Unikałem komentowania reformy sądów, bo nie jestem znawcą tematu. Przez całe swoje życie starałem się unikać kontaktów z prokuratorami, sędziami, adwokatami, policjantami, mechanikami samochodowymi i lekarzami, itp. Uważam, że w dobrze funkcjonującym państwie te służby powinny być jak najmniej widoczne, a zarazem obywatel powinien zawsze na nie liczyć. Jak wielu obywateli z niesmakiem obserwowałem jak PiS demoluje po nocach Konstytucję, a ekonomem tej „dobrej zmiany” jest poseł Piotrowicz. Niestety Prezydent Duda pomagał przy tym wszystkim. On, naśladując styl pracy Sejmu także lubił nocą wręczać nominacje i podpisywać ustawy. Jako prawnik musiał wiedzieć, że gwałci obowiązujące prawo i zdawać sobie sprawę, że kiedyś poniesie tego konsekwencje.
Zawetowane ustawy o Sądzie Najwyższym i KRS, napisane byle jak i przyjęte nocną porą okazały się dla Pana Prezydenta już nie do przyjęcia. Nie chciał więcej podpisywać ustaw łamiących porządek konstytucyjny, rodzących się w głowie prezesa Kaczyńskiego – i za które sam Kaczyński nie ponosi żadnej odpowiedzialności prawnej, a prezydent jak najbardziej. Zszokowany PiS jak mantrę powtarza, że 70 procent obywateli chce reformy sądownictwa. I może tak rzeczywiści jest. Ale obywatele nie chcą tzw. reformy według Kaczyńskiego i Ziobry, w których wydaniu ta reforma jest także zemstą na środowisku prawniczym. Prezydent także dał znać, że jest za reformą sądownictwa, ale nie wedle wizji Kaczyńskiego i Ziobry.
Na razie sam PiS i jego rozpędzona machina propagandowa zacięła się. Prezydent nasypał piachu w jej tryby. Zagubiona, partyjna TVP INFO zapętliła swój program i na okrągło pokazuje kilka przykładów sędziowskich wpadek, eksploatuje tych samych dziennikarzy i ekspertów swojego chowu. Pokazuje także niby niezależnych polityków spoza PiS, którzy – wylewając łzy nad odrzuconymi ustawami – spełniają rolę tzw. „pożytecznych idiotów”.
Na razie nie wiadomo jak dalej potoczą się sprawy. Jednak jeżeli prezydent chce wreszcie pójść własną drogą, to powinien zapowiedzieć w czytelny i jednoznaczny sposób, że wszystkie przyszłe rewolucyjne, niedopracowane ustawy, przyjmowane nocną porą, przez PiS-owską większość i bez społecznych konsultacji, będzie wetował. To powinno znacznie poprawić jakość uchwalanego prawa i dać do myślenia jakobinom z PiS.