moskiewskiego ogłoszono całkowite zaprzestanie ognia i wszystkich działań wojennych w strefie konfliktu o Karabach.

Powrót do Azerbejdżanu okręgów Kalbajar, Aghdam i Laczyn znalazł potwierdzenie w trójstronnym oświadczeniu.

20 listopada miasto Aghdam i część dystryktu Agdam, która znajdowała się pod okupacją, zostały przejęte przez Azerbejdżan, 25 listopada dołączył do niego dystrykt Kalbadżar i 1 grudnia dystrykt Laczyn. Azerbejdżan wyzwolił te 3 okręgi bez żadnych strat.

Korona Karabachu

Samo wyzwolenie Szuszy spod 30-letniej okupacji ormiańskiej przeszło do historii Azerbejdżanu. Szusza, była naturalną fortyfikacją, więc nie można było wjechać do miasta czołgami ani inną ciężką bronią. Były dwie możliwości. W pierwszym przypadku armeńskie siły zbrojne w mieście mogłyby zostać zniszczone przez naloty i ostrzał artyleryjski. Dowódcy nie poszli na to, ponieważ bombardowanie miasta spowodowałoby wielkie zniszczenia. Dlatego jako alternatywę wybrano taktykę walki wręcz. Azerbejdżańscy żołnierze przeszli przez gęste lasy, skały i góry z lekką bronią i zniszczyli armeńską armię w bezpośredniej bitwie.

Biorąc pod uwagę historyczne znaczenie miasta Shusha i sposób jego wyzwolenia, właśnie to wydarzenie stało się pretekstem do uświetnienia go mianem Dnia Zwycięstwa, święta determinacji i siły narodu azerbejdżańskiego.

Szusza została zbudowana za panowania chana Panahali w XVIII wieku. Według źródeł historycznych chan Panahali postanowił zbudować „wieczną i niezwyciężoną fortecę w mocnym i nieprzejezdnym miejscu w górach”. Budowę miasta rozpoczęto w 1752 r. na wysokości około 1600 m n.p.m. w Karabachu, a stolicę chanatu przeniesiono do miasta w latach 1756-1757.

Szusza jest jednym z głównych ośrodków administracyjnych, gospodarczych i kulturalnych Azerbejdżanu od czasu jego założenia przez Azerów. Miasto było ośrodkiem tkania dywanów w regionie Karabachu w drugiej połowie XIX wieku, a dywany tam produkowane, były eksportowane na cały świat.

Pod koniec XVIII wieku Szusza stała się jednym z ważnych ośrodków handlowych w całym regionie Kaukazu Południowego. Kupcy przywozili do Szuszy różne towary z innych miast Azerbejdżanu, takich jak Baku, Szeki, Nachiczewan i Gandża. Towary z Karabachu trafiały do miast Imperium Osmańskiego, Rosji, Iranu, Indii i krajów europejskich. Kupcy z Szuszy byli stałymi uczestnikami słynnych jarmarków w Lipsku w Niemczech i Niżnym Nowogrodzie w Rosji.

Szusza jest dla Azerbejdżanu tym, czym pod względem muzycznym Wiedeń dla Austrii, a Neapol dla Włoch. Miasto jest dobrze znane jako „świątynia muzyki azerbejdżańskiej” i konserwatorium Południowego Kaukazu. Ojciec założyciel Azerbejdżanu, kompozytor Uzeyir Hajibeyli urodził się w Szuszy,  mieszkali tam również światowej sławy azerbejdżański poeta Molla Panah Vagif i poetka Churszudbanu Natavan.

Ormianie w Karabachu

Po zwycięskiej wojnie z roku 2020 Azerbejdżan zapewnił, że ​​nie będzie negocjował z żadnym państwem przyszłości karabachskich Ormian, uznając tę ​​kwestię za sprawę wewnętrzną. Sprawa ta bowiem jest dla Azerbejdżanu i Karabachu kluczowa.

Po zbrojnym zajęciu ziem Azerbejdżanu przez wspieraną przez Rosję Armenię, dwie z czterech rezolucji (rezolucja 853, art. 9 i rezolucja 884, art. 2) przyjęte przez Radę Bezpieczeństwa ONZ w 1993 r. określiły status karabachskich Ormian jako obywateli Azerbejdżanu.

W ostatnich 2 latach, w negocjacjach, w których pośredniczyła najpierw Rosja, a następnie Unia Europejska, nie było klauzuli o nadaniu specjalnego statusu Ormianom mieszkającym w Karabachu. Zgodnie z umową o współpracy strategicznej, podpisaną między Azerbejdżanem a UE w dziedzinie energii w lipcu 2022 r. UE uznała też integralność terytorialną Azerbejdżanu. W wywiadzie dla telewizji publicznej 30 września, premier Armenii Nikol Paszynian powiedział, że zainteresowane sporem kraje i struktury ponadpaństwowe złożyły oświadczenia, zgodnie z którymi Karabach jest w rzeczywistości częścią Azerbejdżanu z międzynarodowego punktu widzenia. 

Przyjmując pięciopunktową ofertę Azerbejdżanu, Armenia uznała Karabach za suwerenne terytorium Azerbejdżanu. Zdaniem Paszyniana kwestia Karabachu nie jest dla Armenii kwestią terytorialną. Na spotkaniu, które odbyło się w Pradze 6 października 2022 r., Armenia uznała integralność terytorialną Azerbejdżanu.

Pominięcie kwestii karabaskiej w umowie pokojowej, która ma dopiero zostać podpisana, wynika z faktu, że Azerbejdżan traktuje tę kwestię jako wewnętrzną. Po spotkaniu w Pradze prezydent Alijew powiedział, że Ormianie z Karabachu są obywatelami Azerbejdżanu: „My decydujemy, kiedy z nimi rozmawiać. To nasza wewnętrzna sprawa. Nie będziemy o tym rozmawiać z żadnym krajem. Ormianie mieszkający w Karabachu nie będą mieli ani statusu, ani niezależności. Będą mieli takie same prawa jak obywatele Azerbejdżanu”.

W rzeczywistości jednak przedstawiciele Baku spotykają się z karabachskimi Ormianami. W trzech różnych okresach toczyły się rozmowy między Ormianami z Karabachu a przedstawicielami Azerbejdżanu. W trakcie ewakuacji Laczyna odbyło się spotkanie z Ormianami z Karabachu bez mediatora oraz odbyło się kolejne spotkanie w sprawie wykorzystania zasobów zapory Sarsang. Jak wspomniał prezydent Alijew, w tym samym czasie Ormianie mieszkający w Karabachu poprosili Azerbejdżan o zbudowanie 4-kilometrowej drogi w Azerbejdżanie, aby połączyć się z granicą z Armenią. Niektóre ormiańskie rodziny chciały przejść z Chankendi do Szuszy, ale nie pozwoliły im na to rosyjskie wojska pokojowe. Z drugiej strony, separatystyczny „rząd” Karabachu rozpoczął śledztwo w sprawie osób chcących zintegrować się z Azerbejdżanem i zapowiedział, że zostaną potraktowane jak zdrajcy i aresztowane.

W niekarabaskiej części Azerbejdżanu od 30 lat mieszkają tysiące Ormian i innych mniejszości. W tamtym czasie żadna mniejszość nie była uciskana ani dyskryminowana ze względu na swój status etniczny. W parlamencie Azerbejdżanu zasiadają przedstawiciele wielu narodowości. Podczas drugiej wojny karabaskiej ludzie ci walczyli o integralność terytorialną i suwerenność Azerbejdżanu. Wielu poległo.

Prawa i bezpieczeństwo Ormian w Azerbejdżanie reguluje konstytucja tego kraju. Zgodnie z jej artykułem 25, państwo gwarantuje równość praw i wolności wszystkim bez względu na rasę, pochodzenie etniczne, religię, język, płeć, pochodzenie, status majątkowy, zawód, przekonania lub przynależność do partii politycznych, handel związki zawodowe lub inne stowarzyszenia społeczne. Zakazane jest ograniczanie praw i wolności ze względu na rasę, pochodzenie etniczne, religię, język, płeć, pochodzenie, przekonania, przynależność polityczną lub społeczną.

Omawiając zagwarantowanie praw dla karabaskich Ormian, doradca prezydenta Azerbejdżanu Hikmet Hadżijew stwierdził: „Azerbejdżan, zgodnie ze swoimi międzynarodowymi zobowiązaniami, regularnie przedkłada ONZ i innym organizacjom kolejne raporty. Odzwierciedlają one starania władz Azerbejdżanu zmierzające m.in. do zapewnienia praw mniejszościom etnicznym. W przyszłości raporty te będą obejmować działania mające na celu zapewnienie praw ormiańskich mieszkańców Karabachu”.

Karabachscy Ormianie są więc obywatelami Azerbejdżanu. A Konstytucja Azerbejdżanu i jego zobowiązania międzynarodowe gwarantują bezpieczeństwo i prawa Ormian mieszkających w Karabachu.

Karty na stole negocjacyjnym

Tuż po wojnie władze Azerbejdżanu wyraziły gotowość i determinację do podpisania traktatu pokojowego z Armenią, który ostatecznie zaprowadzi w regionie długo oczekiwany pokój. W lutym 2022 r. Baku przedłożyło Armenii propozycję zawierającą pięć podstawowych zasad. Zasady te podkreślają kluczowe kwestie związane z negocjacjami pokojowymi między obydwoma krajami, w tym wzajemne uznawanie poszanowania suwerenności, integralności terytorialnej, nienaruszalności granic uznanych przez społeczność międzynarodową; wzajemne potwierdzenie braku wzajemnych roszczeń terytorialnych; obowiązek powstrzymania się w stosunkach międzypaństwowych od podważania wzajemnego bezpieczeństwa; delimitacja i demarkacja granicy państwowej; i odblokowanie transportu i innych połączeń.

Wysiłki mające na celu osiągnięcie długiego i trwałego pokoju między obydwoma krajami spełzły jednak na niczym. Negocjacje prowadzone przez Rosję i Unię Europejską nie przełożyły się na działania. Głównie ze względu na niechęć Armenii do wypełnienia zobowiązań wynikających z trójstronnego porozumienia, szczególnie zaś w niektórych częściach separatystycznego Karabachu, gdzie tymczasowo rozmieszczony jest rosyjski kontyngent „sił pokojowych”.

Władze Armenii nie zrezygnowały z apeli o nadanie specjalnego statusu etnicznym Ormianom mieszkającym w Karabachu, których rząd Azerbejdżanu uznaje za swoich obywateli i zobowiązuje się do zapewnienia takich samych praw i bezpieczeństwa jak obywatelom Azerbejdżanu. Negocjacje pokojowe były też kilkakrotnie torpedowane z powodu ormiańskich żądań przywrócenia Grupy Mińskiej OBWE – nieudanej formuły rozwiązującej kwestię karabaską przez poprzednie 28 lat. Władze Azerbejdżanu wielokrotnie powtarzały, że Grupa Mińska nie może wrócić.

Wojna, czy pokój?

O tym, co się będzie działo w tej części Zakaukazia dalej, wiele mówią przytoczone niżej słowa przemówienia prezydenta Alijewa, wypowiedziane podczas tegorocznych obchodów Dnia Zwycięstwa. 

„Wydarzenia z 13-14 września nie wydarzyły się tak po prostu. Armenia dopuściła się przeciwko nam kolejnej prowokacji militarnej. Ale nasza reakcja była również bardzo skuteczna. Nasza reakcja mogłaby być nieco mniej ostra, gdyby wywiązali się ze swoich zobowiązań. Nasza reakcja mogłaby być jeszcze ostrzejsza, gdybyśmy chcieli nowej wojny. Nie chcemy tego, nie chcemy rozlewu krwi. Po prostu chcemy poszanowania naszych praw.

Jednocześnie Armenia nie wypełnia swoich zobowiązań międzynarodowych. Armenia została pokonana w drugiej wojnie karabaskiej, a jej armia została zmiażdżona. Kraj pokonany nie może tak postępować. Dlatego wszystkie nasze kroki są uzasadnione. Niektórzy z zagranicznych patronów Armenii rzeczywiście chcą nas o coś oskarżyć. Udzieliłem ich odpowiedzi. Jeśli znowu będą piać, odpowiem ponownie. To mnie nie powstrzyma. Ale faktem jest, że domagamy się naszych praw, a fakt, że Azerbejdżan ma rację, nie jest kwestionowany przez głównych aktorów międzynarodowych.

Krótko mówiąc, przez dwa lata po wojnie kontynuowaliśmy naszą politykę. W ciągu dwóch lat podjęliśmy szeroko zakrojone prace budowlane. Właściwie odbudowujemy Karabach i wschodni Zangazur i będziemy je odbudowywać. Jednocześnie wzmacniamy i będziemy wzmacniać naszą armię. Armenia powinna zrozumieć, że to nie wypowiedzi jakiegoś ormiańskiego mecenasa trzymają nas w obecnych ramach, ale nasza własna polityka. Nie boimy się nikogo. Nie jesteśmy przez nikogo zastraszani. Gdybyśmy się kogoś bali, nigdy byśmy nie rozpoczęli drugiej wojny karabaskiej. Każdy z nas był przygotowany na śmierć. Wolelibyśmy umrzeć niż się wycofać. Wolność lub śmierć! Teraz jesteśmy gotowi umrzeć za nasze prawa. Bo choć wojna skończyła się dwa lata temu, zdarzają się momenty niepokojące. Chcę zaapelować do narodu ormiańskiego. Teraz zbierają owoce 30-letniej okupacji. Teraz doświadczają, czym jest okupacja i straty. Po prostu na nie odpowiedzieliśmy. Walczyliśmy na własnych ziemiach. Wypędziliśmy agresora z naszych ziem. Muszą to zrozumieć, aby nie paść ofiarą środowisk z zagranicy i po raz drugi chcieć traktować ten region jako plac zabaw. 

Jeśli Armenia chce prowadzić politykę dobrego sąsiedztwa, powinna najpierw wypełnić wszystkie zapisy Deklaracji z 10 listopada 2020 r. Powinien być szczery w negocjacjach pokojowych z Azerbejdżanem. Nie powinno sztucznie opóźniać czasu, nie powinno czekać na jakiś cud, że ktoś przyjdzie i za nich zawalczy. Nikt nie przyjdzie i nie będzie walczył na ich rumaku, ale nawet jeśli ktoś przyjedzie i będzie walczył, zostanie skonfrontowany z Armią Azerbejdżanu”.

Patrząc na decyzje polityczne wszystkich zainteresowanych stron, można zatem zauważyć, że Azerbejdżan chce pokoju i nie chce wojen. Warunki proponowane przez Azerbejdżan są uczciwe i oparte na prawie międzynarodowym. Ale stanowisko premiera Armenii podważa proces pokojowy. Ponieważ proces pokojowy doprowadzi do podpisania porozumienia pokojowego, w którym Ormianie musieliby przyznać, że o Karabachu nic w nim nie ma. Tak jak we wszystkich komunikatach prasowych – czy to przyjętych w Soczi, czy w Brukseli – tam też nie ma wzmianki o Karabachu. Dlatego strona ormiańska prawdopodobnie zdecydowała się zastosować starą taktykę z czasów okupacji tego terenu. Chcą, aby proces negocjacyjny był jak gonienie króliczka – trwał w nieskończoność i nie przynosił żadnych konkretnych rozwiązań.

Tomasz Borowiecki

Poprzedni

Cena niewiedzy, czyli o potrzebie regulacji platform cyfrowych

Następny

Prawa pracownicze dla wszystkich