„Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią” – Tadeusz Mazowiecki.
„Swoją rację ma dziś w Polsce każdy. Tyle tylko, że zbyt często jedna wyklucza drugą” – gen. Wojciech Jaruzelski.
Domyślam się, że Państwo Czytelnicy, którzy zwrócili uwagę na te zdania- myśli premiera Tadeusza Mazowieckiego, znają tamten czas z autopsji. Słusznie Państwo określają go czasem swoistej euforii Polaków. W ocenie znacznej części spośród nas – zaczął się 5 lutego, rozpoczęciem obrad Okrągłego Stołu. Pozwoliły na tzw. głębszy oddech – wreszcie się spotkali, wreszcie razem usiedli, jest nadzieja, że się „dogadają”. To się stało! Nie zapominajmy jednak, że dla znaczącej części nas – Polaków, głównie członków opozycji solidarnościowej ten „czas euforii” ma początek 4 czerwca, w dniu wyborów do parlamentu. Tego dnia emocje zwyciężyły wśród widocznej większości. A na „szczytach władzy” rozpoczęło się szukanie odpowiedzi na pytanie – co dalej? Właśnie te emocje przesłoniły realizm. Do głosu doszły chęci „rozrachunku z przeszłością”.
Pamiętamy- one spowodowały rezygnację Generała z kandydowania na urząd prezydenta oraz zainteresowanie polityków Europy i świata taką sytuacją w Polsce. To właśnie wpływ tych polityków- znamy ich z imienia i nazwiska, doprowadził do chwilowego „ostudzenia chęci rozliczeń”, uspokojenia nastrojów. Przed Polską i Polakami stawały dalece ważniejsze sprawy, ważące nie tylko o naszej, ale i europejskiej przyszłości. Właśnie przyszłość, a nie przeszłość wtedy uzyskała pierwszeństwo. Szczęście, że ta świadomość zwyciężyła wśród osób opozycji, decydujących o kandydaturze na urząd premiera.
„Gruba kreska”
Zwycięstwo Solidarności w wyborach parlamentarnych 4 czerwca 1989 r. eksponowane jako masowe poparcie i uznanie społeczeństwa dało w przekonaniu zwycięzców moralne prawo i podstawy do rozliczenia z przedstawicielami władzy, PZPR „na szczytach” i w terenie. Wielu opozycjonistów szybko zapomniało, że reformatorskie skrzydło partii – jeszcze sprawującej władzę – doprowadziło z realnie myślącymi członkami Kierownictwa Solidarności do Okrągłego Stołu. W ocenie realistów opozycji nie był to ani dogodny czas, ani właściwy moment do rozliczeń z przeszłością. Nie szło o oceny faktów, o historyczny zapis, o korektę tego, co pisano lub „zapomniano” w PRL, np. Katyń. Jednostkowym przykładem są spory i dyskusje w opozycji nad wyborem Generała na prezydenta, proszę sięgnąć do poprzednich tekstów. Trzeba wprost, otwarcie powiedzieć, że dekomunizacja była marzeniem wielu skrajnych radykałów co groziło bratobójczymi zajściami, nie wykluczając rozlewu krwi. Świadomość takiej ewentualności wśród części wybranych posłów i senatorów opozycji była widoczna. Tego należało uniknąć.
Istotą, sednem „grubej kreski” było więc odrzucenie myśli o dekomunizacji, jako formie krwawej rozprawy z władzą. Że do tego nie doszło, publiczny żal wyraził na łamach „Polityki” z 12 grudnia 2005 r. Ludwik Dorn. Generał w mowie obrończej przed Sądem m.in. przywołał taką jego ocenę – „Powrót do pomysłów dekomunizacyjnych jest teraz nie możliwy, bo wymagałoby to rewolucji, ale kiedyś było ją przeprowadzić bardzo łatwo … Komuniści by się ucieszyli, że darowano im życie. Całowaliby nas po rękach za to, by nie wieszać ich na latarniach. Ale środowiska skupione wokół Gazety Wyborczej okrzyknęły nas jakobinami i dekomunizacji nie było”. Skomentował tę „rewelację” krótko – „ręce były za krótkie. Pan Dorn nie powiedział tylko, jak wiele latarń należałoby zarezerwować”. Sprawa dekomunizacji jest aktualna także w 2022 r., o czym prasa często przypomina faktami wywołującymi głosy współczucia, humanitarnej troski o człowieka i zwyczajnego, ludzkiego poniżenia oraz bezduszności i arogancji władzy. O tym w osobnym tekście.
Czy ogłosił?
Wszyscy gotowi jesteśmy powiedzieć, że premier ogłosił podczas exposé 24 sierpnia 1989 r. Zachowało się to w pamięci Polaków. Okazuje się, że mogło być inaczej! Wątpliwości wynikają z dwóch pozycji wydawniczych, których wiarygodność trudno podawać w wątpliwość.
Bogusław Sygit zebrał i opracował „Exposé premierów polskich 1918-1997” (Wyd. Zapolex Media”, Toruń 2000). Czyni uwagę – „za: sprawozdanie Stenograficzne z 7 posiedzenia Sejmu PRL w dniu 12 września 1989 r.” (str.779). Co więcej – było to drugie exposé, bo pierwsze, wstępne, Tadeusz Mazowiecki wygłosił 24 sierpnia. W obu brak, nie ma zwrotu – „Przeszłość odkreślamy grubą linią”.
Natomiast premier Tadeusz Mazowiecki w książce „Rok 1989 i lata następne” (Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa, 2012), wyjaśniając kilka razy kwestię „grubej kreski”, m.in. pisze- „Z konieczności muszę wrócić do tekstu źródłowego: „Rząd, który utworzę – mówiłem wtedy w Sejmie- nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma jednak ona wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania. Jestem świadom, że dla moich rodaków najważniejsze jest dziś pytanie – czy może być lepiej. Odpowiemy na to wszyscy”. (str.403, rozdz. XXV, „Sąd nad grubą kreską”). Zachęcam!
Gdzie więc leży prawda? Dlaczego nie wierzyć premierowi, skoro po latach „wraca do tekstu źródłowego … mówiłem wtedy w Sejmie”? A dlaczego nie wierzyć autorowi książki, skoro powołuje się na dokument ze stenogramu sejmowego? Oczywiście, rozstrzygnięcie tego dylematu nie ma znaczenia „strategicznego” dla oceny dziejów Polski. Świadczy o atmosferze, jaka wówczas panowała „wokół premiera”, gdy przygotowywał exposé. Zapewne powstało jego kilka wersji, które są „odbiciem akcentów” eksponowanych przez współpracowników, zależnie od różnych głosów czy wprost żądań co „koniecznie należy napisać i wygłosić”. Natomiast nie ulega wątpliwości, że oba teksty exposé dają podstawy do domysłów, że już wtedy domagano się rozliczeń z przeszłością. Temat ten premier podjął ostrożnie i rozważnie wyjaśniał jego istotę.
Co mówił premier
Korzystając ze stenogramów sejmowych obu exposé (24 sierpnia i 12 września), podaję kilka przykładów myśli i ocen odzwierciedlających ową atmosferę.
Z 24 sierpnia: „Zasadę walki, która prędzej czy później prowadzi do wyeliminowania przeciwnika, musi zastąpić zasada partnerstwa. Nie przejdziemy inaczej od systemu totalitarnego do demokratycznego”.
„Chcę być premierem rządu wszystkich Polaków, niezależnie od ich poglądów i przekonań, które nie mogą być kryterium podziału obywateli na kategorie”; „Konieczne jest wprowadzenie rządów prawa, przyznanie każdemu obywatelowi praw zgodnych z międzynarodowymi paktami, umowami i konwencjami. Obywatele muszą mieć poczucie wolności, bezpieczeństwa i współuczestnictwa”; „Fachowa administracja może skutecznie działać, gdy o jej powoływaniu decydują kryteria kompetencji i obowiązuje ją jedynie lojalność wobec państwa, a nie będzie krępowana- jak dotychczas, lojalnością wobec poszczególnych partii”.
Z 12 września: „Pragniemy godnie żyć w suwerennym, demokratycznym i praworządnym państwie, które wszyscy – bez względu na światopogląd, ideowe i polityczne zróżnicowanie mogliby uważać za państwo własne”; „Aby mogło dojść do sytuacji, w której przed Wysoką Izbą staje premier, wywodzący się z Solidarności, wiele stać się musiało, wszyscy musieliśmy wiele przemyśleć i wiele zrozumieć. Ten fakt nie mógłby się dokonać – bez wielkich, groźnych dla narodu wstrząsów, gdyby główne siły polityczne, działające w naszym kraju nie wykazały wyobraźni, dobrej woli i poczucia odpowiedzialności za Polskę”; „Rząd pragnie współpracować ze wszystkimi partiami i ugrupowaniami politycznymi obecnymi w parlamencie.
Znajdujemy się w zupełnie nowej sytuacji, w której wszystkie siły polityczne na nowo muszą przemyśleć swoją rolę, a także swój stosunek do państwa i jego instytucji, w sytuacji gdy staje się ono wartością ogólną i nadrzędną. Jest to dla wszystkich proces nie łatwy, ale konieczny. Dotyczy to tak PZPR z jednej strony, jak tych, którzy dotąd byli w opozycji – z drugiej”; Odejście od utożsamienia jednej partii z państwem, nie jest jednorazowym aktem, ale procesem złożonym. Nie należy tego procesu utrudniać, ale sprzyjać temu wszystkiemu, co służy demokratycznej formule życia politycznego, która wszystkim stwarza równe prawa i szanse”; „Państwo polskie nie może być państwem ideologicznym ani wyznaniowym. Musi być państwem, w którym żaden obywatel nie będzie dyskryminowany, ani nagradzany za światopogląd czy przekonania polityczne”; „Zapewniam, że rząd będzie konsekwentnie usuwał ideologiczne i polityczne bariery, które do tej pory utrudniały zgodny z przekonaniami i wyznawanym systemem wartości udział w życiu publicznym”.
Jakie refleksje?
Proszę Państwa serdecznie o powtórne, wnikliwe przeczytanie powyższych przykładów. O zwrócenie szczególnej uwagi na słowa: partnerstwo, współpraca; zróżnicowanie obywateli; wszyscy muszą wiele przemyśleć; polityczne siły; odpowiedzialność za państwo; ideologiczne i polityczne bariery; dyskryminacja.
Proszę o udzielenie sobie odpowiedzi na pytanie- czego są wyrazem, o czym świadczą? Czy Państwo Czytelnicy podzielą moją ocenę, że są one:
-prośbą i zachętą do podjęcia próby zasypania podziałów, które Solidarność też tworzyła, a nie tylko władza. Czy to nie skrótowa ocena dekady lat 80-tych?;
-wezwaniem do faktycznego uznania równych praw, zróżnicowania obywateli z różnych powodów, usuwania barier, które nie mogą nas- Polaków dzielić na „kategorie”;
-uznaniem zrozumienia istoty odpowiedzialności obywateli-Polaków za „swoje państwo”;
-przestrogą przed dekomunizacją jako metodą „budowania przyszłości”.
Wreszcie – czy nie są potwierdzeniem oceny Generała, że każdy ma swoją rację? Tylko że istota tkwi właśnie w sposobie kluczu, który skłoni, pozwoli wznieść się ponad własne urazy oraz uznać wyższość i powagę racji państwa- Polski nad swoimi ocenami.
Zwróćcie Państwo uwagę na przewodnią myśl premiera rządu, który nie będzie ponosił „odpowiedzialności za hipotekę”. Jak ją rozumieć- czy tylko jako zadłużenie kraju na Zachodzie „za Gierka”? Z tym można się zgodzić. Czy ta „hipoteka” nie obejmuje, pomija lata 80-te? Mam tu na myśli gospodarkę, którą Solidarność metodą strajków i protestów uczyniła „polem bitwy” z władzą i o władzę. Skutek- brak szans na uzyskanie dewiz do spłaty rat długu, stąd jego wzrost. Zaś ocena działań rządu „by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania” (koniec lat 80-tych) – należy już do nas. Czy potrafimy to uczynić rzetelnie, odpowiedzialnie? Pamiętajmy – wybory!
Wnioski na dziś…
Zbliżamy się do wyborów parlamentarnych. Władza rozważa różne warianty pozwalające jej rządzić dalej. Pojawiające się głosy o przegraniu wyborów wywołują zdenerwowanie – czy tylko? Opozycja wygłasza różne teorie i koncepcje – raczej naprawy niż reformy państwa. Mówi coraz głośniej o potrzebie rozliczeń – uwaga- nie tyle politycznych, co właśnie z marnotrawstwa naszego, wspólnego budżetu, z odpowiedzialności za państwo, nasze wspólne dobro. Spróbujcie Drodzy Państwo Czytelnicy zdobyć się na chwilę głębokiej, historycznej refleksji. Znajdźcie różnice i podobieństwa sytuacji i faktów sprzed 33 lat i wyciągnijcie wnioski. Jeden już teraz nasuwa się wyraźnie – nikt nie powinien zlekceważyć ani kampanii wyborczej, ani samych wyborów. Każdy dorosły, uprawniony wyborca powinien świadomie oddać swój głos, bo Polska jest naszym wspólnym dobrem! Bez względu na to, jakimi racjami będziemy argumentować własne zdanie. Ale nikt nie może, nie powinien uchylić się od wyborów, rozumianych jako świadoma odpowiedzialność za siebie, za swoje dzieci i wnuki. Czy są przeszkody- oczywiście, są! Proszę o namysł nad tymi słowami Generała – „Swoją rację ma dziś w Polsce każdy. Tyle tylko, że zbyt często jedna wyklucza drugą”. Co i jak czynić, by te nasze racje się nie wykluczały?